„Najlepsza zupa na świecie” Susanny Isern to wyjątkowa książka o tym, jak do żółwia przybywają po kolei znajomi, przyjaciele, sąsiedzi, przynosząc swoje małe „coś”… Żółw dorzuca wszystko do garnka i gotuje, rozmawiając, śmiejąc się i przekomarzając z tymi, którzy przychodzą w odwiedziny…
Skąd nawiązanie do książki dla Dzieci? Nie wyobrażam sobie nie przywołać „lektury”, która idealnie oddaje działania Happiness at School, bowiem kiedy już pachnąca, wyjątkowa zupa ląduje na stole, a wszyscy zajadają się, nie mogąc nadziwić się smakiem, zaczynają chwalić gospodarza za to, jak to on wyśmienicie potrafi gotować, na co żółw ze spokojem odpowiada „ja tylko nastawiłem wodę”… Podobnie powiedzieć by mogła Anna Hildebrandt-Mrozek. A przecież doskonale wiemy, że „aż nastawiła wodę”!
Wiele razy dzieje się tak też właśnie w naszym przedszkolu - ktoś przynosi pomysł, znajduje projekt do realizacji, a później grupa cudownych Ludzi, którzy wnoszą po trochę tego i owego… czyni cuda!
Właśnie ta idea skłoniła mnie do tego, by zgłosić Kasztanowe Ludki z Daszewic do projektu Happiness at School, choć u nas pre-school :-).
Szczęście mieszka u nas w przedszkolu… czy to wśród wesołych gwarów rozbawionych Dzieci, czy to w kuchni, gdzie Panie kucharki przygotowują najpyszniejsze zupy, naleśniki i inne dobroci. Mieszka też wśród Rady Pedagogicznej, która choć różnorodna - mam wrażenie, że każdy z nas jest z innej bajki - to skupiona na jednym: dobrej zabawie i towarzyszącej jej edukacji. No i szczęście mieszka też w szatni, gdzie na twarzach Rodziców oddających Dzieci w bezpieczne ręce pojawiają się wyrazy ulgi, ale i radości, że Dzieci są dokładnie tam, gdzie powinny być…
Jak nie dołączyć do projektu, gdy tegoroczne hasło brzmi: „CIEKAWI SIEBIE – CIEKAWI ŚWIATA”? W naszym przedszkolu ciekawości z pewnością nam nie brakuje.
Gdy uwzględnię tegoroczny priorytet MEN o dobrostanie, to automatycznie włącza mi się przycisk „idź w stronę szczęścia!”, wszak to tam dla mnie kryje się nasza radość. Przez owo szczęście mam na myśli drobne przyjemności, które możemy sobie nawzajem podarować, odwiedzając się między salami i oglądając to, co przygotują Koledzy i Koleżanki. To szczęście u nas będzie kryć się w spektaklu, do którego zaprosimy chętnych Rodziców, bo kiedy działamy rodzinnie, szczęście pojawia się jakoś tak przy okazji…
A że „myślę książkami” - tak już mam, że potrafię dopasować książki do wielu okazji - od razu pojawia mi się tytuł „Co za szczęście, co za pech!” o jednym i tym samym dniu Amandy, opowiedziana na dwa sposoby - połowa jest o tym, co się wydarzyło, a połowa o tym, co się nie wydarzyło… Dokładnie te same wydarzenia przedstawione są dwojako w formule: „co za szczęście” i „co za pech”…
W tym momencie uruchamiają się moje osobiste sytuacje. „Co za szczęście, że Ania Hildebrandt-Mrozek poprosiła mnie o tekst, który czytacie, bo mogłam sobie znów przypomnieć, jak miło jest pisać…” albo „co za pech, że Ania Hildebrandt-Mrozek poprosiła mnie o tekst, który czytacie, bo w tym czasie mogłabym jeździć na rowerze, a tak siedzę i układam słowa w zdania…”.
Tak oto w prosty sposób możemy ćwiczyć z Dziećmi, ba! Nawet z samym sobą, bo każda z sytuacji jest tak naprawdę neutralna, a to my, przez nadawanie jej emocjonalnego znaczenia, „wkładamy” je do przegródki - przyjemne, nieprzyjemne.
A gdyby tak poćwiczyć w Tygodniu Szczęścia, a później utrzymać tę praktykę z Dziećmi? Jak możemy zamieniać to, co nas spotyka, w sytuacje, z których czerpiemy dla siebie coś dobrego?
