Szkoła musi się zmieniać

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Pandemia, populizm, konsumpcjonizm, cyfryzacja i automatyzacja wszystko to w istotnym stopniu wpływa na rozwój i kondycję fizyczną oraz psychiczną dzieci oraz młodzieży. To już nie inne pokolenie, to inni ludzie. Szkoła, która od dawna już była zaprzeszła w swojej ofercie oraz zasadach funkcjonowania, dziś staje się archaiczna po wielokroć. Nie da się jej zmodyfikować. Ona musi się zmienić.

Dorośli lubią sobie wyobrażać, że pobyt uczniów w szkole, to przygotowanie ich do życia w przyszłości. Szkoła ma być najlepszym medium pomagającym wczorajszym dzieciom przeniknąć z sukcesem w dorosłość. Tymczasem, w gruncie rzeczy, nie mamy najmniejszego wpływu na to, co będzie się działo za lat kilkanaście czy tym bardziej za kilkadziesiąt. Możemy w bezpośredniej pracy z dziećmi ułatwiać im dostrzeganie własnych zasobów, posiadanych mocy i ograniczeń. Ułatwiać im sytuację, w których będą mogły rozpoznać co warto, choć może nie bardzo się to opłaca, a także co się opłaca choć czego jednocześnie nie warto. Każdy z nas powinien umieć odnaleźć siebie w sobie. Być może wtedy przestaną nad nami panować rozmaici influenserzy czy patopolitycy, którzy żerując na tym czego doświadczyliśmy onegdaj i kłamiąc na temat tego, co czeka nas w przyszłości decydują o naszych postawach, wyborach i decyzjach. Tak jakbyśmy nie mogli zrobić tego sami.

By podejmować autonomiczne decyzje musimy mieć doświadczenia w podejmowaniu różnych prób, popełnianiu błędów, doświadczaniu konsekwencji swoich decyzji i to zarówno w wymiarze negatywnym jak i pozytywnym. Tymczasem szkoła funkcjonuje w dwóch różnych wymiarach. Z jednej strony buduje swoją tożsamość na przekazie konieczności nauczania tego, co ważne i co powinno dać absolwentom gwarancję funkcjonowania w przyszłości. Z drugiej, podważa sens znacznej części dotychczasowych aksjomatów, na rzecz promocji kompetencji i gotowości do pracy nad własnym rozwojem.

Sporym wyzwaniem w tym zakresie jest sam uczeń. Coraz częściej pyta po co ma się uczyć tego, co proponuje mu szkoła. Jednocześnie neguje też odpowiedź typu: „Bo to będzie na egzaminie”. Ten przestaje być ważny, istotne jest tu i teraz. Uczniowie chcą z czasu poświęconego na pobyt w szkole w jakiś sposób korzystać. Nie tylko by dotrwać do końca lekcji czy do wakacji i by uniknąć oceny niedostatecznej, ale po to, by zyskać jakiś atut, którym mogliby się posłużyć w rozmowie, rywalizacji czy wspólnych działań z innymi. Chcieliby sprawdzić na ile, to kim się stają, sprzyja ich poczuciu ważności, bycia potrzebnymi, skutecznymi i sprawnymi. Chcą podejmować decyzje. Zależy im na tym, by inni ich szanowali.

Tadeusz Sławek w książce o znamiennym tytule „A jeśli nie trzeba się uczyć…” napisał: […]kształcenie (się) nie może być prostym przekazem informacji; powinno sprawić, by w jakiś zasadniczy sposób splatały się z moim życiem. Tą drogą przestaną być „obojętne”, zapadną w pamięć nie jako „dana” czy „fakt”, lecz jako przeżycie. Gdy przypomną się po latach, uczynią to wraz z całą otuliną sensu, jaki nadawały mojemu życiu[1]. Planując zmianę form oddziaływania na rozwój i przyszłość swoich wychowanków, powinniśmy się zająć tym, co jest dla nich najważniejsze. Tylko, czy wiemy, co to jest? Czy nie przywiązujemy się nadmiernie do tego, co nam się wydaje szczególnie, czy wręcz wystarczając istotne?! Czy mamy w sobie dość wiedzy, wiary i pokory, by to, co proponujemy jest kluczowe mogło faktycznie odmienić przyszłość naszych uczniów i uczennic? Szkoła, uczenie się, rozwój powinny być procesem. Jak życie. Formalne uznanie kogoś za dorosłego kiedy ukończy 18 lat nie czyni go przecież osobą w pełni dojrzałą i odpowiedzialną. Podobnie jak fakt zostanie ojcem czy matką nie czyni z nikogo kompetentnym rodzicem. Dojrzewanie, w tym dochodzenie do określonych ról to proces. Warto w związku z tym przemyśleć kolejną tezę Sławka: [...] w edukacji nie ma nic finalnego. Nie ma tu gotowej premiery, ostatecznego popisu w blasku reflektorów ani oklasków publiczności. Zostają tylko próby otoczone miłosiernym i czułym pół mrokiem. Nikt nie napisz tu pochwalnych recenzji (…) nikt nie da żadnej nagrody. Dlatego trzeba próbować[2]. Próbujmy więc. Szkoła musi się zmieniać!

Przypisy:

[1] T. Sławek, A jeśli nie trzeba się uczyć…, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2021, s.17 

[2] tamże, s. 21.

 

Notka o autorze: Jarosław Kordziński – obserwator rzeczywistości edukacyjnej w Polsce i na świecie. Autor, między innymi wydanej w 2022 roku przez Wydawnictwo Wolters Kluwer książki „Edukacja wyzwolenia szkól i nauczycieli”.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Świetny sposób uczenia dorosłości, odpowiedzialności i współpracy - bez osądzania, bez wzbudzania po...
A może chodzi o to, aby introwertycy uczyli się udziału w dyskusji.
Jacek napisał/a komentarz do Wyzwanie dla prawnika...
Janusz Korczak powiedział „nie ma dzieci, są ludzie”. I to jest prawda. Przecież każdy dorosły kiedy...
Obawiam się, że to może się często zmienić w atak 2:1 lub 3:1 - kiedy rodzice wezmą stronę dziecka (...
To się nazywa "zimny telefon" - metoda marketingowa polegająca na dzwonieniu do losowych ludzi, nie ...
Gość napisał/a komentarz do Oceniajmy rzadziej!
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Dziękuję za ten artykuł.
Ppp napisał/a komentarz do Oceniajmy rzadziej!
Terada i Merill mają CAŁKOWITĄ rację. Jak ktoś chce i może - nauczy się i bez oceniania. Jeśli ktoś ...
Marcin Zaród napisał/a komentarz do Szkolna klasa - dobre miejsce do współpracy
Mój syn będąc w liceum w klasie mat-info-fiz prosił z kolegami o ustawienie takich tablic na korytar...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie