Strona 2 z 2
Cztery trendy, które mogą zmienić wszystko
Typografia
- Smaller Small Medium Big Bigger
- Default Helvetica Segoe Georgia Times
- Tryb czytania
Spis treści
Trend 3: Mapy mózgu
Nasz mózg ma około 100 miliardów neuronów, z których 10 miliardów to komórki piramidalne w korze mózgu. Przekazują one impulsy jedna do drugiej za pomocą około 100 trylionów połączeń synaptycznych. Gdy odbieramy informację, różne komórki zostają pobudzone poprzez impulsy elektryczne, które mogą być zaobserwowane na zdjęciach rezonansu magnetycznego (FMRI). Naukowcy są już dziś w stanie obserwować wpływ różnych technik pedagogicznych na aktywność mózgu osoby uczącej się. Daje to możliwość śledzenia i zapisywania obserwacji na temat związków pracy mózgu z różnymi czynnościami wykonywanymi przez osoby uczące się i wyciągania z tego wniosków pod kątem skuteczności uczenia się. Badania te stwarzają duże możliwości w zakresie indywidualnego rozwoju – powstaje dokładna mapa mózgu, na podstawie której możemy dokładnie określić, jaka metoda uczenia się jest dla danej osoby najodpowiedniejsza. W epoce edukacji przez całe życie taka informacja może okazać się bardzo cenna, gdyż pozwoli oszczędzić czas i środki na mniej efektywne metody kształcenia.
Trend 4: Globalne rozproszenie linii produkcyjnej
W 1908 roku Henry Ford cieszył się ze stworzenia linii produkcyjnej, w wyniku czego zmienił się kompletnie kształt przemysłowego świata. Zamiast wielu robotników wykonujących poszczególne elementy, jeden produkt był rozwijany w zakładzie od początku do końca. Sto lat później powracamy poniekąd do punktu wyjścia. Ważny jest nadal efekt końcowy – czyli rezultat produkcji. Ale okazuje się, że w dzisiejszym zglobalizowanym świecie niekoniecznie opłacalne dla producenta jest tworzenie produktu w jednym miejscu. Dzięki rozwojowi komunikacji i technologii oraz dostępnym zasobom pracowników na całym świecie, bardziej może opłacać się umieszczenie elementów produkcji w różnych częściach świata. Na przykład duża sieć supermarketów zamawia 100 tysięcy koszul. Okazuje się, że najtaniej jest kupić bawełnę od koreańskiego producenta. Potem ładunek zostaje wysłany na Tajwan, gdzie jest barwiony, a następnie utkany. Zamawiający może kupić guziki do koszul od japońskiego producenta mającego fabrykę w Chinach, ale wysłać je do Tajlandii, razem z gotowym materiałem z Tajwanu, aby tam koszule zostały ostatecznie uszyte. Pięć tygodni później koszule są gotowe i trafiają do amerykańskiego supermarketu. Oczywiście do tego wszystkiego potrzeba jeszcze sprawnego procesu zarządzania i finansowania, które umożliwią realizację całego przedsięwzięcia. W gruncie rzeczy ta rozlokowana po całym świecie linia produkcyjna jest takim ekonomicznym odpowiednikiem programowania równoległego.
Wspólnym mianownikiem opisanych trendów jest oparcie na nowoczesnych technologiach i ludziach, którzy te technologie są w stanie zrozumieć. To oznacza, że punktem wyjścia jest skuteczna edukacja z wykorzystaniem współczesnych rozwiązań technologicznych. Coraz więcej krajów na świecie (w tym Chiny czy Indie) dostrzega, że właściwa edukacja młodych ludzi, którzy będą przygotowani do globalnego społeczeństwa informacyjnego, jest najważniejszym kapitałem narodowym. Dobrze byłoby, aby również w Polsce system edukacji przygotowywał młodych ludzi zdolnych do konkurowania na globalnym rynku pracy. Niestety raporty i badania wskazują, że póki co tak nie jest (czytaj: Czego (nie) uczą polskie szkoły).
Trend 4: Globalne rozproszenie linii produkcyjnej
W 1908 roku Henry Ford cieszył się ze stworzenia linii produkcyjnej, w wyniku czego zmienił się kompletnie kształt przemysłowego świata. Zamiast wielu robotników wykonujących poszczególne elementy, jeden produkt był rozwijany w zakładzie od początku do końca. Sto lat później powracamy poniekąd do punktu wyjścia. Ważny jest nadal efekt końcowy – czyli rezultat produkcji. Ale okazuje się, że w dzisiejszym zglobalizowanym świecie niekoniecznie opłacalne dla producenta jest tworzenie produktu w jednym miejscu. Dzięki rozwojowi komunikacji i technologii oraz dostępnym zasobom pracowników na całym świecie, bardziej może opłacać się umieszczenie elementów produkcji w różnych częściach świata. Na przykład duża sieć supermarketów zamawia 100 tysięcy koszul. Okazuje się, że najtaniej jest kupić bawełnę od koreańskiego producenta. Potem ładunek zostaje wysłany na Tajwan, gdzie jest barwiony, a następnie utkany. Zamawiający może kupić guziki do koszul od japońskiego producenta mającego fabrykę w Chinach, ale wysłać je do Tajlandii, razem z gotowym materiałem z Tajwanu, aby tam koszule zostały ostatecznie uszyte. Pięć tygodni później koszule są gotowe i trafiają do amerykańskiego supermarketu. Oczywiście do tego wszystkiego potrzeba jeszcze sprawnego procesu zarządzania i finansowania, które umożliwią realizację całego przedsięwzięcia. W gruncie rzeczy ta rozlokowana po całym świecie linia produkcyjna jest takim ekonomicznym odpowiednikiem programowania równoległego.
Wspólnym mianownikiem opisanych trendów jest oparcie na nowoczesnych technologiach i ludziach, którzy te technologie są w stanie zrozumieć. To oznacza, że punktem wyjścia jest skuteczna edukacja z wykorzystaniem współczesnych rozwiązań technologicznych. Coraz więcej krajów na świecie (w tym Chiny czy Indie) dostrzega, że właściwa edukacja młodych ludzi, którzy będą przygotowani do globalnego społeczeństwa informacyjnego, jest najważniejszym kapitałem narodowym. Dobrze byłoby, aby również w Polsce system edukacji przygotowywał młodych ludzi zdolnych do konkurowania na globalnym rynku pracy. Niestety raporty i badania wskazują, że póki co tak nie jest (czytaj: Czego (nie) uczą polskie szkoły).
(Źródło: eSchoolNews)