Rozeznanie potrzeb ucznia

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Bardzo złą robotę robi słowo „ocenianie’, które w Polsce kojarzy się jedynie z krytyką, a w szkole bezpośrednio ze stopniami. Słowo w języku angielskim – assessment ma znacznie szersze i nie tak opresyjne znaczenie.

Jutro odbędzie się w Warszawie konferencja „Dziecko bez stopni”. Dużo osób nas popiera, blisko 700 zapisało się do naszej koalicji. Coraz bardziej jestem pewna swojego zdania w tej sprawie. Nie znosiłam stopni, ani jako dziecko, ani jako rodzic, ani jako nauczyciel, a nawet jako dyrektor szkoły. Nie motywowały, wprowadzały okropną rywalizację, zabijały chęć poznawania świata i krzywdziły.

Moja córka ostatnio wysłana była przez PAH do Nepalu z zadaniem zrobienia assessmentu, czyli rozpoznania potrzeb po trzęsieniu ziemi. Gdybyśmy powiedzieli, że pojechała tam, aby zrobić ocenę, to skojarzyłoby nam się to z wyrażeniem opinii, co jest dobrze, a co źle. A przecież nie taki cel był jej wyjazdu.

Może moglibyśmy rozszerzyć znaczenie polskiego słowa ocena? Co myślicie na temat – rozeznanie potrzeb ucznia? W czasie procesu uczenia się nauczyciel rozpoznaje potrzeby ucznia i się do nich odnosi…

Uczniowi na pewno potrzebna jest ocena (wręcz niezbędna), ale rozumiana jako informacja, co robi już wystarczająco dobrze, co i jak powinien poprawić i jak może dalej się rozwijać. Ale co to ma wspólnego ze stopniami?

Dostałem trójkę i co to oznacza dla mnie? Czy wiem, co robię dobrze, co źle, czy wiem jak mam się poprawić? Wiem tylko, że kolega z prawej otrzymał 4, czyli pewnie jest lepszy, a ten z lewej 2, więc jest gorszy. Mogę jeszcze porównać się do średniej, ale po co? Czy jeśli wypadnę poniżej średniej, to bardziej będę się starać, a jeśli powyżej, czy będzie dla mnie wtedy stopień nagrodą?

Stopnie podobno potrzebne są systemowi oświaty. Matko, co się za tym kryje – SYSTEM! System musi wiedzieć, kto jest najlepszy, a kto za nim, no i kto jest najgorszy. Wszystkich można ustawić w szereg, a potem operować tak danymi, aby przyjmować w różne miejsca tylko tych z górnych pozycji. Ale to się już skończyło proszę Państwa, teraz uczelnie będą się prosić o studentów. Czyżby system nie przewidział niżu demograficznego? Systemie, zamiast zliczać nas na punkty, zajmij się tym, abyśmy lepiej i skuteczniej się uczyli.

A teraz mała autentyczna historyjka ilustrująca zakorzenienie stopniowania w naszej kulturze. Konferencja poświęcona strategiom uczenia się. Mówię najpierw o zasadach informacji zwrotnej (wyszczególnienie tego, co uczeń zrobił dobrze, co i jak ma poprawić i jak ma się dalej rozwijać), potem proszę uczestników o porozmawianie w parach na temat tego, czy ocena – 3, spełnia wymogi informacji zwrotnej.

Dialog jednej z par;

- Jak Pan myśli, czy stopień wystarcza?

- Tak, przecież to to samo.

- No chyba nie, uczeń otrzymując 3 nie wie, za co je dostał.

- Jeśli nie wie za co, to mu się tylko 3 należy.

Zastanawiające jest, że dorastając zapominamy o tym, jak działały na nas stopnie.

Maria Lewandowska, nauczycielka wczesnoszkolna, napisała do mnie:

„Moi uczniowie nie tak dawno uzasadnili mi, że nie chcą stopni. Jako uzasadnienie podali: Jak się coś niedokładnie napisze lub powie to można dostać słabą ocenę i jest wtedy smutno i niefajnie, a jak pani pisze co się nie tak zrobiło to można się nauczyć i poprawić”.

Tak mówią dzieci siedmioletnie.

To bardzo dziwne zjawisko, gdyż po skończeniu szkoły dorośli ludzie często domagają się stopni dla swoich dzieci, ale z drugiej strony wcale nie chcą, aby otrzymywać od swojego szefa w swojej pracy ocenę w formie stopni...

Życzę nam wszystkim, abyśmy wyleczyli się ze stopniomanii, a z nami też SYSTEM.

Notka o autorce: Danuta Sterna – matematyczka, pracowniczka naukowo-dydaktyczna Politechniki Warszawskiej (1974-1986), od 1990 roku nauczycielka matematyki w szkołach publicznych i niepublicznych, autorka publikacji dla nauczycieli i materiałów metodycznych, trenerka programu Szkoła Ucząca Się, kierowniczka Akademii SUS prowadzącej szkolenia dla nauczycieli, autorka książki „Ocenianie kształtujące w praktyce”. Niniejszy wpis pochodzi z jej bloga w partnerskiej platformie Edunews.pl – www.osswiata.pl.

Przeczytaj więcej na temat oceniania w szkole:

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie