Dzieci szkoły ukończyły. Ile tym szkołom podstawowym, gimnazjalnym, liceom, uniwersytetom, akademiom i politechnikom zawdzięczają, tego nie wiem. Z podatków moich dzieci uskładałaby się niezła emeryturka nie tylko dla mnie. A to już coś. Szkoła i jej reforma powinny mnie mało obchodzić…
Dzieci szkoły ukończyły. Ile tym szkołom podstawowym, gimnazjalnym, liceom, uniwersytetom, akademiom i politechnikom zawdzięczają, tego nie wiem. Z podatków moich dzieci uskładałaby się niezła emeryturka nie tylko dla mnie. A to już coś. Szkoła i jej reforma powinny mnie mało obchodzić…
Wnuki w szkołach jakoś sobie radzą! W czterech różnych szkołach w sumie. A że radzą sobie, to sobie radzą. Z punktu widzenia dziadka niewielka w tym zasługa tych szkół. W domu dużo pracują z rodzicami! Ich rodzice ciężko pracują w różnych odpowiedzialnych zawodach, a mimo to znajdują dla nich czas – na rozmowy, na sztukę, na odrabianie lekcji, na podróże. Szkoły tak lub inaczej reformowanej na to nie stać. Większości nauczycielek zresztą też nie.
Jestem sobie na emeryturze i co mnie obchodzi kolejna reforma! Nic! Absolutnie nic!
W jednym tylko punkcie mnie to irytuje, że nie powiem dosadniej. Irytuje mnie nieodpowiedzialne szafowanie pieniędzmi podatnika. Chciałbym zobaczyć ministra oświaty, jego dyrektorów szkół, ośrodków doskonalenia nauczycieli, redaktorów publikatorów menowskich jako osoby odpowiedzialne finansowo za skutki swych działań.
Trudno to sobie wyobrazić? Trudno? A dlaczego trudno? Bo trudno ocenić, zmierzyć, ewaluować te skutki… Jeżeli trudno, to skąd wiadomo, co daje jaki skutek? Skąd wiadomo, co trzeba poprawić, co trzeba zmienić, co trzeba reformować?
W ostatnich latach różne panie, o różnym potencjale, przygotowaniu i doświadczeniu pełniły funkcje ministerek. A co jedna, to nowe priorytety, projekty, reformy. Za czyje pieniądze? Skąd wiedziały, co poprawić? Fetyszyzowano towar dla klientów: uczeń zdolny, uczeń specjalnej troski, nauczanie wielokulturowe, szkoła bez uprzedzeń, szkoła z klasą, szkoła promująca zdrowie, edukacja taka i inna, oraz wiele, wiele innych. Nauczanie zindywidualizowane, skorelowane, zintegrowane. Ocenianie! Media! Egzaminy zewnętrzne. Egzaminy zewnętrzne. OKE, CKE!!! Jakiś czas temat modny, potem temat zapomniany. Temat zanegowany. Hulaj dusza! Odpowiedzialności nie ma – można reformować.
Gdzie te pieniądze? W ZUSie? Nie, proszę mi uwierzyć, że nie! Na szczęście mam dzieci, które niewiele zawdzięczają szkole! Jak większość dzieci, które nie chodziły i nie chodzą do szkół społecznych, prywatnych i artystycznych.
Jako ojciec i dziadek miałem możność przeżywania pięciu szkół podstawowych, dwóch gimnazjów, czterech liceów, szkoły muzycznej, sześciu szkół wyższych.
O autorze: Aleksander Lubina jest emerytem, byłym nauczycielem, tłumaczem, publicystą, pisarzem, autorem wielu felietonów publikowanych m. in. w portalu Edunews.pl.