Dyskusja o jakości matury, egzaminów gimnazjalnych, na studia itd. jest jak szlifowanie niewygodnego pieńka, aby lepiej pasował do … „siedzenia”. Koncentracja na czubku góry problemów naprawdę nic nie da, nawet jak go pomalujemy złociutką farbą. Także na nic się nie zda koncentracja na „podstawie” i biciu piany na temat wpuszczania bądź nie sześciolatków do szkoły.
Koncentrujemy się w tych dyskusjach, sporach i kłótniach na przeszłości i jej analizie, proponując zmiany kosmetyczne i jakieś tam pokolorowanie rzeczywistości (np. dodając do teczek uczniów e-podręczniki) szukając gwarancji na poprawę sytuacji. Ale – moim zdaniem, nie tędy droga! Najwyższy czas zająć się określeniem stanu pożądanego i pod tym kątem poddać analizie sposoby działania, które pomogą osiągnąć założone cele.
Od dłuższego już czasu (może od zawsze) zdumienie we mnie budzi, że w takiej instytucji jak MEN nie ma działu kreatywnego! Zespołu, który tworzy wizje i sposoby działania oderwane od ciężaru grawitacji i nawyków szkoły rodem z XIX wieku. Kilka prostych pytań na szybko, które warto byłoby roztrząsnąć: dlaczego lekcje trwają 45 minut?, dlaczego jest tyle stresu, strachu i nudy?, dlaczego treści nauczania na przedmiotach szkolnych nie są zintegrowane (w czasie historycznym), dlaczego w szkole przedmioty artystyczne mają tak niską hierarchię ważności, dlaczego nie ma lekcji „z uczenia się” i rozpoznawania własnej strategii uczenia się, dlaczego nie ma przestrzeni na Assessment Centre... Mam jeszcze kilkadziesiąt takich pytań, ale jeszcze bardzo mnie interesuje dlaczego nauczyciele dają się obudowywać podręcznikami i poradnikami metodycznymi kierującymi ich pracę – krok po kroku, jak nieprzymierzając konie pociągowe z klapkami na oczach! Przecież to musi być śmiertelnie nudne! Nawet nowoczesne lodówki mają więcej funkcji.
Oczywiście szkoły były i pewnie są po to, aby kształcić grzecznych obywateli. Uwikłaliśmy się w tym trybie i dzieci siedzą w szkole z misją „dostosuj się to jakoś przetrwasz”.
Hasło Szkoła jako „kuźnia talentów” rozśmiesza mnie do łez; efektywność nauczania mierzona liczbą dzieci z tzw. czerwonym paskiem na świadectwach (2-3 uczniów w klasie, czyli 10%) woła o pomstę do nieba! Współpraca szkoły z rodzicami... budzi tylko wybuch adrenaliny, jak u człowieka pierwotnego. A czytanie misji szkoły i dokumentów „wychowawczych” wzbudza podziw nad selektywną percepcją rzeczywtości!
Amerykańskie organizacje: Partnerstwo na rzecz Umiejętności XXI Wieku i Narodową Radę ds. Studiów Społecznych, na podstawie badań i studiów dokumentów wielu innych organizacji, zarówno z obszaru edukacji, jak i biznesu jako kluczowe dla efektywnego funkcjonowania w 21.wieku opracowało Mapę Kompetencji Społecznych):
- kreatywność i innowacyjność,
- krytyczne myślenie i rozwiązywanie problemów,
- komunikowanie się,
- kolaboracja - współpraca w ramach grupy/społeczności,
- alfabetyzm informacyjny (umiejętność wyszukiwania, analizowania i zarządzania informacją),
- elastyczność i adaptacyjność (umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków),
- inicjatywa i samodecydowanie o swoim życiu,
- produktywność,
- umiejętności liderskie i odpowiedzialność.
- umiejętność funkcjonowania w zróżnicowanym i wielokulturowym środowisku,
- alfabetyzm medialny (umiejętność korzystania z cyfrowych mediów),
- sprawność posługiwania się narzędziami technologii informacyjno-komunikacyjnej (czyli ICT).
Przyszłość uczniów zaczyna się dzisiaj... Ale nie wiadomo do jakiej przyszłości uczniów przygotować! Niewielu tu i teraz potrafi tę przyszłość przewidzieć, nie wiadomo jak będzie wyglądał świat nawet za 10 lat. Pokolenia nowej generacji muszą być zatem przygotowane do efektywnego funkcjonowania w sytuacji nieustających zmian. Niestety w czasie tradycyjnej edukacji szkolnej niewiele jest miejsca na opanowanie umiejętności z wspomnianej Mapy kompetencji. W szkole przeważają programy wzmacniające myślenie i działanie konwergentne (z jedną odpowiedzią); brak jest także przestrzeni do trenowania umiejętności współpracy, kreatywności czy wreszcie uczenia się i poznawania samego siebie!
Przychodzi mi do głowy taka metafora: mgła szaleństwa! Może zamiast zadań maturalnych dać uczniom tylko jedno polecenie: napisz swoje C.V.
Zobaczmy ten materiał:
Kupa śmiechu, czy może pytania są tendencyjne?
(Notka o autorce: Małgorzata Taraszkiewicz: psycholog edukacyjny, neurometodyk, dyrektor Grupy Edukacyjnej XXI, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)