6 marca Instytut Badań Edukacyjnych ogłosił z emfazą w mediach społecznościowych, że wybrano ponad 200 specjalistów do pracy nad podstawą programową dla szkoły podstawowej. Serdecznie gratuluję szczęśliwym wybrańcom, którzy swoim zgłoszeniem dali wyraz przekonania, że jak jest szansa włączyć się w jakąś zmianę, to należy to zrobić. Ja podjąłem podobny eksperyment cztery miesiące wcześniej. Mając za sobą to doświadczenie, a także wyciągając wnioski z bieżącej analizy przebiegu przygotowań do reformy, ogłaszanych komunikatów i dokumentów, zająłem pozycję krytycznego recenzenta. Malkontenta, jak określił publicznie taką postawę pan Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor IBE.
Na początku stycznia odniosłem się do ośmiu deklarowanych filarów planowanej reformy programowej polskiej edukacji. Wyraziłem wiele wątpliwości co do sensu przyjętych założeń, a nawet wskazałem takie, które wydały mi się po prostu niebezpieczne. Jeżeli Czytelnik nie zna mojego artykułu Osiem filarów reformy edukacji, sugeruję lekturę, bowiem niniejszy tekst stanowi jego dopełnienie. Tym razem wskażę filary brakujące, bez których szansa na jakościową zmianę w polskiej edukacji wydaje mi się znikoma, niezależnie od stopnia zaangażowania i osobistych przymiotów włączających się w to dzieło specjalistów.
Brakujący filar nr 1: realna przydatność planowanych zmian
Reforma nie daje nadziei na rozwiązanie żadnego krytycznego problemu polskiej edukacji. Koncentruje się na zmianie podstaw programowych oraz opisaniu na nowo zadań nauczycieli i metod ich pracy. Rzecz ważna, ale… polscy uczniowie całkiem nieźle wypadają w międzynarodowych badaniach porównawczych, co świadczy, że nie programy ich kształcenia powinny być priorytetem na liście niezbędnych zmian. Praktycznie pomija się natomiast dramatyczne zmiany w młodym pokoleniu, w tym gwałtowny wzrost liczby uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Ten problem już teraz rzutuje na pracę nauczycieli, a zlekceważony spotęguje tylko zjawisko wypalenia zawodowego, skutkujące m.in. znaczną absencją chorobową i odchodzeniem z zawodu. Obchodzi szerokim łukiem kwestię atmosfery w placówkach oświatowych, a szczególnie mnożących się konfliktów na linii szkoła-rodzice uczniów. Nie porządkuje niezwykle zagmatwanego prawa oświatowego, a wręcz przeciwnie, prowadzi do biurokratycznej rozbudowy podstaw programowych i procesu ich realizacji.
Przykładem realnego i palącego problemu, który nierozwiązany zawczasu podważy sens planowanych zmian, jest wynagrodzenie nauczycieli za pracę w godzinach nadliczbowych. Niedawny wyrok Sądu Najwyższego, przyznający skarżącej się nauczycielce wynagrodzenie dodatkową pracę, to zwiastun potężnych kłopotów w całym systemie. Wobec braku funduszy, zamiast wzbogacania oferty programowej placówek oświatowych, organy prowadzące i dyrektorzy będą wypracowywać metody unikania takich wypłat. W efekcie najpiękniejsze nawet plany reformatorów, unowocześnienia i uatrakcyjnienia procesu edukacji, zderzą się z brakiem możliwości finansowych i organizacyjnych. Powszechnie wiadomo, że ekonomia stanowi fundament wszystkiego, tymczasem budowanie nowej polskiej edukacji najwyraźniej zaczęto od dachu.
Brakujący filar nr 2: rzetelna analiza zasobów ludzkich…
…; o materialnych nawet nie warto wspominać, bo reforma ma być bezkosztowa. Nie wiadomo jacy są i czego potrzebują współcześni uczniowie. Z profilu absolwenta wynika wizja idealnych efektów kilkunastu lat edukacji, ale nie ma opisu stanu wyjściowego. Bez tej składowej żaden obraz założonych celów nie będzie adekwatny. Z kolei nauczyciele jawią się w obrazie reformy nie jako zasób, ale grupa wymagająca reedukacji. Akcentuje się konieczność szkoleń, wsparcia, planuje konstruowanie drobiazgowych instrukcji w podstawach programowych. Publiczne deklaracje o tym, jak ważny jest ich głos i udział w pracach nad reformą, mają charakter czysto propagandowy. W praktyce, o ile oficjalnym celem reformy jest uformowanie uczniów w oparciu o ideał opisany w profilu absolwenta, o tyle jej celem ukrytym wydaje się przebudowa świadomości i zmiana sposobu funkcjonowania wszystkich nauczycieli, przy faktycznym zanegowaniu ich dotychczasowego dorobku, wykształcenia i doświadczenia.
Brakujący filar nr 3: naukowa podbudowa podejmowanych działań
Fundament reformy, czyli profil absolwenta, stanowi autorską koncepcję zrodzoną w Instytucie Badań Edukacyjnych. Jako jej źródła wskazuje się elementy zreformowanych wcześniej z powodzeniem systemów edukacji Singapuru, Estonii, Walii i Finlandii. Oczywiście, czerpanie inspiracji nie jest niczym zdrożnym, ale warto zwrócić uwagę, że nie dysponujemy żadnymi naukowymi recenzjami dzieła IBE. Reformatorzy chlubią się szeroko zakrojonymi konsultacjami społecznymi. To świadome odejście od metody naukowej, której fundamentem jest recenzowaniu wszelkich teorii i ustaleń przez uznane autorytety w danej dziedzinie. Opinie nawet kilku tysięcy przypadkowych konsultantów dobrze wyglądają w mediach, ale nie mają równoważnego znaczenia.
Obecna reforma to przykład intelektualnego chowu wsobnego. Pomysł powstały w Instytucie Badań Edukacyjnych konsultowany jest na zlecenie tej instytucji lub wręcz wewnątrz niej samej, z pominięciem innych środowisk naukowych. Zebrane wnioski opracowuje i uwzględnia (lub nie) samo IBE, bez zewnętrznej superwizji i kontroli. Owszem, zatrudnia ekspertów, ale zastrzega sobie prawo dowolnej interpretacji otrzymanych rekomendacji. Ostateczna weryfikacja następuje w łonie Rady ds. Wdrażania Reformy, ciała doradczego, powołanego zarządzeniem… dyrektora IBE. Tajemnicą poliszynela jest zresztą, że ostateczne decyzje zapadną w MEN. Gdyby koncepcja reformy była przedmiotem rozprawy doktorskiej, z takim sposobem recenzowania i kontroli jakości nigdy nie doszłaby do etapu publicznej obrony.
Wygląda na to, że będziemy wprowadzać w życie zmianę opartą o niezweryfikowany naukowo i niesprawdzony w praktyce koncept, jedynie na podstawie głębokiego przekonania autorów o jego doskonałości. Cóż, brawo my!
Notka o autorze: Jarosław Pytlak jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 24 STO na Bemowie w Warszawie oraz pomysłodawcą i wydawcą kwartalnika pedagogiczno-społecznego Wokół Szkoły. Działalnością pedagogiczną zajmuje się przez całe swoje dorosłe życie. Tekst ukazał się w blogu autora.