Kilka tygodni temu portal Polygamia przytoczył ciekawe badania na temat nauki języków obcych. Japońska agencja iShare Inc. przeprowadziła internetowe badania sondażowe na grupie ponad czterystu Japończyków pytając ich o najlepsze ich zdaniem sposoby nauki języka angielskiego. Na pierwszym miejscu respondenci wskazali gry wideo.
Wynik może wydawać się zaskakujący, ale zważywszy na popularność gier komputerowych i wideo na świecie, i fakt, że wiele nowości pojawia się na rynku najpierw w wersji angielskiej (i od razu jest testowane przez graczy), może kryć się w tym jakaś prawda.
Na pozostałych miejscach w badaniu znalazły się:
2. Szkoła angielskiego z konwersatorium
3. eLearning
4. Książka
5. DVD
6. CD
7. Nauczyciel domowy
8. Nauka na odległość (Distance learning)
Czy polscy respondenci wskazaliby na podobne metody? Co sądzą na temat roli gier w nauce angielskiego? W komentarzach pod artykułem pojawiło się kilka ciekawych wypowiedzi, które warto przytoczyć.
„Wychowałem się na anglojęzycznych kreskówkach na Cartoon Network [tu w Polsce], potem na grach i filmach, wszystko po angielsku. Mam licencjat, robię magisterkę z filologii angielskiej, a moje 'exceptional skills' [cyt. moich wykładowcow] pochodzą praktycznie tylko i wyłącznie z tego, że oglądałem i nadal oglądam, masę rzeczy po angielsku, a gram tylko i wyłacznie po angielsku. Więc mogę się zgodzić, że Japończycy uczą się głównie z gier, sam się tak uczyłem i nadal się uczę.” [jayu]
„Gry naprawdę uczą, pamiętam od małego już od czasów Commodore wszystko było po angielsku, a ja nie wiedziałem co to znaczy (...)” – wspomina ‘maxerek’. „Potem gdy dostałem pierwszy komputer PC, zacząłem grać w gry RPG [ang. role playing game – gra fabularna], najbardziej pamiętam Fallouta I i II - tam było naprawdę dużo tekstu i z tamtych gier naprawdę dużo się nauczyłem. Gdy poszedłem do szkoły sam byłem zdziwiony ile potrafię. Od IV podstawowej klasy do III gimnazjum miałem 6 na koniec roku z angielskiego, a nie przykładałem się specjalnie, jedynie musiałem podszkolić gramatykę. Nawet brałem udział w ogólnopolskim konkursie angielskiego w gimnazjum, brakło mi 0.2 punktu by pojechać do Anglii (...)”
Na pozostałych miejscach w badaniu znalazły się:
2. Szkoła angielskiego z konwersatorium
3. eLearning
4. Książka
5. DVD
6. CD
7. Nauczyciel domowy
8. Nauka na odległość (Distance learning)
Czy polscy respondenci wskazaliby na podobne metody? Co sądzą na temat roli gier w nauce angielskiego? W komentarzach pod artykułem pojawiło się kilka ciekawych wypowiedzi, które warto przytoczyć.
„Wychowałem się na anglojęzycznych kreskówkach na Cartoon Network [tu w Polsce], potem na grach i filmach, wszystko po angielsku. Mam licencjat, robię magisterkę z filologii angielskiej, a moje 'exceptional skills' [cyt. moich wykładowcow] pochodzą praktycznie tylko i wyłącznie z tego, że oglądałem i nadal oglądam, masę rzeczy po angielsku, a gram tylko i wyłacznie po angielsku. Więc mogę się zgodzić, że Japończycy uczą się głównie z gier, sam się tak uczyłem i nadal się uczę.” [jayu]
„Gry naprawdę uczą, pamiętam od małego już od czasów Commodore wszystko było po angielsku, a ja nie wiedziałem co to znaczy (...)” – wspomina ‘maxerek’. „Potem gdy dostałem pierwszy komputer PC, zacząłem grać w gry RPG [ang. role playing game – gra fabularna], najbardziej pamiętam Fallouta I i II - tam było naprawdę dużo tekstu i z tamtych gier naprawdę dużo się nauczyłem. Gdy poszedłem do szkoły sam byłem zdziwiony ile potrafię. Od IV podstawowej klasy do III gimnazjum miałem 6 na koniec roku z angielskiego, a nie przykładałem się specjalnie, jedynie musiałem podszkolić gramatykę. Nawet brałem udział w ogólnopolskim konkursie angielskiego w gimnazjum, brakło mi 0.2 punktu by pojechać do Anglii (...)”
Kształcenie języka angielskiego w polskich szkołach odbywa się przede wszystkim metodami klasycznymi – główny akcent jest na zapamiętywanie gramatyki i słownictwa. Ktoś, kto chce nauczyć się języka zmuszony jest do dodatkowych korepetycji (dziś również przez Skype) lub zapisania się do szkoły językowej. Coraz popularniejsze są wyjazdy językowe do szkół zagranicznych lub po prostu do pracy, przy okazji której można świetnie poznać język. To wszystko jednak dość kosztowne rozwiązania. W przeciwieństwie do gier, które są ogólnie dostępne i to często nieodpłatnie – gdy są pożyczane od rówieśników lub nielegalnie ściągane z Internetu. Może więc czas już, aby nauczyciel (zwłaszcza ten młodszy, który sam spędził niejedną noc na graniu) spróbował zadać uczniom pracę domową wykorzystując w tym celu gry jako narzędzia edukacji? Skoro popularne jest wykorzystanie filmów anglojęzycznych w dydaktyce, może trzeba również spróbować z grami?
„Też uważam że gry (i filmy) są dobre do nauki języków. Może całkowicie nie zastąpią kursu czy nauczyciela, ale w dużej części mogą, no i na pewno są, znakomitymi wspomagaczami nauki.” – zauważa ‘polychessman’
Okazuje się, że obok Skype, również gry mogą być okazją do konwersacji w języku angielskim – tu dobrym przykładem jest World of Warcraft, w którym nieraz przejście trudniejszych sekwencji gry wymaga współpracy i rozmowy z innymi graczami w sieci, aby ustalić plan działania (przy okazji można świetnie kształcić umiejętności liderskie). Jak się okazuje, są tacy, którzy wykorzystują to jako formę nieodpłatnych konwersacji. „(...)to jest bardzo skuteczna metoda. Ja gram w Battlefielda 2 w celach edukacyjnych, żeby pogadać sobie z gośćmi po angielsku.” – wypowiada się ‘patman’.
Chociaż gry pewnie nie staną się samodzielnym narzędziem edukacji, ich wpływ na kształcenie umiejętności językowych już jest znaczący. Choć ta forma edukacji językowej prawdopodobnie nie jest jeszcze doceniana przez edukatorów, można przypuszczać, że wraz z rozwojem gier edukacyjnych w stronę bardziej złożonych, wciągających i interaktywnych propozycji, gry staną się znacznie ważniejszymi narzędziami edukacji.
„Dajcie swoim dzieciom grać w gry RPG; to szalenie rozwija :)” – zachęca rodziców ‘maxerek’.
Źródło: Polygamia.pl