„Co za szczęście, że przyszliśmy dziś do szkoły/przedszkola, bo… mogliśmy się spotkać, mogliśmy dowiedzieć się czegoś nowego o sobie i świecie, mogliśmy przynieść swoją ulubioną książkę i pokazać ją innym”.
Tu historii dopowiedzianych będzie pewnie tyle, ilu Uczniów czy Przedszkolaków. I to jest najlepsze. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zaproponowałam Dzieciom tę zabawę, to szło nam dość opornie… trudno było dostrzegać szanse, sposoby na szczęśliwe zakończenie, kiedy ewolucyjnie jesteśmy przygotowani na to, by – jak rzepy – czepiały się nas trudne, smutne sytuacje, a niczym po teflonowej patelni spływały po nas drobiazgi, które sprawiają, że świat jest po prostu lepszym miejscem.
Jednak im częściej wracaliśmy do tego ćwiczenia, np. po weekendzie, gdzie Przedszkolaki szukały sposobu, by w sytuacjach niełatwych dostrzegać pozytyw, tym bardziej widziałam jak różne trudne życiowo sytuacje - oczywiście na miarę przedszkolnych niepokojów - stają się łatwiejsze. A Dzieci komunikują się ze sobą, nawzajem pokazując sobie, co dobrego jest dookoła.
Ciekawością, zapatrzeniem, zachwytem może być dosłownie wszystko i nie trzeba wiele, by poczuć szczęście z tego, gdzie akurat jestem, z tego co mam, co właśnie jem… Szczęścia nie da się nauczyć od kogoś, kto sam ma trudności z odpowiedzią na pytanie „Ile szczęścia dzisiaj Cię spotkało? Możesz podać w szklankach, łyżeczkach, a nawet wiadrach!”
Takie zwracanie uwagi na to, co dzieje się w naszym życiu przynosi wytchnienie i pozwala zobaczyć świat w pełni. Przecież nikt z nas nie ma złudzeń, że wrzesień będzie niełatwy, że będzie się działo, czasem ciut za dużo…
Kto pracuje w przedszkolu ten wie, ile łez potrafi się wylać na początku września… Jak tęsknota za Rodzicami, ale i Rodziców za Dziećmi potrafi sprawić, że te pierwsze dni bywają naprawdę niełatwe. Niby wszystkim przyświeca ten sam cel - dobra zabawa i bezpieczeństwo Dzieci, ale jednak mam wrażenie, że na początku idziemy po drogach równoległych, które nijak nie chcą się ze sobą spotkać…
Ten czas wymaga od nas wszystkich bycia w relacji, przyglądania się sobie, ale i ciekawości na to, co drugi Człowiek ma do powiedzenia - bez względu na to, czy ma 3, czy 43 lata… a może i ciut więcej. I tak sobie myślę, że wizja tego, że ten miesiąc zmian dla wszystkich - nowe sale, nowe Ciocie, nowi Koledzy i Koleżanki, bo co roku ktoś do nas dochodzi - może mieć takie cudowne zwieńczenie. Szczęśliwe zakończenie. I trochę tak jak w życiu, łzy, tęsknoty i niepewność ustępują, robiąc przestrzeń na spokój, dobre samopoczucie…szczęście właśnie!!! Dobrostan, dobry stan Dzieci, Rodziców, ale nade wszystko Nauczycielek, które po urlopowym ładowaniu baterii przybywają, by otworzyć nowy rozdział. Napisać kolejną książkę pełną zabawnych tekstów naszych Przedszkolaków, które zbieramy skrupulatnie do połowy czerwca, by zmieniła się w kronikę przedszkolną :-)
Takiego września wypatrywać będą Kasztanowe Ludki i kasztanowa Kadra. Cieszę się bardzo, że będziemy w tym roku w tym projekcie i my!
***
Przeczytaj więcej o tegorocznej edycji Tygodnia Szczęścia w Szkole - tutaj.
Inauguracja Tygodnia Szczęścia w Szkole 2024 - tutaj (Oleśnica).
Konferencja podsumowująca Tygodnia Szczęścia w Szkole 2024 - tutaj (Hevelianum, Gdańsk)
Notatka o autorce: Hanka Warchałowska jest opiekunką dziecięcych emocji, certyfikowaną trenerką „Rosnę z uważnością”. Pedagog, tutor, coach, entuzjastka odpoczywania i dbania o siebie, trenerka TUS, trenerka metody Kid’s Skills. Autorka piosenek i publikacji „Wyciszanki Cioci Hanki”, płyty z piosenkami i relaksacjami, które pozwalają wyciszyć grupę, ale i spotkać Dzieci z emocjami.