Edukacja to okno na świat. A w Polsce?

fot. Stanisław Czachorowski

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Może zabrzmi to paradoksalnie, ale kryzys jest dobrą okazją do pogłębionych i zasadniczych dyskusji. A nasza edukacja jest niewątpliwe w dużej zapaści. Zbliżający się strajk nauczycieli jest tylko jednym z sygnałów (np. ucieczka nauczycieli z zawodu jest mniej widoczna, przynajmniej w mediach). I kwestia finansowa - o czym głośno mówią sami nauczyciele - wcale nie jest najważniejsza.

W czasie takich dyskusji z nauczycielami pod wyżej umieszczonym zdjęciem pojawił się taki oto komentarz, który dla mnie stał się inspiracją do niniejszej wypowiedzi:

Edukacja to okno - na świat, na przyszłość... I metaforycznie, niekoniecznie realistycznie, nasza oświata taka jest, niestety.... Zużyta, zmurszała, z lekka oblazła z farby, no i last but not least - zamknięta (a sytuację paradoksalnie ratuje wybita szyba).

Zdjęcie pochodzi z małego miasteczka. Jakiś stary dom, stojący gdzieś na uboczu. Stracił swoją funkcjonalność i jest już niezamieszkały. Widać upływ czasu, zaniedbanie i wybitą szybę. Tak, zamieszczone zdjęcie dobrze ilustruje obecną polską szkołę, dodatkowo zdewastowaną przez ostatnie "reformy" pani minister Zalewskiej i rządzącej ekipy. Zmiany wprowadzane zostały apodyktycznie bez dyskusji, szybko i bez przygotowania i w oderwaniu od obecnych problemów cywilizacyjnych. Z odwołaniem do niegdysiejszych sentymentów...

Kryzys można wykorzystać do czegoś dobrego. Skoro już jest. Może to ostatni dzwonek by szeroko przedyskutować problemy i perspektywy polskiej edukacji na każdym poziomie. W ostatnich dziesięcioleciach świat wokół nas (w tym społeczeństwa) ogromnie się zmienił. Po pierwsze ze względu na zachodzącą intensywnie trzecią rewolucję technologiczną. Szkoły na całym świecie właśnie między innymi z tego powodu się zmieniają. A najlepszym przykładem niech będzie Finlandia. Zmieniają się potrzeby i zmieniają się sposoby komunikacji międzyludzkiej. Zmieniają się zawody, zmieniają niezbędne kompetencje. Pojawiają się zupełnie nowe egzystencjalne pytania i nowe zagrożenia (wyzwania), np. te związane z globalnym ociepleniem klimatu. I w tym wszystkim musimy wymyślić nowy model i nowe środowisko edukacyjne. To nie pierwszy raz i nie pierwsza rewolucja technologiczna w dziejach ludzkości. Nam jednak przypadło żyć w "ciekawych czasach".

Dobre i pozytywne zmiany w edukacji nawet w Polsce były i są widoczne. Ale to takie wyspy dobrych praktyk i odpowiedzialnego poszukiwania, eksperymentowania. Są więc doświadczenia, na których można budować i rozwijać polską edukację. Potrzeba tylko sensownego finansowania i ponadpartyjnej dyskusji oraz konsensusu. Na razie mamy wojny plemienne, i emocjonalny mur, od którego odbijają się merytoryczne argumenty. W tej plemienne wojnie liczy się solidarność i identyfikacja z własnym plemieniem... np. czy ten strajk jest za czy przeciw "mojej" (lub "nie mojej") władzy. W tym emocjonalnym gwarze strasznie trudno przebić się faktom. Jak mantra powtarzany jest fałszywy mit, że nauczyciele pracują tylko 18 godzin w tygodniu. Owe 18 godzin to zajęcia przy tablicy a nie godziny pracy. Przeciętny nauczyciel pracuje... 47-49 godzin tygodniowo, oficjalnie 40 h. I to w dużym stopniu na własnym sprzęcie, na własnych materiałach. Anegdotycznie to ujmująć zawód nauczyciela to jedyny, w którym pracownik okrada dom by wynosić do pracy... Ale to oczywiście inna historia, i na razie pomińmy prostowanie takich mitów.

