To, że trzeba świętować Dzień Nauczyciela, mówić o ogromnym znaczeniu nauczycielstwa oraz przywrócić właściwą jakość i rangę tego zawodu zaufania publicznego – jest oczywiste. Ale, jak to robić lepiej niż obecnie? Wielu nauczycieli nie przepada za tym świętem. Trzeba mówić o potrzebie świętowania Dnia Nauczyciela, ale i odpowiedzieć na pytanie, kim dziś powinien być nauczyciel?
Inspiracją do refleksji na temat Dnia Nauczyciela jest, oczywiście, dzisiejszy Dzień Edukacji Narodowej. Dzień edukacji, czyli w istocie rzeczy, czyje to święto? Prawdą jest, że od dawna uważam, że potrzebny jest taki dzień uznania dla nauczycieli. Tak, właśnie dla nich, a nie dla wszystkich pracujących w oświacie i szkolnictwie wyższym – i to nie tylko z powodu, że nim jestem od ponad 30 lat. Nie bardzo rozumiem, komu potrzebne jest święto wszystkich pracowników narodowej edukacji czy oświaty? Ten dzień ustanowiony rok po stanie wojennym w Polsce w latach 80. powinien przejść do lamusa. Ma do dziś charakter polityczny i kolektywny. Niepotrzebnie. Przy okazji, można zapytać, kiedy to wreszcie nasza szkoła będzie wolna, albo prawie wolna od polityki?
W Polsce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych było obchodzone święto nauczycieli – Dzień Nauczyciela, ale w dniu 20 listopada. Nauczycielom należy się taki dzień, nie po to, żeby sami sobie organizowali szkolne lub pozaszkolne święto, ale po to, żeby rodzice, uczniowie i lokalna społeczność mogła wyrazić swój szacunek i podziw dla tej wyjątkowej pracy.
Cztery lata temu napisałem na ten temat w „Nowej Szkole” artykuł pt. „Oczywiście, przywrócić Dzień Nauczyciela!”, odpowiadając na głosy domagające się zlikwidowała DEN i przywrócenia Dnia Nauczyciela, jak jest np. w USA, czy innych krajach Zachodu. Akcentowałem, że Dzień Edukacji Narodowej niepotrzebnie przekształcono ze święta nauczycieli w dzień wszystkich pracujących w oświacie – niech żyje, chciałoby się zawołać, kolektyw i pseudorówność!
Dzień Nauczyciela – to święto powinno podkreślać, że nauczyciel to nie tylko zwykły zawód, jak wiele innych, ale przede wszystkim – powołanie i kulturowa, społeczna misja. To zawód, na który patrzy i którego słucha młodzież. Taką misję spełniała Siłaczka w XIX wieku, powojenny nauczyciel w PRL walczący z analfabetyzmem oraz w wielu przypadkach także dziś - zawód ten takim pozostaje. Nauczycielem się jest nie tylko w szkole, ale też poza nią; często, nawet wypoczywając, myśli się o następnych lekcjach czy postawionej uczniowi ocenie.
Oczywiście, nauczyciele to nie jedyny zawód związany z kulturową misją i powołaniem. Ale nie rzecz w tym, aby przypominać naszą misję i powołania, a w tym, żeby dostrzegać i rozumieć istotę rzeczy wpływu nauczycieli jako osób znaczących dla rozwoju młodych a ich siłą oddziaływania, tj. rozumieć sens i wpływ indywidualności nauczycieli na uczniów. O mocy indywidualizmu nauczyciela pisałem niedawno w artykule Edukacja potrzebuje mocnych osobowości oraz Indywidualizm jest trendy. Warto by je tutaj przypomnieć i może wzmocnić. Myśląc o nauczycielu, może warto by „przetrawić” poniższą mądrość prof. Janowskiej (1994) i mocniej się przejąć jej treścią i sednem?
„Głównym mankamentem naszej szkoły jest to, że nie docenia, a niekiedy wręcz ignoruje, tak ważne dla uczenia się sprawy, jak indywidualność ucznia, interakcje, jakie zachodzą między uczniem i nauczycielem oraz pomiędzy uczniami.” (prof. Janowska 1994)
Jestem całym sercem za przywróceniem Dnia Nauczyciela – w miejsce branżowego i wątpliwego (postsocjalistycznego, kolektywnego) święta ludzi pracujących w oświacie. Popatrzmy choćby, jak świętują nauczyciele w USA? Tam Narodowy Dzień Nauczyciela obchodzi się we wtorek pierwszego pełnego tygodnia majowego. Jest to „Tydzień Uznania dla Nauczycieli”. W tym czasie uczniowie i rodzice wyrażą w różny sposób swoją wdzięczność i uznanie dla pedagogów oraz wskazują im, jak dużo wnieśli w ich życie. Historia święta „Narodowy Dzień Nauczyciela” w USA sięga 1944 roku. Wtedy właśnie nauczycielka z Arkansas, Mattye Whyte Woodridge w listach do polityków i władz oświatowych sugerowała im konieczność utworzenia narodowego święta, które miałoby na celu uhonorowanie trudnej i odpowiedzialnej pracy nauczyciela. Jedną z osób, do której nauczycielka skierowała swoją petycję, była Eleanor Roosevelt. Właśnie dzięki niej w 1953 roku proklamowano Narodowy Dzień Nauczyciela. Patronat nad tym świętem w USA od 1985 roku sprawuje Narodowa Organizacja Edukacji (National Education Association), czyli odpowiednik polskiego ZNP.
