Jedną z zasad neurodydaktyki jest zaskakiwanie ucznia. To co nowe, odmienne, wyróżniające się, przyciąga jego uwagę. Trudno dziś zaskoczyć go czymkolwiek napisanym na zwykłej kartce papieru. Warto więc zastanowić się nad niestandardowymi materiałami, które dadzą się wykorzystać na zajęciach z języka obcego lub polskiego. Chcę się dzisiaj podzielić jednym z rozwiązań, które stosuję – grą Jenga.
Być może spotkaliście się z wieżą Jenga. To prosta i ciekawa gra, która polega na umiejętnym wyciągnięciu klocków ustawionych w wieżę tak, aby cała konstrukcja się nie zawaliła. Istnieją dwie jej wersje – jedno i wielokolorowa. Tę drugą proponuję wykorzystać do stworzenia nietypowej planszy do gry językowej.
Oto moja propozycja, przetestowana na uczennicach języka hiszpańskiego z poziomu B2 w jednej z poznańskich akademii językowych.
Układamy klocki w dowolny sposób tworząc „schodki”. Najlepiej pozwolić to zrobić uczniom. Ważne jest, aby kolory były porozrzucane, tzn. nie wszystkie czerwone obok siebie, etc. Istotne jest także, aby na końcu gry znajdował się choć jeden klocek z każdego koloru.
Na pierwszym klocku stawiamy tyle pionków, ilu jest uczniów.
Kostka z 6 różnymi kolorami, dołączona do kolorowej wersji wieży Jenga, będzie nam wskazywała na jaki kolor ma przeskoczyć pionek ucznia (najbliższy klocek tego koloru)wykonującego zadanie. Staje się jasne, dlaczego lepiej „obciążyć” zadaniem ułożenia klocków samych uczniów – nie będą nam potem zarzucali, że specjalnie utrudniliśmy zadanie. Oczywiście w zależności od pomysłów uczestników zajęć na ułożenie drabinek – będziemy mieli bardziej lub mniej „sprawiedliwy” układ kolorów. Ale w końcu ta nieprzewidywalność dodaje smaku całej grze.
Zadanie do wykonania wymyślamy sami lub też oddajemy pałeczkę uczniom. Zadanie może być bardzo różne. My akurat ćwiczyłyśmy ostatnio czasy przeszłe – w języku hiszpańskim dość skomplikowane zagadnienie dla polskich uczniów. Zadanie polegało na tworzeniu zdań. Zanim zaczęliśmy grę, uczennice musiały napisać czasowniki oraz oznaczenia czasowe na osobnych kartkach, co uwidacznia poniższe zdjęcie. Po ułożeniu prawidłowego zdania, miały prawo przesunąć pionek na kolejny klocek koloru wskazanego przez kostkę. Same uczennice oceniały przy tym, czy zasłużyły na kolejny ruch czy nie.
Gry to wspaniały sposób na twórcze zajęcia z języka. Tutaj jedynie pewien ich element urozmaicił zadanie, które równie dobrze można by przeprowadzić oczywiście w bardziej tradycyjny sposób. Ale nie byłoby to już takie ciekawe. Dlatego serdecznie zachęcam do adaptowania znanych nam gier w całości lub choćby tylko niektórych ich elementów.
Czasami nie trzeba nawet odwiedzać specjalistycznego sklepu dla miłośników gier. Wystarczy przejrzeć nasze własne półki w domu, zajrzeć do pokoju z zabawkami naszych dzieci, aby znaleźć ciekawą inspirację. O niektórych z nich można było przeczytać na tym blogu. Nawet zwykłe patyczki po lodach mogą zostać dobrze wykorzystane na zajęciach.
Warto także zachęcić naszych uczniów do tworzenia gier, na przykład na powtórzenie słownictwa czy gramatyki. Wystarczy przynieść im różne gotowe gry czy ich elementy i zapewnić czas do twórczego myślenia. Oczywiście młodsi bardziej będą czasem potrzebowali naszej pomocy. Ze starszymi uczniami i ze studentami wystarczy w zasadzie ustalić temat, a lekcja sama się potoczy.
Weronika Górska-Wolniewicz jest nauczycielką języka hiszpańskiego, metodykiem z zakresu użycia TIK w nauczaniu oraz ludologiem z zamiłowania, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów i został nieznacznie zmodyfikowany przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.
Na temat innowacji dydaktycznych na językach obcych przeczytaj także w Edunews.pl: