Jak pisać o szkole podczas wakacji? Chyba tylko o szkole, którą wakacje zainspirowały. Znam takie miejsce. Szkoła ta z kolei zainspirowała mnie. “Jakie to niezwykłe – mówi syn Tytus – że są na świecie szkoły, w których dzieci na co dzień robią to, co my robimy w wakacje!”.
Gdy znajomym w San Francisco opowiedziałam, że szkoła śni mi się po nocach – ale właśnie taka wyśniona, a nie koszmary o klasówkach i niezdanej maturze – Janice, ceniona specjalistka od przedsiębiorczości, aż podskoczyła: “Znam taką szkołę. Evan, nasz syn, jest jej uczniem. Jutro cię tam zaprowadzę”. Umówiłyśmy się. W szkole Janice była u siebie. Szybko pokazała mnie Geverowi – szefowi Brightworks - a Gevera pokazała mi, zapowiadając, że na pewno będziemy chcieli pogadać, ale trochę później, bo teraz pokaże mi szkołę.
Przestrzeń. Wielka hala w postindustrialnej części dzielnicy Mission jest dynamicznie formowana wraz z tematami realizowanym przez uczniów. Dużo tu wydzielonych przestrzeni do różnych działań: zaułek z książkami, do którego każdy może uciec, by odpocząć od innych, warsztat wypełniony stolarskimi narzędziami, jadalnia – jedyne miejsce z regularnymi stołami, sala jak gdyby gimnastyczna. Niektóre urządzone na antresolach – wówczas trzeba się wspiąć po drabinie albo stromych schodach. Mnóstwo małych dziupli i osobistych zakamarków wydzielonych i zaaranżowanych doraźnie przez uczniów do projektów. Nie ma za to klas.
Uczniowie – barwny tłumek sześcio-, siedmio-, dziesięciolatków - rozproszony po całym studiu. Każdy coś robi, każdy coś innego. Patrzyli na mnie z ciekawością, podchodzili i zawiązywali rozmowę. Skąd jestem, czy mogą w czymś pomóc itd. Nie chciałam przeszkadzać, nie wiedziałam, czy mogę. Janice zachęca: “Rozmawiaj! Pytaj o wszystko, co cię interesuje.” Podchodzę do małej dziupli z mnóstwem dziwnych bumerangów. Każdy z innego materiału. Jeden nawet z soli.
Sól jest tematem bieżących projektów i właśnie teraz inspiruje kilku i kilkunastoletnich studentów do eksploracji i badań. Ktoś studiuje gospodarkę w średniowiecznej Europie w aspekcie soli, ktoś inny sprawdza, jak długo można wytrzymać bez soli. Zada – 11-latka – interesuje się medycyną. Siedzi w swojej dziupli – maluteńkiej przestrzeni, którą sobie sama urządziła wydzielając z wielkiej przestrzeni mikropokoik z biurkiem, komputerem i stosem książek. Zada bada rolę soli w naczyniach krwionośnych. “Zada, czy sól pomaga czy szkodzi? Czy ona sobie swobodnie pływa we krwi, czy też jest wbudowana w ściany żył?” Próbuję zadać mądre pytanie. Nie wiem, czy się udało. Zada potoczyście odpowiada. Próbuję nadążyć. W głowie kołaczą mi się chaotyczne informacje o związku soli z nadciśnieniem. Zada wszystko stopniowo i kompetentnie wytłumaczy, w zamian oczekując ciekawej opowieści o tym, co robię w jej szkole i czym ja się zajmuję. Uczciwa transakcja. Zada sama sobie wybrała temat, bo w tamtej chwili najbardziej chciała być naukowcem. Albo lekarzem. Jeszcze zobaczy. Dzięki gruntownemu zbadaniu problemu soli w organizmie przestudiowała problematykę anatomii, chemii i zdrowego żywienia.
Evan, który badał średniowieczną ekonomię opartą na soli, poznał kawałek historii Europy a chłopak, który budował bumerangi, zbadał nośne właściwości różnych materiałów. Solny bumerang w ogóle nie zachowuje się jak bumerang – twórca przynajmniej sam się przekonał, do czego sól się nie nadaje.
