Coraz więcej wartościowych zasobów edukacyjnych powstaje poza formalnym procesem nauczania. Współczesny uczeń ma do dyspozycji ogromne możliwości samorozwoju, praktycznie w każdej dziedzinie, która może go zainteresować. Ale mieć możliwości, a z nich skorzystać, to dwie różne sprawy. Potrzeba nieraz dużo samodyscypliny, aby zrobić ten (wielki) krok ku nauce.
Im dłużej obserwuję scenę polityczną, tym bardziej skłaniam się do poglądu, iż na realną poprawę finansowania szkolnictwa mamy nikłe szanse. Być może to właśnie teraz mamy „złote czasy“ dla edukacji w Polsce. Bo przynajmniej mamy pokaźne budżety unijne, które pozwalają sfinansować koszty części reform, innowacyjnych projektów edukacyjnych czy zakupy sprzętu.
Postawione pytanie dotyczy refleksji o sprawie dla szkoły zasadniczej - eliminacji tradycyjnych przedmiotów nauczania. Właściwie sugeruje, że trzeba odejść, ale po co, w jaki sposób? Na takie pytanie postawione nauczycielom biologii, chemii czy geografii – wiem z mojego doświadczenia - ich odpowiedź jest szybka i kategoryczna, najłagodniej ujmując, że to absurd.
Jak to się dzieje, że ktoś jest dobrym, a ktoś złym nauczycielem? I jak sprawić, aby większość z osób pracujących z dziećmi w szkole stało się dobrymi pedagogami? Odpowiedzi na te pytania szukano w połowie ubiegłego wieku. Ogromne badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pozwoliły wyłonić sześć cech wyróżniających dobrego nauczyciela.
Talent pedagogiczny to... umiejętność zachęcania dziecka do wiary w siebie, w dobro świata i dobro życia. Jednym z wielkich celów wychowania jest ugruntowanie w wychowanku aspiracji do poszukiwań wartościowych celów życiowych, godnego i wartościowego miejsca w świecie. Tak jest zapisane niemal w każdej misji każdej szkoły!
Warto czasem oderwać się od codziennej szkolnej praktyki i zastanowić się, czy podążamy właściwą drogą. Pamiętam, jak na pierwszych zajęciach z metodyki na uniwersytecie, prowadząca zadała nam pytanie: przypomnijcie sobie najciekawszą lekcję, która zapadła Wam w pamięć. Z rozmarzonymi twarzami jako ówczesne studentki polonistyki zaczęłyśmy wspominać zajęcia.
Oczywiście, że nikt z nas nie jest nieomylny (choć obserwując rodzimych polityków można dojść do innych wniosków – że wśród nich są wyłącznie osoby nieomylne...). Pedagodzy oczywiście też błędy popełniają, więc warto o tych błędach rozmawiać. Wszak na nich najwięcej się uczymy. Oto autorski, krótki przegląd kosztownych błędów popełnianych przez pedagogów.