Jak uciekaliśmy z pokoju (i dlaczego warto to robić)?

fot. Hanna Czapla

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Gry i zabawy na lekcjach języka polskiego i przyrody od dawna stosuję. Nie tylko planszówki, choć bardzo je lubię (a moi uczniowie uwielbiają), ale też znalezione i dostosowane do lekcji inne gry towarzyskie czy edukacyjne. Marzył mi się jednak etap kolejny – escape room, gra miejska…

Okazja nadarzyła się niedawno, postanowiłam stworzyć pierwszy „pokój zagadek” na konkurs, do którego zgłosiła się szkoła. Chciałam, by w tym pierwszym wzięli udział wszyscy uczniowie klas IV – VII. Nie ma ich wprawdzie aż tak wielu, ale i tak wyzwaniem było zorganizowanie zabawy równocześnie dla sześciu zespołów uczniów z różnych klas, bo zasadę w szkole mamy taką, że w trakcie imprez szkolnych uczniowie pracują i bawią się w zespołach różnowiekowych. Starsi mają się opiekować młodszymi, uczyć ich współpracy, a wszyscy – integrować się w trakcie osiągania celów.

Zabawa jest nauką, nauka zabawą. Im więcej zabawy, tym więcej nauki. Glenn Doman

Tworzenie escape roomu rozpoczęłam od wymyślenia fabuły. Inspiracją była dla mnie zajęcia z Dorotą Czech-Czerniak, w których miałam okazję uczestniczyć na konferencji we Wrześni (Lepsza Edukacja 2017). Postanowiłam, że moja fabuła dotyczyć będzie zaginionych na morzu rozbitków.

Po opracowaniu wstępu i epilogu rozpoczęłam wymyślanie zagadek. Musiały być dostosowane do różnego wieku uczestników – od czwartoklasisty do siódmoklasisty – i angażować ich wszystkich, musiały też wymagać umiejętności ponadprzedmiotowych i łączyć w sobie różne dziedziny szkolnej wiedzy. Powinny też zawierać pułapki i mylne tropy, by grę urozmaicić. Do tworzenia zadań zaprosiłam koleżanki – matematyczkę i anglistkę, bo wspólnie przygotowywałyśmy w szkole „Dzień z Technologią”, w trzeciej już edycji konkursu „Jestem SMART”. Przygotowały po kilka zadań, m.in. na platformie LearningApps, które rozwiązać trzeba było z użyciem iPadów, a ja wplotłam je w fabułę gry i stworzyłam scenariusz, który mieli realizować uczniowie. Założeniem było, że gra rozpocznie się w trzech klasach, w każdej umieścimy dwie grupy, pod opieką jednego z nauczycieli, który będzie nadzorował przebieg gry i przekazywał kolejne wskazówki, po prawidłowym rozwiązaniu przez grupę zadania, a zadania do odnalezienia ukryte bedą w calej szkole.

Przez kilka kolejnych dni poprzedzających finałowy escape room podgrzewałyśmy wspólnie „zagadkową” atmosferę. Pracowałyśmy z uczniami na lekcjach języka polskiego, historii, angielskiego i matematyki, korzystając z dostępnego w szkole sprzętu – iPadów i iPadów mini, stosując kody QR i zadania w LearningApps, tak, by uczniowie byli przygotowani do rozgrywki. Omawiając lekturę „Mikołajek" pokazałam uczniom, jak korzystać z kodów QR i wykonywać ćwiczenia interaktywne. Dla klasy czwartej wszystko było nowością – i LearningApps, i prowadzące do zadań QR kody, i Kahoot. Musieli pewne umiejętności przećwiczyć przez zabawą, by być pełnoprawnymi i pełnowartościowymi uczestnikami gry. Ze starszymi rozwiązywaliśmy zagadki logiczne, polegające m.in. na odszyfrowywaniu zakodowanych maszyną szyfrującą cezara informacji, QR kody i interaktywne ćwiczenia i quizy to dla nich chleb powszedni.

W dniu finałowym zebrałyśmy uczniów na sali gimnastycznej i podzieliłyśmy na sześcio – siedmioosobowe grupy. Każda grupa miała wybrać dla siebie nazwę , odczytać „Prolog” i po wykonaniu zadania wstępnego udać się z opiekunką do wylosowanej sali. Tam czekały przygotowane stoły i koperty z pierwszymi zadaniami. Po poprawnym wykonaniu kolejnego grupa otrzymywała kawałek kodu QR. W finale miał on wskazać zadanie, które będzie kluczem, otworzy pokój i pozwoli „uciec” grupie.

Zadania wykonywać musieli różni członkowie grupy, czasem wprost wskazywaliśmy ich w poleceniu, czasem uczniowie sami musieli wybrać spośród siebie osobę o najlepszych umiejętnościach. Starałam się, by zadania rozwijały przede wszystkim na umiejętności kluczowe i uczyły pracy w zespole, a więc kształtowały też kompetencje „miękkie”. Wśród zadań dla grup nie brakowało zagadek logicznych, wspierających myślenie komputacyjne, mylnych tropów, które opóźniały uczestników i powodowały, że tracili cenne minuty, a przecież grupy rywalizowały ze sobą właśnie na czas. Zrezygnowałam z zadań „polonistycznych” sensu stricte – uczniowie czytali, pisali, wyszukiwali informacje i je selekcjonowali, wypowiadali się, tworzyli prezentację – wykonywali wszystko to, co robiliby też na lekcji polskiego, ale z jakim zapałem! Na koniec, po rozwiązaniu zadania,wykonaniu prezentacji i wydruku jednego z zadań, grupa udawała się na salę gimnastyczną, a tam jeszcze czekała na nią dodatkowa atrakcja – zabawa z ozobotami. Cała impreza udała się znakomicie, choć nie wszyscy wykonali zadania. Niektóre okazały się zbyt trudne, inne czasochłonne, zebrałam więc sporo doświadczenia na przyszłość. Myślę, że teraz wiele z naszych szkolnych konkursów będzie miało formę escape roomów!

 

Notka o autorce: Hanna Czapla – nauczycielka dyplomowana języka polskiego i przyrody, długoletnia dyrektor szkoły podstawowej, egzaminatorka OKE, realizatorka i uczestniczka wielu projektów rozwijających umiejętności cyfrowe wśród uczniów i nauczycieli, m.in. projektu rządowego „Cyfrowa Szkoła” i „Cyfrowa Dziecięca Encyklopedia Wielkopolan”, trenerka i edukatorka współpracująca w zakresie ICT, posiada tytuł Apple Distinguished Educator’2015. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów. Licencja CC-BY-SA.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie