Komponent badawczy jest potrzebny Cyfrowej Szkole, ale…

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Trudno o dyskusję merytoryczną nad komponentem badawczym w sytuacji, gdy nie ma żadnych programowych materiałów na temat tego przedsięwzięcia. Nie dziwią więc opinie Pana Krzysztofa Wojewodzica w jego relacji z posiedzenia Rady ds. Informatyzacji Edukacji – to obrona grupy wykonawców przez osobę, również zaangażowaną w realizacje tego samego projektu.(C) Intel

Chciałbym więc jedynie sprostować nieścisłości, jakie pojawiły się w tej relacji i dorzucić kilka wyjaśnień i myśli.

1.

„Przysłuchując się gromom, jakie spadały z ust profesorów na przedstawicieli MAiC” – profesorowie to 1/3 składu Rady, a najpoważniejsze zastrzeżenia płynęły z ust nauczycieli, swoje wątpliwości przedstawili m.in. Panowie Dariusz Andrzejewski, Paweł Nowak i Dariusz Stachecki. Głosy profesorów odnosiły się do znaczenia słowa „badawczy” i warunków, jakie powinny spełniać badania w edukacji. Pozostali członkowie, jak wymienieni nauczyciele, swoje uwagi lokowali w realiach współczesnej polskiej szkoły, jak się wydaje, mało znanych projektantom komponentu badawczego.

A jeśli już o profesorów chodzi, to należałoby przytoczyć najpoważniejszy grom, ciśnięty w ich imieniu przez przewodniczącego Rady, profesora Jana Madeya – projektem edukacyjnym powinna zajmować się instytucja (lub jej agendy) powołana do wykonywania zadań edukacyjnych i kompetentna w ich realizacji, nawet jeśli ten projekt dotyczy „zbadania zdolności administracyjno-organizacyjnej szkół w adaptacji nowych technologii”, bo ta adaptacja ma przede wszystkim cel edukacyjny, przez pryzmat którego należy oceniać możliwości administracyjno-organizacyjne szkół.

Warto może jeszcze dodać, że na te gromy, pytania i wątpliwości nie potrafili odpowiedzieć przekonująco przedstawiciele wykonawcy, czyli MAC. To może stworzyć poważną sytuację, gdy wyniki komponentu badawczego będą oddawane i rozliczane i trzeba będzie je uzasadnić.

2.

„Empirycznym podejściem do tematu cyfryzacji” nazywa się losowy wybór 24 szkół, by sprawdzić „czy przeciętna polska szkoła poradzi sobie z cyfryzacją”. Oczywiście, przeciętna polska szkoła nie poradzi sobie z cyfryzacją, jeśli pozostanie przeciętną szkołą bez żadnego wsparcia. Ale w wydaniu komponentu badawczego takie określenie jego celu trąci hipokryzją, bo przecież te 24 szkoły będą przez cały czas prowadzone za rękę: dostaną sprzęt, zapewne także łącze do Internetu, nauczyciele mają być przeszkoleni we wszystkich aspektach technicznych i merytorycznych i cały czas będą monitorowani. Z chwila wyboru do komponentu badawczego taka szkoła przestanie być przeciętną.

3.

Przedstawiciele MAC przekonywali, w co uwierzył Pan Wojewodzic, że „celem komponentu badawczego jest nie badanie edukacyjne (metodyki nauczania), ale zbadanie zdolności administracyjno-organizacyjnej szkół w adaptacji nowych technologii.” Jak w takim razie traktować zapowiedź MAC (dokument z sierpnia 2012), że „do uczestnictwa w warsztatach zaproszonych zostanie sześciu nauczycieli z każdej szkoły i każdy z nich weźmie udział w innym module tematycznym. Szkolenie w danym module zakończy się opracowaniem przez uczestnika autorskiego programu nauczania, wykorzystującego poznaną metodykę. Warsztaty mają być podzielone na 6 modułów tematycznych: Proponowane moduły tematyczne to: odwrócona lekcja, kompetencje twórcze, grywalizacja, e-podręcznik, otwarte zasoby edukacyjne, programowanie wizualne.”

Można mieć poważne wątpliwości co do wyboru tych modułów, jako metodyki nauczania. Odwrócona lekcja wymaga innej kultury uczenia się, całkowicie obcej naszym uczniom, i niemożliwej do przyswojenia podczas rocznego pilotażu, również do przygotowania odpowiednich materiałów przez nauczycieli. Kompetencje twórcze mają się odnosić do tworzenia własnych treści o charakterze multimedialnym – pamiętajmy, to są uczniowie w 4 klasie szkoły podstawowej. Grywalizacja, to wzorowane na grach aktywizowanie uczniów – trudno jest wskazać przykłady dobrej praktyki edukacyjnej w tym zakresie. Zapowiedziane e-podręczniki pojawią się za rok-dwa, więc teraz to będą jakieś różnorodne publikacje. A z kolei, czym ma się różnić (i można się domyślać, że ma być lepsza) metodyka zajęć, w których nauczyciel posługuje się otwartymi zasobami edukacyjnymi od metodyki, gdy zasoby są jedynie podporządkowane celom zajęć?