Filozofowie i pedagodzy tworzą nowe teorie, nowe modele uczenia się, lepiej poznajemy działanie mózgu i funkcjonowanie społeczeństw w globalnym świecie. Nowe technologie zmieniają nasze życie. To tak, jakby przestawiać rolnictwo, bo obecnie uprawiane pola zalała woda... i z ziemniaków lepiej przestawić się na uprawę ryżu. Trzeba zmienić nie tylko narzędzia i maszyny ale cały system rolniczy. A rolnicy muszą się nauczyć zupełnie nowych umiejętności. I to bardzo szybko, w ciągu zaledwie kilku lat.

W czasie przekształceń uczelni wyższych i powstania wielu nowych uniwersytetów (proces sam w sobie jak najbardziej korzystny i sensowny) niechcący zapomnieliśmy o kształceniu nauczycieli. Chyba właśnie dlatego, że w ogólnonarodowej debacie zniknęła kwestia edukacji. Powstają zupełnie nowe formy, w postaci centrów nauki, zajęć dla uczniów i dorosłych na uczelniach wyższych, projektów takich jak Uniwersytet Dzieci i wiele innych. Tworzą się niejako wyspy dobrych praktyk ale nie są spojone wspólną myślą, całościową dyskusją i głośnym werbalizowaniem celów. Edukacja jest najwartościowszą inwestycją w wieku XXI, wieku gospodarki opartej na wiedzy i nowych technologiach. Czy chcemy być zasobem taniej i niewykwalifikowanej siły roboczej w Europie? Już na starcie rezygnujemy z gospodarki kreatywnej, innowacyjnej, opartej na wiedzy?

Z zupełnie niezrozumiałych względów (mam na myśli argumenty merytoryczne) zlikwidowane zostały gimnazja, mimo niekwestionowanych sukcesów, wyniki testów PISA, spadku agresji i przemocy (czytaj więcej na ten temat). Likwidacji uległy klasy dwujęzyczne, znacznie zaniedbana edukacja uczniów niepełnosprawnych, zapomniane sprzętowo zostały pracownie przedmiotów (zapomniano je wyposażyć). A przecież to myślenie naukowe i przyrodnicze jest podstawa współczesnej, nowoczesnej gospodarki! Owszem, zmiany edukacji w ostatnich 30 latach odbywały się za wolno i bez wystarczającego wsparcia finansowego i przemyślenia systemowego, ale "deforma" (reforma, która zdeformowała) zatrzymała i cofnęła w rozwoju i tak nienadążającą edukację. Jesteśmy na prawdę w trudnej, cywilizacyjnie sytuacji. Szkoda, że społeczeństwo jako całość tego nie dostrzega...

Zamiast wsparcia nauczyciele i szkoły borykają się z ogromnym brakiem zaufania. Potrzebna jest nam ponadpartyjna i szeroka dyskusja o edukacji. Nie jako wolna plemienna ale jako dyskusja o przyszłości. O pomyślności naszych dzieci i wnuków.

Ostatnio padła "radosna" propozycja partycypowania przedsiębiorstw i samorządów w płacach dla nauczycieli. Cicha prywatyzacja? Od dawna, to np. wydawnictwa "kręcą" szkołami (wciskając zestawy w części niepotrzebnych pozycji), a nie odwrotnie. Porzucona i pozostawiona edukacja przez państwo? To może i rodzice niech płacą część pensji nauczycieli? Przecież i tak opłacają korepetycje! Przecież szkoła nowoczesnego państwa powinna zapewnić edukację wszystkim niezależnie od dochodów i miejsca zamieszkania, w tym dzieciom z różnymi deficytami. Korepetycje to przyznanie się do porażki szkoły. I na to godzimy się od lat, jako społeczeństwo. Trzymamy się archaicznego, wschodniego modelu: marnie opłacany urzędnik ma sobie sam "dorobić"... Przecież w małych klasach i ze zwiększoną obsadą pedagogiczną (chyba nas po prostu stać na inwestycję w edukację, zamiast na durne rozdawanie pieniędzy na propagandę partyjną czy kupowanie głosów wyborczych), każde dziecko powinno znaleźć adekwatne wsparcie na każdym etapie. Dziecko z jakimiś brakami zamiast na prywatne korepetycje po prostu objęte zostałoby dodatkową pracą nauczyciela wspierającego. Tylko na to trzeba większych inwestycji w etaty, w wyposażenie szkół i godziwe pensje.

Uczniowie spędzają więcej czasu w szkole niż z rodzicami.... Może więc warto zainwestować we własne dzieci, profesjonalnie i na miarę XXI wieku? Warto?

 

Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie