Poziom szkoły ma być jaki? Wysoki! Kiedy ma być wysoki? Natychmiast! Co to konkretnie znaczy? Nie wiadomo! Kiedy poziom jest wystarczająco wysoki? Nigdy!
"Wysoki poziom szkoły", choć mocno zakorzeniony w edukacyjnej nomenklaturze, jest zjawiskiem bardzo enigmatycznym. Zarazem jednak nie ulega wątpliwości, że stanowi wartość wysoko cenioną na rynku edukacyjnym.
Szkoły, każda według swoich kryteriów, szukają argumentów potwierdzających owego wysokiego poziomu posiadanie. Rodzice debatują między sobą, nerwowo poszukując dla swojego dziecka placówki, która ich przekona, że ma! W okresie publikacji rankingów szkół emocje rosną i zdawać by się mogło, że wszystko staje się jasne. Czar jednak pryska, jeśli podejść do tematu nieco bardziej analitycznie. Bo czy wysoki poziom to po prostu wysokie wyniki edukacyjne? Jeśli tak, to czy wynik edukacyjny ucznia uwzględnia jego potencjał i możliwości? W naszej szkole często cieszymy się z 3+ ucznia, o którym wiemy, że musiał na nią solidnie zapracować. Liczy się dla nas przecież nie tylko efekt w postaci stu procent na teście czy 5+, ale cały proces edukacyjny, w tym szczególnie zaangażowanie ucznia i jego wysiłek. Czy badamy jaka część sukcesu edukacyjnego uczniów jest zasługą pozaszkolnej edukacji ucznia? W polskim systemie edukacji niesymetryczne rozłożenie proporcji czasu pracy w szkole i w domu to dość powszechna praktyka "wysokopoziomowych szkół".
Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tematowi podczas ostatniego seminarium pedagogicznego „Wokół Szkoły”. Z dyskusji wynikło, że wysoki poziom szkoły, to połączenie kilku elementów: wysokich wyników edukacyjnych uczniów, kompetencji i zaangażowania kadry oraz jej stabilności, umiejętności współpracy, dobierania adekwatnych metod i narzędzi pedagogicznych oraz dodatkowo, odpowiedniej infrastruktury.
W kontekście efektywności nauczania zgodnie uznaliśmy, że znacznie bardziej niż uśredniony wynik klasy, czy tym bardziej rocznika, interesujące jest badanie indywidualnego postępu uczniów i odpowiedź na pytanie, czy każdy z nich osiągnął lub zbliżył się do swojego maksimum, w odpowiednim czasie i przy akceptowalnym dla dziecka, szkoły i rodziców nakładzie czasu i pracy. W tym kontekście istotnym elementem jest jak najlepsze wykorzystanie czasu zajęć edukacyjnych. Powyższe kryteria, aby mogły służyć ocenie poziomu placówki, muszą zostać uszczegółowione i skorelowane z wartościami, jakimi kieruje się w swoim działaniu szkoła. Inaczej trudno będzie uznać je za jednoznaczne i miarodajne.
Podczas seminarium stwierdziliśmy natomiast inną, ważną dla nas rzecz. Otóż poza efektywnością edukacyjną o poziomie szkoły w znakomitej mierze decyduje jej "pion" moralny - stabilność i przewidywalność zasad, dbałość o rozwój ludzi tworzących szkołę - uczniów, nauczycieli, rodziców; szczere zaangażowanie, budowanie atmosfery otwartości, szacunku i zaufania. Na poziom szkoły olbrzymi wpływ ma również jakość przywództwa lidera, dyrektora szkoły - jego charyzma, umiejętność integrowania ludzi wokół idei lub celu, chęć współpracy z uczniami, kadrą i rodzicami oraz gotowość do podejmowania decyzji związanych ze szkołą i branie za te decyzje odpowiedzialności.
Tyle krótkiego podsumowania. Resztę niech każdy Czytelnik sobie dopowie. Ze swej strony pozostaje mi życzyć, żeby każdy z poszukujących rodziców znalazł w sobie moc do wyjścia poza rankingowy punkt widzenia, a w nagrodę za to szkołę o odpowiednio wysokim poziomie pod względami naprawdę ważnymi z punktu widzenia rozwoju jego dziecka.
Notka o autorce: Dorota Lisowska jest wicedyrektorem szkoły Edulab ze Starych Babic. Fragment postu Jarosława Pytlaka opublikowanego w blogu Wokół Szkoły.