Ciekaw jestem kto i na ile poważnie myśli o przyszłości szkolnej edukacji, tej za lat 10-20? Za 3 miesiące zacznie się II dekada XXI wieku, a polska szkoła i jej edukacja są nadal zapatrzone w przeszłość. Polacy lubią chyba historię, bo codziennie w mediach jest jej roztrząsanie. Po co jej aż tyle? Przecież ważniejsza jest przyszłość i przyszłościowa orientacja edukacji.
Pierwsze zadanie szkoły
Każdy jest jakoś zainteresowany szkołą. Wielu z nas martwi się o jakość szkolnego uczenia się i pracy nauczycieli oraz jakość przygotowania młodych do życia jutro. Wielu też zastanawia się, jak zmienić szkołę, aby sprostała wyzwaniom i potrzebom drugiej dekady XXI wieku? Cieszą te propozycje jej zmiany, które zakładają, że najważniejszym jej zadaniem w epoce cyfrowej XXI wieku jest dążenie do nowoczesności edukacji i organizowanie skutecznego uczenia się uczniów. Właśnie te dwa zadania powinny stać się priorytetami obecnej szkoły. Warto korzystać z najlepszych przykładów edukacji w krajach Zachodu i nie tylko.
Myślenie o szkolnych innowacjach
W tegorocznych dwóch numerach „Dyrektora Szkoły” (6 i 7/2009) – poczytnego, prestiżowego miesięcznika polskiej kierowniczej kadry oświatowej – ukazał się artykuł „Przyszłościowa orientacja edukacji”. Warto go ze wszech miar przeczytać i upowszechnić wśród oświatowych decydentów oraz w szkołach i przedszkolach. Warto ten temat podjąć na szkoleniach nauczycieli i przedyskutować oraz mieć na uwadze w tworzeniu nowych programów nauczania i podręczników do aktualnej podstawy programowej.
Warto postawić pytanie, komu potrzebna jest orientacja przyszłościowa i innowacyjna w edukacji? Artykuł ww. podejmuje próbę odpowiedzi na to istotne pytanie. Przede wszystkim jest potrzebna uczniom, którzy tak naprawdę wejdą w zawodowe życie za ileś lat, w inną od dzisiejszej rzeczywistość. Będą żyć, uczyć się i pracować warunkach epoki cyfrowej, mocno innych od dzisiejszych. Jeśli szkoły teraz faktycznie poszukują przedmiotu swojej innowacji, to warto zbliżyć się do przyszłościowej orientacji edukacji.
Stare innowacje
O innowacjach pedagogicznych napisano już sporo. A problem tkwi w tym, że cała ta bogata wiedza z innowatyki jest dziś w dużej mierze historyczna i zbędna, bo odnosiła się do poszukiwania i budowania lepszej „szkoły wiedzowej”, czyli de facto takiej, która odchodzi dziś do lamusa. W szkole i oświacie w ogóle stale jest coś do polepszenia i poprawienia. Taka jest jej swoista natura. Nowoczesna szkoła (dobra, potrzebna, przyjazna, skuteczna) - to szkoła innowacyjna, niestroniąca od odważnych decyzji, interesujących innowacji i eksperymentów pedagogicznych. Oczywiście, gdyby tak jeszcze nasz system egzaminacyjny był inny. Warto w nim sprawdzać nie znajomość cyklu rozwojowego tasiemca uzbrojonego, czy datę wybuchu Powstania Listopadowego, a poziom rozwoju umiejętności potrzebnych w epoce cyfrowej.
Ważne jest doskonalenie umiejętności
Jeszcze dziś spotkać można takich, co wierzą, że, aby umieć i działać, wystarczy wiedzieć – wiedzieć, wiedzieć, dużo wiedzieć! Oczywiście, są takie osoby, którym wystarczy, że wiedzą, rozumieją i już potrafią samodzielnie wykonać szereg trudnych umiejętności intelektualnych i praktycznych, ale większość z nas nabywa umiejętności w efekcie ich ćwiczenia i doskonalenia.
Pytanie, komu potrzebna jest orientacja innowacyjna w edukacji, jest głęboko uzasadnione, bo dziś chodzi naprawdę o budowanie zasadniczo innej, nowej, demokratycznej szkoły. Ważniejsze więc od wiedzy i umiejętności przedmiotowych są kompetencje ponadprzedmiotowe, psychologiczne i europejskie.
Nowy przedmiot w szkole
Przecież logika podpowiada, że jeśli jest w szkole przedmiot nauczania o przeszłości – historia (i sporo jej także jest na innych przedmiotach), to również powinien być przedmiot o przyszłości uczniów. Chodzi o ich plany i aspiracje życiowe, strategie planowania i decydowania, sztukę przekonywania, sposoby realizacji marzeń, pragnień i dążeń itp. Już kilka lat temu proponowałem na łamach „Nowej Szkoły” (2005/3) rozważenie wprowadzenia w szkole przedmiotu, który by pomógł uczniom zajmować się samym sobą, poznać możliwości własnego mózgu oraz uczył doskonalić i trenować własny mózg. Przedmiot może się nazywać Nauka o ludzkim mózgu. Może kiedyś stanie się on faktem?
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant
Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji
Edunews.pl)