Programowanie wizualne ma być całorocznym kursem w ramach przedmiotu „Informatyka” (którego nie ma w szkołach podstawowych) – przygotowanie nauczycieli do nauki programowania, jest mowa o programowaniu obiektowym, tym bardziej wizualnego, będzie nie lada przedsięwzięciem, obawiam się, ze zdanym na niepowodzenie, to jest jednak kawałek metodyki informatyki.

4.

„Będzie to [komponent badawczy] cyfrowa szkoła w miniaturze. Ale ze znacznie większą i narzuconą z góry liczbą wariantów sprzętowych i metod pracy. Dzięki temu, z komponentu MAC dowiemy się prawdopodobnie więcej niż z komponentów e-uczeń i e-szkoła.” Po co więc ten pilotaż w ponad 400 szkołach, który faktycznie będzie polegał na tym, co dzieje się w polskich szkołach od blisko 20 lat – MEN rozdaje komputery i szkoli nauczycieli.

Dlaczego MEN i MAC nie chcą skorzystać z doświadczeń – dobrych i bardzo dobrych w polskich szkołach, takich jak w Nowym Tomyślu, w Jarocinie i we Wrześni, na Dolnym Śląsku (Dolnośląska e-Szkoła) i w Opolskiem, i w wielu innych szkołach, realizujących często projekty za pieniądze z tych samych resortów. Podobnie jest ze szkoleniami nauczycieli.

Jednym z doświadczeń dolnośląskich jest wdrażanie projektów związanych z technologią tylko w tych szkołach, które wcześniej opracowały program swojego rozwoju, wspomaganego technologią. Można oczekiwać, że takie szkoły będą naturalnym partnerem w pilotażu czy też w głównym programie. Szkołę, która nie ma wyobrażenia o swoim rozwoju związanym z wykorzystaniem technologii można rzeczywiście nazywać przeciętną lub losową, ale w pejoratywnym sensie, i nie ma to zbyt wiele do wspólnego z dobrze zaplanowanym działaniem projektowym, na najwyższym (MAC i MEN), jak i na najniższym poziomie (szkoły).

5.

Na końcu wypowiedzi padają argumenty w obronie MAC, które niewiele mają wspólnego z profesjonalizmem, oczekiwanym od takich instytucji: „musimy pamiętać, że administracja, podobnie jak każda instytucja uczy się. A że jest instytucją dużą, to uczy się powoli i punktowo. Dlatego dajmy szansę administracji na mądrą naukę i na skuteczne badania, z korzyścią dla wszystkich szkół.” Gdzie jest ta nauka, jeśli żaden z argumentów, jaki padł na spotkaniu w MAC w sierpniu (jak i na ostatnim spotkaniu Rady w MEN) nie został ani odparty, ani uwzględniony, a badań, jak dowiedzieliśmy się z relacji, ma nie być.

Mam nieodparte wrażenie, przepraszam za ostrość tego sądu, że wiele opinii przedstawicieli MAiC, jak i Pana Wojewodzica, osób zaliczanych dzisiaj do digital natives, to opinie digital naives. A przecież można sięgnąć po lekcję historii, by dowiedzieć się (a może tylko przypomnieć sobie), że komputeryzacja edukacji w Polsce zaczęła się ponad ćwierć wieku temu i cyfrowa szkoła oraz wszystkie związane z nią e-twory to tylko inne, nowe nazwy osób (e-uczniowie i e-nauczyciele), tworów (e-podręczniki) i obiektów (e-szkoły), które są rozwijane w edukacji w naszym kraju od dawna.

Notka o autorze: Maciej M. Sysło (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., http://mmsyslo.pl) – autor pierwszego w Polsce podręcznika multimedialnego „Informatyka 4/6” (2000) i autor pierwszej po polsku pracy zawierającej koncepcję e-podręcznika (2002-2004): http://www.mmsyslo.pl/Edukacja/Publikacje/Podreczniki-e-podreczniki/e-podrecznik-nowa-stara-koncepcja

Zobacz również w Edunews.pl:

Opinia Krzysztofa Wojewodzica na temat komponentu badawczego - Po co nam komponent badawczy w Cyfrowej Szkole?

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie