Prowadzenie zajęć otwartych to moja tradycja. Nawet czas pandemii nie spowodował, że przestałam takowe organizować. Jasne, zmieniły się wtedy możliwości, nie o tym teraz. Raczej o tym, jak zaczarować przestrzeń, by mówić o tekście literackim, a zarazem nie mówić.
Lubię prowadzić lekcje otwarte. Jest to dla mnie doskonała okazja, by poznać rodziców. A dla opiekunów to możliwość zobaczenia tego, jak pracujemy na zajęciach. Między innymi dlatego postanowiłam, że skoro wróciliśmy na stałe do szkoły (oby), a ograniczenia sanitarne zostały zniesione, czas, by zawitali do naszej klasy goście.
Całkiem zwyczajna lekcja
Zaplanowałam, że pierwsze w tym roku zajęcia pokazowe (choć to nie jest najlepsze określenie, staram się bowiem zaprezentować codzienną pracę, nie wymyślam specjalnie żadnych “cudów”) odbędą się w klasie szóstej. Akurat zaczynamy omawiać "W pustyni i w puszczy". Temat zatem bliski również rodzicom (jakoś nigdy z kanonu szkolnego ta książka nie wyszła).
Przygotowując się do lekcji, postawiłam na zadania offline. Zdecydowałam, że wykorzystamy "Lekturowe pudełko" (więcej o tej formie pracy przeczytacie <tu>). W kartonie znalazło się pięć przedmiotów związanych z przygodami Stasia i Nel. Zadaniem uczniów było odgadnąć, o jakie wydarzenia chodzi, a następnie uszeregować je zgodnie z chronologią. Dzięki temu prostemu ćwiczeniu miałam szansę zorientować się, czy dzieci przeczytały tekst i ile z niego pamiętają.
Emocje są ważne
Kolejnym etapem było wybranie karty metaforycznej, która będzie odpowiadała emocjom małych podróżników. Młodzi ludzie mieli dopasować uczucia do zdarzeń, o których była mowa we wcześniejszym zadaniu. Żeby nie było jednak tak prosto (choć wcale nie było), należało zapisać dwa zdania uzasadnienia swojego wyboru. Tak skonstruowane ćwiczenie to wstęp do zadań, jakie możemy znaleźć na egzaminie po klasie ósmej (przyznam jednak, że to bardzo pożyteczna i życiowa umiejętność).
Przedostatnim krokiem była zabawa w projektantów. Dzieciaki same tworzyły kartę, która wyraża emocje postaci w dowolnej, wybranej przez szóstoklasistów sytuacji. Dzieła zostały zaprezentowane, a uzasadnienia wygłoszone. Jako podsumowanie wspólnie zastanawialiśmy się, czego dzisiejsza młodzież mogłaby się nauczyć od młodych podróżników. Odpowiedzi były niezwykle dojrzałe, czasami nawet zaskakujące (za to również uwielbiam swoją pracę).
Gdybyście mieli ochotę zerknąć, jak wykorzystaliśmy "Karty dobrostanowe" przy okazji innej lektury, zajrzyjcie koniecznie <tu>. A jeśli macie ochotę na pracę z kartami, ale sami takich nie posiadacie, może zainteresuje Was <moja propozycja>.
PS Misja lekturowego pudełka nie zakończyła się na tej godzinie. Już podczas kolejnych zajęć wprowadziliśmy dzięki niemu stronę bierną czasownika. Może wkrótce Wam o tym opowiem.
Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Szkołach Prywatnych "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer, w którym ukazał się niniejszy artykuł. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.