12 lipca uczestniczyłem w naradzie programowej Koalicji Obywatelskiej. Wziąłem udział w panelu dyskusyjnym (jednym z wielu, które odbyły się tego dnia), poświęconym działaniom, jakie należy podjąć, aby poprawić sytuację w polskiej oświacie. Nie oznacza to, że nagle stałem się działaczem politycznym – po prostu zostałem tam zaproszony w roli, excusez le mot (franc. przepraszam za słowo), eksperta. Prawdę mówiąc, gotów byłbym przyjąć zaproszenie do takiej debaty od dowolnego ugrupowania stawiającego sobie za cel położenie kresu radosnej (choć w istocie ponurej) twórczości obecnych władz w dziedzinie oświaty. Co zapewne dla nikogo ze stałych czytelników mojego bloga „Wokół szkoły” nie jest zaskoczeniem, ale na wszelki wypadek spieszę wyjaśnić, dlaczego.
O tożsamości zawodowej nauczycieli
Lider, przywódca edukacyjnej zmiany czy „wystarczająco dobry” nauczyciel? Jakich osób tak naprawdę potrzebujemy w szkołach? Słów kilka o tożsamości zawodowej nauczycieli.
Minimum programowe dla edukacji (na wybory)
Czytając artykuły, które w ciągu ostatnich lat opublikowałem na blogu „Wokół szkoły”, łatwo można dojść do wniosku, że moje sympatie polityczne lokują się daleko od obecnej władzy. Nie ukrywałem w tym czasie zarówno swojej krytycznej opinii o reformie wprowadzanej przez panią minister Annę Zalewską, jak o samym sposobie działania szefowej resortu edukacji. Zdarzyło się, nie raz i nie dwa, że czytelnicy zarzucali mi w komentarzach wręcz zaangażowanie polityczne i świadome czarnowidztwo, powodowane osobistą niechęcią do partii rządzącej.
Wkuwanie pod testy
Jedną z rzeczy, która mnie szczególnie drażni w szkole to dominujący (wciąż!) model uczenia się, oparty na wkuwaniu pod kartkówki. Bardzo cenię wiedzę, rozumianą jako utrwalony w pamięci długotrwałej zbiór informacji stanowiących spójną całość, które potrafimy wykorzystać w naszym życiu. Posiadanie takich zasobów jest niezbędne do działania. Warto dużo wiedzieć. Problem polega jednak na tym, że uczniowie w szkole przerabiają mnóstwo danych a dalej nie wiedzą. Nic z tego przerabiania nie wynika. Rozwiązaniem nie jest zatem zwiększenie puli wymagań. Kwestia tkwi w metodzie, w technice uczenia.
Praca zespołowa i budowanie relacji jako sposób na indywidualizację nauki
Innuici mają ponad 40 określeń na śnieg. Osobne słowo opisuje śnieg, który leży, a osobne taki który pada w określony sposób. Miałam podobne wrażenie jak zapytałam kilkunastu znajomych nauczycieli co przychodzi im do głowy jak słyszą hasło „indywidualizacja uczenia”. I było jak to w Polsce, 15 osób i 16 opinii.
Na skraju przepaści...
Żyjemy w czasach, w których od edukacji zależy tak wiele w rozwoju kraju i społeczeństwa. Niestety zdecydowana większość politycznych decydentów nie zdaje sobie z tego sprawy. Nasza edukacja sięga dna, co nieuchronnie hamuje rozwój Polski i spycha nas cały czas do roli dostarczyciela taniej, wykwalifikowanej siły roboczej. W warunkach postępującej automatyzacji gospodarki to nie jest dobra wiadomość! Odniosę się poniżej do druzgocących danych pochodzących z raportu The Global Competitiveness Report 2018. Jest to raport, który powstaje w ramach Światowego Forum Ekonomicznego. Zatem znaczenie tych danych jest tym bardziej porażające.
Nie ma jednej, poprawnej odpowiedzi - rozważania o szkole
Każda odpowiedź jest dobra, o ile zostanie sensownie uzasadniona. Zdanie i zdarzenie wyrwane z całościowego kontekstu trudne jest do jednoznacznej interpretacji. Poprawnych odpowiedzi może być wiele. Uzasadnienie tworzy kontekst, czasem zupełnie nowy (potrzebna więc kreatywność).