Myśląc o nowoczesnej edukacji, czyli takiej, która organizuje ciekawe i
skutecznie uczenie się uczniów oraz ich pracę nad sobą, już od pewnego
czasu zastanawiam się, czy i ewentualnie na ile, kary i nagrody mają charakter
motywujący do pracy i wysiłku? Czy my nauczyciele lubimy kary i nagrody? Czy da się
zbudować szkołę bez kar i nagród?
W majowym numerze Edukacji i Dialogu ukazała się pierwsza część
głębokiej analizy Czesława Wróbla, poświęcona ocenie procesu
kształcenia historycznego w związku z wprowadzeniem nowej podstawy
programowej. Zamieszczamy fragment wypowiedzi, zwracający uwagę na
realne zagrożenia dla edukacji historycznej w szkołach
ponadgimnazjalnych.
„Dobra edukacja – czyli jaka?” to temat tegorocznej matury pisemnej z
przedmiotu Wiedza o społeczeństwie (dla poziomu rozszerzonego). Postaram się odpowiedzieć na to pytanie
najlepiej jak potrafię. Nie wiem, czy zmieszczę się w kluczu oceniania. Liczę
jednak na wyrozumiałość osób sprawdzających.
Edukatorzy są świadomi różnic między formalnym inieformalnym nauczaniem. Ale poza tymi ramami znajdują się jeszczeróżnego rodzaju aktywności podejmowane przez uczniów wczasie wolnym. Dzisiaj – w cyfrowym i multimedialnym świecie, dojakiego młodzież ma stały dostęp w czasie pozalekcyjnym - aktywności temają olbrzymi wpływ na poziom wykształcenia.
Mówienie o nowoczesnej edukacji to nie tylko myślenie o tym, w jakisposób wykorzystać nowe technologie na różnych przedmiotach,jak wyzwolić kreatywność uczniów i pozwolić im uczyć się przy pomocyurządzeń, które mają na wyciągnięcie ręki na co dzień. Totakże sposób organizacji nauki, który przestaje być identyczny dlawszystkich uczniów obu płci.
O nowoczesności, podobnie jak przyszłości i jakości edukacji, mówi i
pisze dziś wielu. Polska szkoła zmienia się, ale czy we właściwym kierunku? Czy polska edukacja podnosi jakość uczenia
się i jego organizowania w szkole? Czy zmienia się we właściwym zakresie? Takich pytań jest wiele, a
odpowiedź jest oczywista: szkole potrzebna jest nowoczesność edukacji!
Wielu nauczycieli ma dość inności kolejnych roczników
młodzieży. Niektórzy są zdesperowani, myślą o odejściu z zawodu, o tym,
że zmienią miejsce pracy i tam będzie „młodzież taka, jak kiedyś” (w
domyśle: lepsza). Takie podejście jest krótkowzroczne, bo pokolenie Y
wchodzi na rynek jako pracownicy i konsumenci, a
kolejne roczniki zasiadają w szkolnych i uniwersyteckich ławkach.
Ostatnie komentarze
dziękuję za brak ironii, choć w ostatnich słowach jeszcze nutka się przebija. Pozosta...
szkoda, że tyle ironii wylewa się z Pana wypowiedzi. Niestety nie będę odpowiadać na ...