Postawione pytanie dotyczy refleksji o sprawie dla szkoły zasadniczej - eliminacji tradycyjnych przedmiotów nauczania. Właściwie sugeruje, że trzeba odejść, ale po co, w jaki sposób? Na takie pytanie postawione nauczycielom biologii, chemii czy geografii – wiem z mojego doświadczenia - ich odpowiedź jest szybka i kategoryczna, najłagodniej ujmując, że to absurd.
Szkoła bez biologii czy chemii?
Jeśli pytanie zawarte w tytule postawić nauczycielom biologii, chemii czy geografii – odpowiedzą szybko, bez większego namysłu, że to absurd. A właściwie, cóż w tym nowego? – w szkole liczne absurdy trwają i mają się dobrze. Bo szkoła przecież „od zawsze” mocno stoi na przedmiotach nauczania. Nie jest łatwo wyobrazić sobie funkcjonowanie szkoły bez tradycyjnych przedmiotów nauczania, ale jest to przecież możliwe. Jak zorganizować szkołę, w której nie ma przedmiotów, a dominuje uczenie uczniów myślenia, rozwiązywania problemów, kreatywności itd.?
Absurdalność szkolnej przedmiotowości
To absurd – odpowiadają nauczyciele różnych przedmiotów, bo wiedza i umiejętności biologiczne, chemiczne czy geograficzne, są tak bardzo ważne i potrzebne w życiu każdego człowieka, że nie ma powodu, żeby myśleć, rozważać czy przewidywać, potrzebę odejścia od przedmiotowego myślenia. Nie ma też powodu pytać: czy, dlaczego i jak odejść od takiego nauczania? A może jest taki powód? A swoją drogą – to rozumiem ww. nauczycieli, bo skoro jestem nauczycielem biologii i geografii – to trudno się po mnie spodziewać, że będę myślał o likwidacji tych przedmiotów w szkole. Przecież to jest wbrew sobie. Tak – ale problem pozostaje, a nawet się rozgrzewa. Od pewnego czasu o tym myślę – i chyba rodzi się jakaś odpowiedź.
Budować szkołę myślenia
Jeśli coraz częściej dziś pisze się i rozważa potrzebę budowania „szkoły myślenia i kreatywności” – to, oczywiście, można uczyć myślenia i kreatywności zarówno na biologii czy geografii, jak i na zajęciach każdego innego przedmiotu nauczania. Ale – jeśli na zajęciach nie ma dominować omawianie treści botanicznych, zoologicznych, ekologicznych itp. (i setki innych), a ma na nich odbywać się rozbudzanie, stymulowanie, motywowanie, wspieranie i rozwijanie uczniowskiego myślenia – to: może zamiast tradycyjnych przedmiotów nauczania zorganizować w szkole 8 przedmiotów wg 8 obowiązujących kluczowych kompetencji ucznia. A więc na przykład, zamiast:
- biologii, chemii – samodzielność uczenia się,
- geografii – planowanie działań,
- fizyki – kreatywność,
- informatyki – posługiwanie się technologiami,
- języka polskiego - odbiór i tworzenie informacji,
- matematyki – rozumowanie i argumentowanie (racjonalne myślenie),
- wychowanie szkolne – rozwiązywanie problemów,
- wychowanie fizyczne – aktywność fizyczna i dbanie o zdrowie.
Wszechstronność nauczycieli
Niektórzy pragną, aby nauczyciel był alfą i omegą. A może jest to punkt wyjścia do wieloprzedmiotowości nauczycieli. „Deja vu” – to już było, bo kiedyś absolwent 5-letniego, po 7-letniej szkole podstawowej, Liceum Pedagogicznego był przygotowany do nauczania wszystkich przedmiotów w szkole podstawowej. Koniecznie uczył się także muzykowania, śpiewu w chórze szkolnym itp. Potem były WSN, które przygotowywały do nauczania dwóch przedmiotów. W moim przypadku była to biologia i geografia.
Dwuprzedmiotowość nauczycieli
Już w latach 90. XX wieku reformatorzy oświaty i przedstawiciele MEN wspominali o potrzebie przygotowywania nauczycieli w zakresie dwóch specjalności, aby byli w stanie swobodnie uczyć co najmniej dwóch przedmiotów. Teraz mówi się o potrzebie wielostronności (wszechstronności) nauczyciela. Może to marzenia o powrotach do idei renesansu? A może tu chodzi o coś zupełnie innego? Zasadnicze jest pytanie, czy w szkole musza być przedmioty nauczania?
Raport o polskich nauczycielach
Ukazał się Raport o polskich nauczycielach pt. „Nauczyciele we wrześniu 2009. Stan i struktura zatrudnienia. Opracowanie na podstawie danych SIO“. Został przygotowany w oparciu o dane zebrane w roku szkolnym 2009/2010 przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dane dotyczą stanu za rok szkolny 2009/2010. Mogą być punktem wyjścia do dyskusji, nie tylko o przyszłości zawodu nauczyciela, a także o przyszłości szkoły. Jak wynika z raportu wielu nauczycieli ma już więcej niż jedną specjalność i może spełnić te oczekiwania. A ciekawe, jak będzie wyglądał podobny raport za 10 lat?
Odejście od myślenia przedmiotowego
Niektórzy uważają już dziś, że istotny dla szkoły jest rozwój kompetencji nauczycieli, np. w kierunku dwu- czy wielostronności, ale ważniejsze jest kształcenie u nich umiejętności kluczowych XXI wieku, a w tym odejście od myślenia przedmiotowego na rzecz rozwijania umiejętności poruszania się w zasobach Internetu i sprawnego komunikowania z uczniami oraz rodzicami w obecnej, skomplikowanej rzeczywistości cyfrowej.
Na konie wniosek - pytanie o drogę: Co więc zrobić? Odchodzić w szkole, czy nie, od myślenia przedmiotowego?
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)