Technologie web 2.0 są coraz szerzej wykorzystywane w edukacji. Pracowałem z grupą nauczycieli i dyrektorów z woj. łódzkiego, którzy zdobywali kwalifikacje w ramach programu finansowanego z EFS. Były to różne specjalności. Jedną z nich było wykorzystanie technologii cyfrowych w nauczaniu, m.in. kursów e-learning i wdrażanie technologii Web 2.0 w pracy trenera.
Oprócz naturalnego zainteresowania możliwością samodzielnego tworzenia i zarządzania kursami on-line z wykorzystaniem nowoczesnych systemów CMS, zauważyłem również dużą otwartość nauczycieli do wykorzystania w szkolnej dydaktyce blogów i mikroblogów. O ile nie musiałem specjalnie przekonywać do wykorzystania potencjału blogów w pracy nauczyciela, to z dużym sceptycyzmem podchodzono do wykorzystania w szkole mikroblogów. Pojawiły się naturalne wątpliwości i pytanie.
Na pewno są to narzędzia świetnie funkcjonujące w biznesie, ale jak się okazało, nie muszą być tylko jego domeną. Jak się przekonali uczestnicy, śmiało możemy korzystać z mikroblogów w szkolnej dydaktyce. Możemy dzielić się z innymi zapisem chwili, miejsca, w którym obecnie jesteśmy, przedstawiać ludzi, których spotkaliśmy i nieoczekiwane zdarzenia, w których przypadkowo uczestniczymy. Możemy informować rodziców, co się dzieje na szkolnej wycieczce w danym momencie. Wielu z nich ma przecież w pracy, domu czy w podróży cały czas włączony komputer. Jeden mms, czy sms wysłany na portal pozwala poinformować wszystkich zainteresowanych, co robimy, co aktualnie zwiedzamy i podziwiamy. Rodzice mogą mieć w ten sposób dostęp do swoistego szkolnego mikrodziennika ze szkolnej wycieczki.
Kiedy zastanawiam się nad argumentami, które mogą przekonać nauczycieli, aby włączyli do swojego warsztatu mikroblogi, to przypomina mi się zawołanie z Fausta Goethego: „Trwaj chwilo, jesteś piękna”. Takie przesłanie może towarzyszyć nam w pracy z mikroblogiem. Zatrzymać chwilę i ją utrwalić krótkim komunikatem sms-owym, czy zdjęciem z naszej komórki. Istotą mikroblogów jest przede wszystkim szybkość i zwięzłość przekazu właściwa sms-om z funkcjami społecznościowymi. Serwisy mikroblogingowe, takie jak amerykański Twitter, czy polski Blip to również - z dydaktycznego punktu widzenia - znakomita szkoła kształcenia umiejętności społecznych, tworzenia treści nie tylko wartościowych merytorycznie, ale precyzyjnych i atrakcyjnych w formie.
Mikroblogi poprzez agregowanie podążających śladem danego użytkownika obserwatorów uczą świadomego kreowania własnego wizerunku i technik budowy popularności, która z kolei przekłada się na rozpoznawalność w internecie. Podczas szkolenia nauczycieli hitem okazał się Blip. Z entuzjazmem odkrywali oni kolejne sposoby jego zagospodarowania (podczas lekcji i poza nimi) począwszy od funkcji publicznego komunikatora, przez relacjonowanie bieżących wydarzeń (warsztat reporterski - np. relacjonowanie klasowych wycieczek, wydarzeń szkolnych), zbieranie informacji na dany temat (co i kto ma do powiedzenia w danym obszarze tematycznym - wykorzystanie mechanizmu monitoringu słów kluczowych) i łatwą dystrybucję plików multimedialnych, po komunikację z nieobecnymi i rodzicami. Nie musimy mieć komputera, ani dostępu do Internetu, aby nasze relacje z wycieczki znalazły się na portalu. Nie bez znaczenia jest bowiem możliwość korzystania z mikrobloga właśnie z poziomu telefonu komórkowego, również bez dostępu do internetu i przesyłanie za jego pomocą zdjęć i krótkich filmów publikowanych w ten sposób w serwisie.
Co robi w tej chwili Barack Obama, gdzie jest obecnie Lech Wałęsa, czym zajmuje się teraz redakcja mojej lokalnej gazety, jakie plany ma urząd miasta, kogo udało się zaprosić na koncert do mojej ulubionej filharmonii. Każda z tych osób i instytucji ma swój profil na portalach mikrologów. Każda z nich może być przez nas obserwowana. Dostajemy na swój pulpit informację w momencie jej zamieszczenia na portalu. To jest siła mikroblogów. Możemy towarzyszyć znajomym i instytucjom w ich działalności. Powiedzą tyle, ile chcą, nie zobaczymy nic więcej niż to, czym sami chcą się podzielić.
Sądzę, że dopiero odkrywamy potencjał mikroblogów. Już niedługo pokolenie, dla którego mail jest czymś za wolnym, wymusi od nas informacje w momencie jej powstawania. Rodzice nie muszą czekać na relację z wycieczki swoich dzieci dopiero, jak z niej wrócą. Mogą obserwować ich uczestników, miejsca, które odwiedzają i ludzi, których spotykają na mikroblogu. Swoje profile mają też szkoły, w tym również Collegium Futurum. Zamieszczamy w portalu fotorelacje z życia szkoły, utrwalamy emocje i dzielimy się refleksjami z danej chwili. Wysłanie sms-a, czy dokonanie krótkiego wpisu trwa tylko moment, i niemal w tej samej sekundzie wszyscy zainteresowani mogą dowiedzieć się, co ważnego dzieje się w szkole. I nie jest to beznamiętny zapis z kamery monitorującej szkołę, ale opis naszych szczęśliwych chwil, radości, wątpliwości, irytacji, zdumienia i wielu innych jeszcze emocji.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą Collegium Futurum w Słupsku)