Reforma oświaty, a właściwie jej kolejne odsłony, powodują u mnie włączenie wewnętrznej płyty ze – skądinąd - bardzo lubianą przeze mnie piosenką Andrzeja Sikorowskiego, w wykonaniu Maryli Rodowicz, która to piosenka w refrenie miała całkiem zgrabną frazę: „Ale to już było….” Niestety, tyle lat w oświacie sprawia, że fraza ta nie kojarzy mi się dobrze… A dziś – skojarzyła mi się w kontekście „nowej” listy lektur.
Jak ograniczyć uzależniające funkcje mediów społecznościowych?
Zmagają się z tym zarówno dzieci, jak i dorośli. Algorytmy, które odpowiadają za polecane treści i nieustanne powiadomienia, którym coraz trudniej się oprzeć. Jak nie dać się im wciągnąć i pomóc dzieciom uniknąć zupełnego braku kontroli nad nimi? Nie zawsze musi oznaczać to konieczność usunięcia danej aplikacji (choć czasem tylko to zadziała). Na początek pomocne może być zrozumienie jak działają najbardziej uzależniające rozwiązania w sieci i aplikacjach i na ile można zarządzać nimi w ramach dostępnych ustawień.
Czy przetrwa ocenianie stopniami?
Przeczytałam ciekawy artykuł Laury McKenna opublikowany w portalu Edutopia. Ucieszyłam, że w edukacyjnym świecie mówi się o końcu oceniania przy pomocy stopni. Sama uważam, że ze stopni uczeń ma mało pożytku. Ten tradycyjny system oceniania utrzymuje się ze względu na potrzebę selekcji uczniów do wyższych poziomów kształcenia. Nie wiem, jak sobie poradzić z problemem przyjmowania kandydatów na studia, bez stawiania stopni z testów. W tym artykule autorka nawiązuje do problemów z tym związanych.
Siła działania w kręgu własnego wpływu
Zła wiadomość jest taka, że znajdujemy się w środku kryzysu o niespotykanych rozmiarach i o globalnym znaczeniu. Martha Nussbaum, jedna z najbardziej cenionych na świecie filozofów polityki i prawa przekonuje, że nie chodzi tutaj o kryzys finansowy, ale o światowy kryzys edukacji. W pogoni za zyskiem, zapominamy o rozwijaniu samodzielnego, krytycznego i współodpowiedzialnego społeczeństwa. Zaniedbując edukację humanistyczną i artystyczną, zabijamy jednocześnie wyobraźnię, koncentrując się głównie na „praktycznych” przedmiotach. Edukacja sprowadzana jest najczęściej do zestawu instrukcji, odnoszących się jedynie do szybkich efektów i korzyści krótkoterminowych - zaliczyć sprawdzian, przygotować się do testów, zdać kolejny egzamin, wypaść dobrze w rankingach i międzynarodowych badaniach.
Natura to nieustające zmiany
W dzisiejszej szkole niewiele się zmieniło od wielu lat. Owszem mamy wiele nowych gadżetów, tablice multimedialne, płaskie telewizory, tablety, czasem sale doświadczania świata... Mimo to w warsztacie pracy wielu nauczycieli można odszukać stare, sprawdzone w innym stuleciu metody[1].
Mnożę i dzielę, sprawnie liczę
Gdy w dzieciństwie razem z moją młodszą siostrą grałam w karty i kości, segregowałam guziki, nie przypuszczałam, że kiedyś stanie się to ważną częścią mojej pracy zawodowej. Być może tym spontanicznym zabawom zawdzięczam to, że lubiłam matematykę. Dziś gram w karty, kości z moimi uczniami i zachęcam do tych zabaw rodziców.
Fake news w księgarni?
Powszechne jest narzekanie, że w internecie jest mnóstwo złych informacji, kłamliwych, niedobrych fake newsów. A już na pewno na portalach społecznościowych. Lepiej nie zaglądać? Tyle tylko, że internet i jakiś tam Facebook jest taki jak my sami. To lustro, w którym odbija się nasza natura. Co innego książki, te to są poważne, wiarygodne itd. Czyżby?
Ostatnie komentarze