Wybrałam podczas studiów karierę naukową, ale okazało się, że najbardziej chciałam być nauczycielką. Jednak presja społeczna (szkoła – to już naprawdę do niczego się nie nadajesz?) spowodowała, że 12 lat przepracowałam jako pracownik naukowy uczelni. Dopiero potem świadomie wybrałam pracę w szkole. Okazało się, że nie jest na pewno łatwiej, choć sensowniej. Dlaczego sensowniej? Gdyż studenci sami mogą opanować wymaganą wiedzę, bo są dorośli, a dziecku potrzebny jest do rozwoju nauczyciel. Z tych samych powodów jest trudniej w szkole, gdyż dorosły częściej bywa dojrzały, a dziecko dorasta i ma różne niestandardowe pomysły.
Nie wyważać uchylonych drzwi!
Pierwsze dwa tygodnie kwietnia przyniosły dwie dobre wiadomości dla tych, którzy interesują się sytuacją w polskiej oświacie. Po pierwsze, temat trafił do medialnego mainstreamu. Jeszcze rok temu kwestie edukacji budziły zainteresowanie środków masowego przekazu głównie w okolicach pierwszego września oraz pod koniec czerwca, kiedy zaczynały się lub kończyły zajęcia w szkołach. Trudno bowiem o coś mniej atrakcyjnego dla dziennikarzy, niż normalnie pracująca placówka oświatowa. Chyba że zdarza się jakaś afera, ale takich ekscytujących wydarzeń, o znaczącej sile informacyjnego rażenia, dziesiątki tysięcy przedszkoli i szkół dostarczały dotąd, jak na potrzeby publikatorów, zdecydowanie zbyt mało.
Teoria a praktyka. Luka pozorna czy rzeczywista?
Badania w edukacji - i każde inne - mają sens wówczas, gdy rzeczywiście przyczyniają się do poprawienia istniejącego stanu rzeczy. Unikamy wówczas rozdźwięku między realnym życiem, a doświadczeniami samych uczniów. To nie jest konflikt między teorią i praktyką, ale między tym, co doświadczają sami uczniowie, a tym co dzieje się w codziennym życiu. Temu służą badania w działaniu, określane jako zaangażowane. W przeciwieństwie do eksperymentu wykorzystującego głównie dane ilościowe w celu odkrycia systemu, badania zaangażowane służą jego poprawie odwołując się przede wszystkim do danych jakościowych oraz odpowiedzialności i świadomości swojej funkcji.
Precz z etosem Siłaczki
Mam koleżankę, która potrafi organizować imprezy szkolne z rozmachem godnym ceremonii wręczenia Oskarów. Ma wizje i realizuje je z konsekwencją lodołamacza. Przygotuje młodzież do części artystycznej na poziomie premiery w teatrze, ze szkolnych talentów wokalnych potrafi zrobić mocarny chór, załatwi profesjonalne kostiumy i przeszkoli młodzież do obsługi technicznej.
Problemy realne i pozorne polskiej edukacji
Myślę, że czas rozdzielić w edukacji problemy realne od pozornych. Także ja, w nieco "anarchistycznym" ataku na współczesną szkołę, czasem zwyczajnie przestrzelam. Skupiam się na krytyce drobiazgów - które same w sobie nie mają negatywnego przełożenia…
Sztuka naprawiania relacji jako odpowiedź na szkolny hejt
Im lepiej kogoś znasz, tym trudniej ci go skrzywdzić. Niby oczywistość, ale czy pamiętamy o niej w szkolnych realiach? Co robimy, by nasi uczniowie byli sobie bliżsi, a co za tym idzie – by wzajemnie się nie ranili, nie obrażali, nie hejtowali? Czy nasze przeciwdziałanie przemocy nie jest często jedynie akcyjne i interwencyjne?
Sztuka bycia kreatywnym
Kreatywność jest wymieniana w różnych opracowaniach jako jedna z najważniejszych kompetencji zawodowych i społecznych w XXI wieku. Co to znaczy być kreatywnym? Jak możemy w sobie tę twórczą postawę pielęgnować? Wiele wskazówek i inspiracji znajdziemy w książce Krzysztofa J. Szmidta pt. „ABC kreatywności. Kontynuacje”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Difin.