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)
W Polsce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych było obchodzone święto nauczycieli – Dzień Nauczyciela, ale w dniu 20 listopada. Nauczycielom należy się taki dzień, nie po to, żeby sami sobie organizowali szkolne lub pozaszkolne święto, ale po to, żeby rodzice, uczniowie i lokalna społeczność mogła wyrazić swój szacunek i podziw dla tej wyjątkowej pracy.
Cztery lata temu napisałem na ten temat w „Nowej Szkole” artykuł pt. „Oczywiście, przywrócić Dzień Nauczyciela!”, odpowiadając na głosy domagające się zlikwidowała DEN i przywrócenia Dnia Nauczyciela, jak jest np. w USA, czy innych krajach Zachodu. Akcentowałem, że Dzień Edukacji Narodowej niepotrzebnie przekształcono ze święta nauczycieli w dzień wszystkich pracujących w oświacie – niech żyje, chciałoby się zawołać, kolektyw i pseudorówność!
Dzień Nauczyciela – to święto powinno podkreślać, że nauczyciel to nie tylko zwykły zawód, jak wiele innych, ale przede wszystkim – powołanie i kulturowa, społeczna misja. To zawód, na który patrzy i którego słucha młodzież. Taką misję spełniała Siłaczka w XIX wieku, powojenny nauczyciel w PRL walczący z analfabetyzmem oraz w wielu przypadkach także dziś - zawód ten takim pozostaje. Nauczycielem się jest nie tylko w szkole, ale też poza nią; często, nawet wypoczywając, myśli się o następnych lekcjach czy postawionej uczniowi ocenie.
Oczywiście, nauczyciele to nie jedyny zawód związany z kulturową misją i powołaniem. Ale nie rzecz w tym, aby przypominać naszą misję i powołania, a w tym, żeby dostrzegać i rozumieć istotę rzeczy wpływu nauczycieli jako osób znaczących dla rozwoju młodych a ich siłą oddziaływania, tj. rozumieć sens i wpływ indywidualności nauczycieli na uczniów. O mocy indywidualizmu nauczyciela pisałem niedawno w artykule Edukacja potrzebuje mocnych osobowości oraz Indywidualizm jest trendy. Warto by je tutaj przypomnieć i może wzmocnić. Myśląc o nauczycielu, może warto by „przetrawić” poniższą mądrość prof. Janowskiej (1994) i mocniej się przejąć jej treścią i sednem?
„Głównym mankamentem naszej szkoły jest to, że nie docenia, a niekiedy wręcz ignoruje, tak ważne dla uczenia się sprawy, jak indywidualność ucznia, interakcje, jakie zachodzą między uczniem i nauczycielem oraz pomiędzy uczniami.” (prof. Janowska 1994)
Jestem całym sercem za przywróceniem Dnia Nauczyciela – w miejsce branżowego i wątpliwego (postsocjalistycznego, kolektywnego) święta ludzi pracujących w oświacie. Popatrzmy choćby, jak świętują nauczyciele w USA? Tam Narodowy Dzień Nauczyciela obchodzi się we wtorek pierwszego pełnego tygodnia majowego. Jest to „Tydzień Uznania dla Nauczycieli”. W tym czasie uczniowie i rodzice wyrażą w różny sposób swoją wdzięczność i uznanie dla pedagogów oraz wskazują im, jak dużo wnieśli w ich życie. Historia święta „Narodowy Dzień Nauczyciela” w USA sięga 1944 roku. Wtedy właśnie nauczycielka z Arkansas, Mattye Whyte Woodridge w listach do polityków i władz oświatowych sugerowała im konieczność utworzenia narodowego święta, które miałoby na celu uhonorowanie trudnej i odpowiedzialnej pracy nauczyciela. Jedną z osób, do której nauczycielka skierowała swoją petycję, była Eleanor Roosevelt. Właśnie dzięki niej w 1953 roku proklamowano Narodowy Dzień Nauczyciela. Patronat nad tym świętem w USA od 1985 roku sprawuje Narodowa Organizacja Edukacji (National Education Association), czyli odpowiednik polskiego ZNP.
(Notka o autorze: dr Julian Piotr Sawiński, nauczyciel konsultant Centrum Edukacji Nauczycieli w Koszalinie, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)