Animacja poklatkowa to technika realizacji krótkich filmików, które tworzy się łącząc zdjęcia tak, aby zazwyczaj nieruchome obiekty dawały wrażenie samodzielnego poruszania się. Najczęściej filmy animowane są przeznaczone dla najmłodszych lub do reklam i każdy z nas niewątpliwie pamięta z dzieciństwa swoje ulubione kreskówki. Kiedyś stworzenie animacji poklatkowej wymagało studia nagrań, dzisiaj dzieciaki tabletem tworzą swoje dzieła w kilka minut.
Moją siostrzenicę Igę animacja poklatkowa fascynuje od wczesnego dzieciństwa. Jej pierwsze filmiki powstawały, gdy miała 6 lat i przedstawiały króciutkie przygody ukochanych zabawek zwanych PetShopami.
Ustawiała wtedy miniscenografię na stole, postacie i cierpliwie przesuwając je o milimetry robiła kilkaset zdjęć za pomocą laptopa i myszki. Potrzebowała małej pomocy do ich połączenia w minutowy filmik. Robiłyśmy to w programie Movie Maker, który pozwala na wiele ustawień czasu wyświetlania klatek, dodawałyśmy czołówkę i napisy końcowe oraz muzykę w tle. Iga planowała swoje animacje tak, aby przemawiał sam obraz, nie było zatem żadnych dialogów.
Od dwóch lat Iga posługuje się tabletem i uznała, że teraz pora animacje tworzyć właśnie z pomocą tego sprzętu. Dziewczyna, zafascynowana Superbelframi jako fanami wszelkiej eduzabawy z pomocą technologii, zwróciła się do mnie, abym w jej imieniu poprosiła o znalezienie aplikacji do animacji poklatkowej. Po burzy mózgów w grupie Mobilizatorzy Edukacji wieczorem na tablecie Igi już była apka PicPac zaproponowana przez Jolę Okuniewską. Tydzień temu w sobotę wieczorem na swojej poczcie znalazłam taki filmik od Igi z prośbą o podziękowanie Superbelfrom za świetny program:
Wklejony do grupy SupebelfrzyMini spotkał się z dużym zainteresowaniem i prośbą pań o to, żeby Iga koniecznie zrobiła tutorial, o tym jak powstaje filmik z samorysujacym się rumakiem. Iga w niedzielne przedpołudnie zamknęła się z tabletem i kredkami w swoim pokoju i po kwadransie wyszła, żeby mnie poinformować, że już mi na pocztę wysłała nowy filmik, gdzie wszystko wyjaśnia.
Tak oto czwartoklasistka postanowiła najprościej opowiedzieć nauczycielom, jak szybko i łatwo zrobić animację z rysunkiem:
Ola Schoen- Kamińska zauroczona PicPacem od razu w odpowiedzi stworzyła dla Igi na tablecie samomalującą się pisankę. Już w poniedziałek tutorial z ośmiornicą Igi trafił do tabletowych klas Superbelferek i wieczorem oglądałyśmy PicPacowe uczniowskie animacje z Konina Żagańskiego, a we wtorek z Piły -
Podróż na inną planetę z wykorzystaniem klocków Lego:
Samoukładające się puzzle z alfabetem:
W ciągu ostatnich dni obserwowałam na żywo rozgrywającą się na moich oczach otwartą lekcję w sieci. Dzieci same pokazały jak chcą i potrafią się uczyć we współczesnym świecie: jedno dziecko samodzielnie z użyciem aplikacji tworzy tutorial, inne dzieciaki w szkołach oddalonych o setki kilometrów już po kliku godzinach to oglądają i z zaangażowaniem przekształcają pomysł na własną twórczość, dzielą się i wciągają innych, ucząc się wzajemnie od siebie i podpowiadając sobie nawzajem wciąż nowe pomysły.
Zaskoczeniem dla nauczycielek, które pozwoliły swoim uczniom na przetestowanie na lekcji PicPaca była jego edukacyjna wartość. Zrobienie takiego filmiku jest naprawdę dużym wyzwaniem dla dziecka. Musi wymyślić scenariusz na pół minuty filmu, zaaranżować scenografię – plan filmowy, ułożyć dialogi (zagrać swoim swoim głosem kilka postaci), albo zaplanować film bez głosu przemawiający samym obrazem.
Aby cierpliwie zrobić kilkaset zdjęć, trzeba mieć bardzo skoncentrowaną uwagę. Później należy je odpowiednio je połączyć w aplikacji. Dobrać muzykę, która pasuje do treści. Uważam, że to są niezwykle edukacyjne zadania, kształtujące wiele funkcji u dzieci. I bardzo przyszłościowe. Jak widać dzieciaki właśnie tak się chcą od siebie uczyć. I tak zapewne uczyć się będą. To im działa i to lubią.
Marcin Zaród od razu postanowił dopasować ten rodzaj zastosowania technologii do modelu SAMR. Nie rozstrzygnęliśmy jeszcze, czy to poziom M (Modification) czy R (Redefinition).
Tak pisze zaskoczona Aleksandra Schoen-Kamińska: "Jestem po pierwszych zajęciach z animacji. Pełna podziwu dla dzieci – pomysłowości i wyobraźni. Jedni rysowali, dokładali elementy na „płasko”. Inni przynieśli lego i zrobili zawody hippiczne, jeszcze inni zmontowali wiele scenek typu w sklepie i w domu łącząc prace plastyczne i figurki. Były też tory i pociągi i dźwig. No i została nam narracja. Zastanawiają się jak opisać animacje. Matko, ile dobra edukacyjnego podczas takich zajęć!!!"
Film z pierwszej lekcji z animacją poklatkową u drugoklasistów:
Zachęcam: animujcie, ożywiajcie przedmioty i dzielcie się dziełami swoimi i swoich uczniów w komentarzach.
Notka o autorce: Anna Grzegory jest logopedką, terapeutką dysleksji, nauczycielką wczesnoszkolną. Prowadzi Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną "Logofigle" oraz własny serwis edukacyjny Logofigle.pl. Należy do grupy Superbelfrzy RP. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów. Licencja CC-BY-SA.