
Świadomość ekonomiczna a edukacja

DEKADA INSPIRACJI (2013-2022)
INSPIRUJĄCE WYSTĄPIENIA NAUCZYCIELI
NA KONFERENCJACH Z CYKLU INSPIR@CJE
→ zobacz wszystkie na YouTube
Nie tylko osoby zajmujące się edukacją mają silne poczucie, że dotychczasowa praktyka nauczania szkolnego jest już nieskuteczna. Na szkołę narzekają uczniowie, rodzice... i sami nauczyciele. Nie wspominam już o instytucjach profesjonalnie powołanych do działań na rzecz edukacji, które wyraźnie czują, że obecny stan rzeczy jest mało satysfakcjonujący.
John Taylor Gatto należy do najsurowszych krytyków współczesnego amerykańskiego systemu oświaty. Na przełomie lat 80. i 90. dwukrotnie zdobył tytuł Nauczyciela Roku Stanu Nowy Jork i trzykrotnie tytuł Nauczyciela Roku Miasta Nowy Jork. Publikujemy obszerne fragmenty jego tekstu, który ukazał się na łamach "Harper's Magazine".
Przedsiębiorczość to stosunkowo nowy przedmiot, który pojawił się w szkołach w 2002 r. Jego wprowadzenie do programu miało udowodnić, że oświata wychodzi naprzeciw zapotrzebowaniom i reaguje na zmiany w otaczającej nas rzeczywistości. Władze oświatowe grzmiały, że trzeba uczyć młodych ludzi przedsiębiorczości, bo bez niej nie poradzą sobie w życiu.
W Stanach Zjednoczonych potrzeba było huraganu Katrina i straty życiowych oszczędności przez blisko 50% osób poszkodowanych (trzymały pieniądze w domach, a nie w bankach), aby instytucje finansowe i edukacyjne zaczęły na wielką skalę realizować działania z zakresu edukacji finansowej. A jak to wygląda w Polsce?
Wyrównywanie szans edukacyjnych stało się swego rodzaju polityczną mantrą, od której powtarzania powinna odmienić się polska rzeczywistość oświatowa. Niestety, wbrew oczekiwaniom i życzeniom polityków, tak się nie dzieje. Zaklinanie rzeczywistości poprzez nieustanne powtarzanie sloganu o wyrównywaniu szans jest skazane na niepowodzenie z trzech powodów.
Ministerstwo, wydziały edukacji, kuratoria, okręgowe komisje egzaminacyjne, dyrekcje szkół – ugrzęźli w dorywczej edukacji. Raz się złapią za to, innym razem za tamto, ale do stałej roboty się nie biorą. Są mistrzami fuch, chwilowych zleceń społecznych, nagłych zamówień polityków. Wtedy stawiają sobie i swoim podwładnym wymogi maksymalne.
Ostatnie komentarze