Zakodowane lektury

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Co roku ten sam dylemat. Jak podać uczniom listę lektur, by nie było to po prostu dyktowanie tytułów. Różne były już strategie i pomysły. Co wykombinowałam tym razem? Sami zobaczcie.

Lubię zaskakiwać moich uczniów. Dzięki temu mam poczucie, że ich szare komórki są w ciągłym ruchu. Nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać na zajęciach, trzeba być gotowym niemal na wszystko. Również na to, że zwykła lekcja polskiego może się okazać lekcją kodowania. I tak właśnie stało się tym razem.

Zakodowane, zakodowane… a może zamalowane?

Szukając pomysłu na to, w jaki sposób przekazać młodym ludziom, co będziemy czytać w ciągu najbliższych dziesięciu miesięcy, przypomniałam sobie o malowanych kodach QR. Pomysł ten poznałam dzięki Marcie FloBo i jej artykułowi na blogu Superbelfrów RP. Paten sprawdziłam na swoich zajęciach, podczas których ówcześni gimnazjaliści zmierzyli się z podsumowaniem wiadomości o książce “Kamienie na szaniec” (szczegóły poznacie, przechodząc <tu>).

Zakodowane lektury

Pomyślałam: dlaczego nie skorzystać z tej znanej i sprawdzonej metody kodowania? Przy okazji zyskałam niepowtarzalna okazję, by sprawdzić, ile zostało zapamiętane z poprzedniego roku. Zadanie bowiem było banalnie proste, ponieważ należało zamalować te cyfry w kodzie, które odpowiadały zdaniom prawdziwym. A zdania skonstruowałam zgodnie z potrzebami i możliwościami poszczególnych zespołów. Co ważne. Starszaki dostały ich więcej, a młodsze dzieci nieco mniej (tak, by zdążyły wykonać zadanie i bym miała pewność, że wszyscy wiedzą, co będziemy omawiać w tym roku). Tylko prawidłowe odpowiedzi pozwalały przejść do ukrytego w kodzie linku.

Szybka diagnoza

Po co takie zabawy? Czy nie szkoda czasu? Absolutnie nie. W ten bezbolesny sposób dokonuję (między innymi) diagnozy. Bez zbędnego stresu dowiaduję się, z czym ewentualnie są jeszcze problemy, na co zwrócić uwagę. Poza tym, co nie bez znaczenia, mam pretekst do ćwiczenia ręki. W końcu trzeba te kwadraciki równo wypełnić kolorem, by dostać się do ukrytej treści. Sądzę, że to całkiem przebiegły plan...

 

Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Szkołach Prywatnych "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer, w którym ukazał się niniejszy artykuł. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?
Zaprawdę powiadam Wam - likwidacja matury rozwiązuje WSZYSTKIE problemy z maturą. Średnia ocen na św...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie