Profesor Stanisław Dylak kończy swój artykuł Jaka szkoła była i jaka już nie będzie pytaniem. Próbujmy poszukać odpowiedzi. Postawmy następne pytania. Jak to osiągnąć? Jak stworzyć mądrą szkołę wychowującą? Proponuję jeszcze inną kolejność. Po pierwsze: czyimi rękami, czyli kto ma zainicjować i dokonać przekształcenia polskiej szkoły? Po drugie: jak to zrobić?
Możliwe są dwie skrajności:
⇨ motorem reformy są wyłącznie politycy, eksperci, sejm, urzędnicy,
⇨ reforma jest wynikiem działań obywatelskich nauczycieli, rodziców i wszystkich obywateli chcących włączyć się do działania.
Uważam, że zmiany są niemożliwe, a przynajmniej bardzo trudne do przeprowadzenia, bez pozytywnego nastawienia i aktywnego wsparcia ze strony znaczącej liczby nauczycieli. Najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie wszystkich sił i działań: obywateli, władz, nauczycieli, mediów. Ale pojawiają kolejne pytania: jak zacząć? kto może zacząć?
Trzeba spotkać się. Zacznijmy spotykać się i rozmawiać. Rozmawiać o tym jak powinna wyglądać nowoczesna szkoła i jak doprowadzić do jej powstania. Ale rozmowa to za mało! Trzeba postawić dwa cele tych spotkań:
⇨ sformułować projekt(y), model(e) nowego systemu edukacji,
⇨ sformułować metodę(y), drogę(i) wdrożenia projektu(ów).
I znów pytania: kto ma się spotkać? jaka forma spotkań?
Może najprościej: zacząć spontanicznie. Kto chce i jak chce. Ludzie z różnych środowisk. Ludzie myślący podobnie o potrzebach edukacyjnych współczesnego ucznia i społeczeństwa. Na przykład autor jest z Poznania, ja mieszkam 30 km dalej - spotkajmy się. Na początku będzie kilkanaście, ale za chwilę - kilkadziesiąt i kilkaset osób. Te spotkania mogą przybrać formę stowarzyszenia na rzecz reformy systemu edukacji. Istotne aby to była inicjatywa obywatelska.
Pierwszym sukcesem tej inicjatywy będzie sformułowanie trzech dokumentów:
⇨ cele nowej szkoły,
⇨ model(e) nowej szkoły,
⇨ program(y) wdrożenia nowego(nowych) systemu(ów) edukacji.
Wracając do pytania kto i jak zmieni polską oświatę, przedstawiam jedną z możliwych dróg.
Łagodna rewolucja. Tworzenie nowego systemu jest procesem, nie jest wynikiem jednorazowego aktu, ustawy, pakietu zarządzeń. Dajemy sobie czas na dokonywanie rewolucyjnych zmian, dopuszczamy zróżnicowane prędkości przemian. Mogłyby funkcjonować obok siebie szkoły tradycyjne i zreformowane. Podstawą łagodnej rewolucji oświatowej byłaby możliwość i konieczność wyboru. Nauczyciele byliby postawieni przed koniecznością podjęcia decyzji: czy chcą jeszcze pracować w dotychczasowym systemie, czy będą tworzyć i wdrażać nowy model edukacji w swojej szkole. W ten sposób nauczyciele, a przynajmniej znaczna ich część, staliby się aktywnymi uczestnikami i twórcami rewolucji. Mogliby decydować, z jakich pomysłów korzystać, z czym jeszcze poczekać, w jakim tempie dokonywać zmiany. W naturalny sposób następowałoby zróżnicowanie szkół, co dawałoby okazję do pewnej konkurencji, ale i współpracy między nimi. Ta droga, jak każda, ma swoje zalety i wady. Dlatego konieczny jest intensywny dialog dla wypracowanie jednej lub kilku optymalnych propozycji.
Wyzwolenie aktywności i entuzjazmu nauczycieli jest podstawą uruchomienia głębokiej reformy oświaty i gwarancją sukcesu. Z nauczycielem neutralnym, obojętnym, biernym i sfrustrowanym nie uda się żadna reforma.
Aktywność nauczycieli można wyzwalać już. Chociażby tworząc SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU, o której piszę w najbliższym numerze miesięcznika Edukacja i Dialog.
Na koniec pytanie: jak przejść od słów do działań? Odpowiedź: musimy zacząć od spotkania się. Zacznijmy tworzyć listę osób myślących podobnie, chcących spotkać się żeby sformułować program(y) i działać. Spieszmy się, bo czas ucieka, dzieci rosną.