Omawiając ze studentami problematykę wychowania przez pracę (wchodzi w zakres pedagogiki pracy), mam wątpliwości, czy we współczesnej szkole wychowanie przez pracę faktycznie ma miejsce. Dawniej było ono realizowane jako wychowanie politechniczne oraz poprzez prace społeczne na rzecz szkoły i środowiska (sadzenie lasów, pomoc przy sprzątaniu terenu, itp.).
Współczesna szkoła jest nastawiona przede wszystkim na osiąganie wysokiego poziomu kształcenia i to jest najważniejszym wskaźnikiem branym pod uwagę w różnego rodzaju rankingach. Efektów wychowania w taki sposób zmierzyć się nie da. Nie jest możliwy powrót do tego co było, a przede wszystkim – nie jest potrzebny, więc nie należy rozpaczać, że w dzisiejszej szkole wychowanie przez pracę w dawnym rozumieniu jest mało obecne. Szkoła musi dostosować się do wymogów rzeczywistości i wprowadzić wychowanie do pracy. Jest ono niezbędne, aby właściwie przygotować młodych ludzi do wyboru zawodu i funkcjonowania na rynku pracy.
Trzeba zatem wyposażyć ich w:
- wiedzę dotyczącą samego siebie, drugiego człowieka i stawiania sobie celów (zadań),
- znajomość środowiska lokalnego, Europy i świata,
- wieloaspektową wiedzę na temat pracy i zawodów,
- umiejętność radzenia sobie w życiu,
- wiedzę i umiejętności, które pozwolą osiągnąć cel główny.
Szkoła powinna podejść bardzo odpowiedzialnie do tych zadań. Myślę, że są do tego odpowiednie warunki. W Polsce istnieje skoordynowana sieć instytucji wypełniających zadania poradnictwa i informacji zawodowej. W szkołach (od 2003 r.) mogą pracować doradcy zawodowi.
Może dobrze byłby więc nie spychać tej życiowo ważnej problematyki na godziny wychowawcze, zajęcia pozalekcyjne, ale wprowadzić nowy przedmiot, właśnie wychowanie do pracy. Mogliby go z powodzeniem realizować doradcy zawodowi lub (po odpowiednim przeszkoleniu) pedagodzy szkolni. Dodatkowo, dawałoby to pedagogom i doradcom możliwość pełniejszego kontaktu z uczniami.
Pewne treści związane z wychowaniem do pracy wchodzą w zakres przedmiotu od kilku lat realizowanego w szkołach ponadgimnazjalnych, tj. nauczania przedsiębiorczości. Jednakże uważam, że program tego przedmiotu jest zawężony i nie obejmuje całości zagadnienia. Przedsiębiorczość powinna być tylko jednym z elementów wychowania do pracy, które ze względu na swoją wieloaspektowość i wagę nie powinno ograniczyć się do szkoły ponadgimnazjalnej.
Odpowiednie działania musza być podejmowane już w okresie przedszkolnym, a następnie w szkole podstawowej i gimnazjum. Powinien w tym celu zostać stworzony program kształcenia obejmujący powyższe zagadnienia, dostosowany do poszczególnych okresów rozwoju człowieka i specyfiki rozwoju cywilizacyjnego.
W okresie Polski Ludowej, kiedy to byliśmy społeczeństwem przemysłowym, pojęcie „praca” było utożsamiane głównie z pracą fizyczną. Wzorowana na fabryce szkoła opierała swoje funkcjonowanie na tzw. trzech P – posłuszeństwo, punktualność, powtarzalność. Uczyła posługiwania się podstawowymi narzędziami pracy, gdyż te cechy i umiejętności były w każdej fabryce i zakładzie pracy potrzebne. Obecna cywilizacja wiedzy, informacji i komputerów postawiła przed społeczeństwem zupełnie inne zadania. Inne wymagania stawia się również absolwentom szkół i pracownikom. Bardzo ważna staje się znajomość mocnych i słabych stron każdego człowieka, twórcze i aktywne podejście do problemów, umiejętności interpersonalne, autoprezentacja, rozumienie mechanizmów społecznych i gospodarczych, i wiele innych. Obok odpowiedniego wykształcenia merytorycznego stanowią one o przyszłym sukcesie w życiu zawodowym lub o jego braku.
Nie narzekajmy więc, że młodzi ludzie nie potrafią przyszyć guzika, posługiwać się pilnikiem czy łopatą, gdyż muszą inaczej niż do tej pory przygotować się do zadań dorosłego i samodzielnego życia. A tych prostych, przydatnych czynności powinni ich nauczyć rodzice, gdyż dzisiejsza szkoła ma przed sobą poważniejsze zadania.