Zabawki, które kupujemy dla naszych dzieci mogą czasami posłużyć do stworzenia niestandardowych zajęć językowych. Na jednych z ostatnich zajęć stwierdziłam, że pobawimy się w teatr. Oczywiście, aby przeprowadzić takie zajęcia, trzeba już dobrze znać grupę i wiedzieć choćby, że nikt się nie obrazi ani nie będzie się wstydził. Na szczęście kukiełki rozwiązują sprawę ujawnienia twarzy, ponieważ aktorzy się po prostu chowają.
Ponieważ w przypadku moich uczniów był to poziom B2 (język hiszpański) i kukiełki miałam akurat zwierzęce, świetnie skomponował się ten pomysł z wprowadzeniem onomatopei zwierzęcych, słownictwa i niektórych bardziej już zaawansowanych nazw zwierząt.
Studentki same wybrały kilka kukiełek, które potem użyły do opowiedzenia historii. Dodatkową atrakcją było szukanie kukiełek schowanych w szkole przed zajęciami.
Ponieważ znam tę grupę bardzo dobrze, poprosiłam, aby stworzyły opowiadanie dla mojego synka i obiecałam, że pokażę im potem nagraną jego reakcję. Specjalnie dla niego stworzyły historyjkę z morałem.
Najważniejsze dla mnie było to, że także podczas omawiania scenariusza dziewczyny starały się mówić po hiszpańsku, cały czas ćwicząc ten język.
Weronika Górska-Wolniewicz jest nauczycielką języka hiszpańskiego, metodykiem z zakresu użycia TIK w nauczaniu oraz ludologiem z zamiłowania, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów i został nieznacznie zmodyfikowany przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.
* * *
Przeczytaj w Edunews.pl także o zajęciach teatralnych w gimnazjum: