Zastanawialiście się kiedyś co jest podstawą udanej współpracy na między rodzicami i nauczycielami? Nie? Może warto o tym pomyśleć?
Jeśli nie wiecie, co robią nauczyciele w wolnym czasie, powiem Wam: szkolą się. Podobnie jest ze mną i dlatego w pierwszą sobotę marca zawitałam w Gdyni. Tam, wraz z innymi eduwariatami, szukałam inspiracji, spotykałam się ze znajomymi, wysłuchałam koncertu utalentowanej młodzieży. Przede wszystkim jednak, wzięłam udział w warsztacie prowadzonym przez Vitię Hoffmann, podczas którego pracowaliśmy nad budowaniem dobrych relacji między wychowawcą a rodzicami.
Relacje to podstawa
Pracując w zespołach, zastanawialiśmy się nad tym, co i w jaki sposób zrobić, by rodzice przestali widzieć w nas wroga, przed którym należny strzec własnych dzieci i weszli w rolę partnera, na którego można liczyć. Oczywiście twierdzenie, że wszyscy rodzice są roszczeniowi i nie potrafią docenić starań pedagogów jest wielka niesprawiedliwością i uogólnieniem. Niemniej, warto było pochylić się nad problemem i posłuchać o doświadczeniach innych nauczycieli.
Powróciłam do domu pełna nowej energii. Planując nadchodzące zebranie, pomyślałam, że nie kto inny, a rodzice właśnie zasługują na to, by im powiedzieć, jak ważni są dla swoich dzieci. Najlepiej, gdyby zrobili to sami milusińscy. Od pomysłu do realizacji jest u mnie tylko jeden krok, więc już następnego dnia przedstawiłam młodym ludziom swój pomysł. Poprosiłam, by napisali na kwadratowych arkuszach papieru wiadomość dla swoich rodziców (na kształt tych, które wrzucają do <pudełka dobrych myśli>).
Ponieważ czekam na wiosnę z utęsknieniem, zamieniliśmy nasze wiadomości w kolorowe motyle (po ich rozłożeniu można przeczytać miłe słowa). Tak się jednak złożyło, że nie wszyscy moi podopieczni byli obecni podczas tworzenia wiadomości na zebranie. Pomyślałam, że gdybym to ja była mamą, która nie otrzymała motyla, podczas gdy wszyscy inni dostali, poczułaby się bardzo niekomfortowo. Uznałam jednak, że to doskonała okazja, bym i ja napisał kilka słów do rodziców. Raz, że wyrażę swoje dla nich uznanie, a dwa, że uniknę niezręcznej sytuacji.
Pod skrzydłami moich stworków origami znalazły się podziękowania za miniony semestr. Widziałam, że taki niespodziewany drobiazg wywołał uśmiechy, a nawet wzruszenie na rodzicielskich obliczach. Mam nadzieję, że pomoże w budowaniu wzajemnego szacunku i zaufania. Do końca ósmej klasy zostało nam jeszcze kilka ładnych lat ?
Fot. Ilustracja przygotowana przez Vitię Hoffmann na potrzeby spotkania - dotyczy oczekiwań, jakie mają rodzice względem nauczycieli.
Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.