Szkoła masowa, obowiązkowa i zbiurokratyzowana nie jest w stanie odpowiedzieć na wyzwania dotyczące innowacyjnej dydaktyki charakteryzującej się indywidualizacją, osobistym tempem pracy ucznia, wyborem i przejęciem odpowiedzialności za własne uczenie się, ale też rozwijaniem kompetencji miękkich. To wszystko jest tylko iluzją. Nieliczne przypadki tych, którym się udało stworzyć interesujące środowisko edukacyjne, to właśnie efekt krytycznego spojrzenia na zasady, które uwarunkowały myślenie o szkole w jej dzisiejszym kształcie.
Działania, które mają dokonać transformacji szkoły, utrwalają jeszcze bardziej zastany model. Zdecydowana większość zmian i reform cementuje model szkoły jako instytucji państwowej kierującej się konkretnymi celami, czy interesami - często sprzecznymi z postulowanymi przez inicjatorów zmian. Myślenie o reformowaniu edukacji powinno odbywać się nie na poziomie „co zmieniać”, ale refleksji o istocie szkoły jako instytucji. Koncentrujemy się jedynie na objawach jej kryzysu, a nie szukamy zasad będących przyczyną powstania modelu dzisiejszej szkoły, nie odwołujemy się do zasad definiujących ją jako ideę.
O instrumentalnym myśleniu zawłaszczającym przestrzeń edukacyjną, jak i inne przestrzenie życia społecznego, pisze prof. Roberta Kwaśnicy - współzałożyciel i rektor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej i mówi wprost: Proponowane zmiany są pozorne, a powodowany przez nie skutek odwrotny do zamierzonego - zamiast budować od podstaw szkołę inaczej pomyślaną, utrwalają racjonalność szkoły dzisiejszej, podtrzymując w ten sposób jej istnienie w znanej nam i krytykowanej formie.
Dziś w odpowiedzi na pytanie, dlaczego szkoła powinna się zmienić, ujawnia się instrumentalne traktowanie szkoły. Zobowiązanie do jej reformy nie może tłumaczyć jedynie świadomość dynamicznego rozwoju technologii, postęp i nowoczesność, czy oczekiwania współczesnego świata. Nie rozwiązuje to w żaden sposób jej prawdziwego kryzysu. Szkoła ulegająca transformacji, redefiniowana i nieustannie zmieniana, nadal jest w swoich zasadach tą stworzoną w drugiej połowie XIX wieku - obowiązkową, podlegająca coraz bardziej rozbudowanym regulacjom prawnym i opartą na ujednoliconych programach i testach. W tej sytuacji indywidualizacja, partycypacja, rozwój pasji i talentów są jedynie iluzją.
Jak to możliwe że, składając zamówienie na nowy typ wykształcenia, nie bierzemy pod uwagę strukturalnych ograniczeń szkoły, że zachowujemy się tak, jakby masowa i jednolita szkoła nie miała swej racjonalności i zasad, które powodują, że nie może dać nam wszystkiego, czego tylko od niej sobie zażyczymy, lecz – jedynie to, co mieści się w graniach jej strukturalnych możliwości? (prof. R. Kwaśnica).
Warto zadać sobie pytanie, co jest istotą szkoły? Czy istnieje jej obiektywne pojęcie. To przecież abstrakcyjny byt, idea, do której odnosimy nasze doświadczenia. Wydaje nam się, że istnieje coś takiego jak szkoła idealna, czyli jaka? Ta, która postuluje z jednej strony indywidualizację i samorealizację, a z drugiej obowiązek szkolny i dostosowywanie do rynku pracy i przygotowanie do przyszłości? Które z tych postulatów wyznaczają jej istotę? Które definiują ją jako tę idealną? Oczekiwane zmiany odnosimy zawsze do czegoś. Chcemy zmieniać coś, co nie jest takie, jakie być powinno. Koncentrujemy się na objawach choroby, a nie jej przyczynach. To powód kolejnych rozczarowań.
Abstrakcyjne pojęcie to tylko narzędzie naszego myślenia, które dla naszej wygody modelują rzeczywistość, jakoś ją upraszczają i preparują na użytek naszej obserwacji Zamiast krytycznie badać powody (uwarunkowanie), które skłoniły nas do tego, by istotę szkoły skonstruować tak właśnie a nie inaczej, traktujemy ją jako naturalny, konieczny i nienaruszalny wzorzec. (prof. R. Kwaśnica)
Dzisiejsza, pełna emocji krytyka szkoły, nie dotyczy zasad, wedle których powstała, lecz efektów codziennej praktyki nauczycielskiej, polityki MEN i państwa. Warto wyzbyć nie tylko iluzji o tym, że szkoła się zmieni. Dopóki bowiem nie zakwestionujemy jej zasad, dopóty będziemy tkwić w iluzorycznym przekonaniu, że szkołę możemy zmienić w kreatywne, spersonalizowane, oparte na metodach projektowych i problemowych środowisko uczenia się ucznia. W szkole masowej, państwowej podporządkowanej jednolitym programom i wystandaryzowanym testom nie uda się stworzyć takiego miejsca. Przykłady koncepcji i rozwiązań realizowanych w Edukacji Demokratycznej, Akademii Dobrej Edukacji, Spark Academy i podobnych, są wynikiem zakwestionowania zasad, według których zbudowano model masowej, obowiązkowej i sformatowanej do obligatoryjnych programów szkoły. Nie wszystkich stać na taką decyzję i wyjść poza instrumentalne myślenie.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki: Robert Kwaśnica, Dyskurs edukacyjny po inwazji rozumu instrumentalnego. O potrzebie refleksyjności, Dolnośląska Szkoła Wyższa, Wrocław 2014. Publikacja ukazała się w ramach serii "Praktyczność i Profesjonalność"
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, ekspertem w Ośrodku Analitycznym Think Tank, twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku; prowadzi autorski blog Edukacja przyszłości).