Podobno to uczeń powinien być w szkole najważniejszy, a jego dobro i rozwój powinny być w szkole na pierwszym miejscu. Niestety, od rodziców napływa coraz więcej sygnałów potwierdzających wcześniej zgłaszane obawy, że deforma edukacji została źle przemyślana i zbyt szybko przygotowana i wprowadzona. Listy i skargi przesyłane przez rodziców uczniów szkół podstawowych skłoniły Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka do kolejnego w ostatnim czasie wystąpienia skierowanego do Ministra Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej.
Smartfony uzależniają? A gdzie edukacja?
Nic nowego – człowiek podatny jest na używki, a smartfon stał się kolejną z nich. Nie możemy się od nich oderwać – i dzieci i dorośli – czego dowodzą kolejne badania naukowców. Ale może po prostu brakuje nam edukacji, abyśmy używali tych urządzeń bardziej rozumnie? Szkoła najchętniej wprowadziłaby zakaz przynoszenia telefonów przez uczniów, ale czy to ich czegoś nauczy? Nie! Problem zostanie odepchnięty przez instytucję, która właśnie powinna podjąć największe wyzwanie rzucone jej przez świat technologii. Zakazy smartfonowe w szkołach to prymitywne rozwiązanie, które tego problemu społecznego nie rozwiążą, to jedynie „chowanie głowy w piasek” przez nauczycieli i dyrektorów.
Kilka refleksji o technologiach w edukacji
Młody człowiek przychodząc do szkoły czy na uczelnię nadal może myśleć, że przychodzi do skansenu. Trafia do przestrzeni, które jakby żywcem zostały wydarte przeszłości. Niekiedy na fotografiach sprzed 100 lat klasa dydaktyczna wygląda tak samo, jak obecnie. Cztery ściany, ławki w rzędach, tablica, drzwi bez okien (żeby nie można było zajrzeć). Ta surowość ma niby służyć skupieniu, wyciszeniu, a nawet oderwaniu od tego, co zostało w domu… Aaaaaby uczeń mógł się wreszcie uczyć. Czy aby nie opieramy się na fałszywych założeniach?
Nie będzie referendum, bo…
Bo nie... Sejm RP nie poparł we wczorajszym głosowaniu uchwały, zgodnie z którą referendum w sprawie reformy systemu oświaty miałoby się odbyć 17 września. Czyli referendum nie będzie. Bo już za późno, bo niepotrzebne, bo reforma już w toku itp. itd... Po raz kolejny w ciągu ostatnich lat okazuje się, że głosy (uwagi i wątpliwości) rodziców i nauczycieli są nieważne dla polityków rządzących partii.
Muł edukacyjny i taaaka ryba
Minęło pięć lat, od organizacji pierwszej konferencji z cyklu „INSPIR@CJE - Jak uczynić polską szkołę jeszcze lepszą”. Spotykamy się po raz piąty i to jest dobry moment, aby przypomnieć to, co wówczas wypowiedziałem (i co „wybrzmiało”, mówiąc językiem ministra edukacji ). A wprowadziłem wtedy intrygujące pojęcie „mułu edukacyjnego”.
Cecha kluczowa: chcenie
Dane o liczbie firm zakładanych przez młodych ludzi nie robią wielkiego wrażenia. Niewielki odsetek osób po studiach decyduje się realizować swoje pomysły na działalność gospodarczą, nawet jeśli wcześniej deklarowali takie plany. Jeszcze mniej jest takich osób po szkołach średnich. Z rozmów z przedsiębiorcami i nauczycielami akademickimi wyłania się obraz młodego człowieka, który może i ma niekiedy ciekawe pomysły, ale najczęściej mu się najzwyczajniej nie chce… Dlatego dziś postanowiłem napisać więcej o "chceniu", od którego w zasadzie wszystko w życiu zależy. Będzie o tym w kontekście działalności zarobkowej, ale nie dajmy się zaskoczyć - te same prawidła będą ważne dla każdej innej aktywności, także w edukacji.
Start w nieznane
Zdarzało mi się, lecąc samolotem, słyszeć komunikat: prosimy zapiąć pasy, wchodzimy w obszar turbulencji. Polska oświata nie ma pilota (pamiętacie ten film: Czy leci z nami pilot?), więc nikt nie zakomunikuje nam, że w 2017 będą turbulencje. Ale na wszelki wypadek sami zapnijmy pasy, bo wstrząsy mogą być odczuwalne.