To było podczas podróży dwa i pół roku temu. Rok później spotkałam ich znowu. Tym razem pojechaliśmy do San Francisco z rodziną, na kilka miesięcy. Dobra okazja, by poznać szkołę od środka. Dwójka naszych dzieci została studentami Brightworks a my staliśmy się częścią społeczności szkolnej. Bo Brightworks to społeczność złożona z dzieci, nauczycieli, których tutaj nazywa się współpracownikami, rodziców, artystów-rezydentów, którzy czasowo zakładają tam pracownie i wszystkich przyjaciół, sympatyków, obserwatorów i naśladowców.
Zada – teraz trzynastoletnia – badała możliwości transformacji jakie daje makijaż. Tym razem tematem do inspiracji i eksploracji były lustra. Jeden z uczniów skonstruował lustrzany labirynt dla szczurów, Quinn tworzył magiczne sztuczki wykorzystując do tego prawa optyki, jedna z dziewczyn zbudowała lustrzaną kuchenkę, w której energią słoneczną można było ugotować jajka. Z kolei nasze nastolatki zajęły się sztuką. Matylda autoportretami, Tytus komiksem.
Wielka hala całkowicie się przeobraziła – małe pokoiki zniknęły, bo wszystko tu się nieustannie zmienia. Przestrzeń jest jednym wielkim warsztatem, nawet ściany służą uczniom - wiszą na nich prace, inspiracje i narzędzia. Jedna z nich w całości obwieszona jest młotkami, dłutami, obcęgami, śrubokrętami.
Bo najpierw była tu letnia szkoła majsterkowania, którą Gever założył 10 lat temu. Zaczęło się od obserwacji: dzieci potrafią coś zbudować z niczego i wszystkiego się przy tym nauczyć. W Tinkering School 8-, 10-latki dostają do ręki prawdziwe narzędzia, by rozwiązywać realne problemy w rzeczywistym świecie. W efekcie twórczej, samodzielnej pracy zespołu powstała na przykład np. łódź, którą ekipa przepłynęła się po Zatoce San Francisco, domek na drzewie, w którym budowniczy na chwilę zamieszkali albo 9-metrowy rollercoaster – w skali 1:1. Gever mówi, że to przywraca dzieciństwo w dawnym stylu, gdy rodzice nie obawiali się wysyłać dzieci na podwórko a podczas wakacji na wsi z dziadkiem naprawiało się ciągnik.
Radość majsterkowania. Zrobienie własnymi rękami czegoś co będzie prawdziwe i użyteczne. Rozmawiałam z Geverem w pracowni stolarskiej. Oprócz ręcznych pił, stoi tam wielka piła tarczowa. Gever uspokaja: “tu wchodzą starsi, doświadczeni. Ja jestem obok, gdy używają maszyny. Nawet nie wiesz, jak to uczy odpowiedzialności – mówi – nigdy nikt nie próbował przekroczyć granic, nie sprawdzał, ile można i nie nadużył zaufania”. W Brightworks wszystko jest prawdziwe, więc uczniowie zachowują się jak dojrzali ludzie. Mają swobodę i odpowiedzialność za siebie, więc nie muszą ani przełamywać granic, ani niczego udowadniać.
Letnia szkoła majsterkowania stała się słynna. Gever napisał książkę – nie tylko o majsterkowaniu, przede wszystkim o niebezpiecznych rzeczach które powinno się pozwolić zrobić dzieciom. Został zaproszony do wystąpienia na konferencji TED. Film z wystąpieniem do dzisiaj obejrzało trzy i pół miliona ludzi. Wystąpił również na TEDxKrakow. Wszystkich w końcu ciekawi, po co 8-letnim dziewczynkom wiertarki. A po co? Pomagają budować wiarę w siebie: dobre i prawdziwe poczucie mocy: mogę, jeśli naprawdę chcę. Pytam Gevera, czy wszystko działa, gdy zasady są demokratyczne. “Przecież jeśli ktoś nie chce, może przebimbać cały semestr. Nie ma klasówek i egzaminów, nie ma groźby niezdania do następnej klasy” – dzielę się z Geverem. “Może stracić nawet rok” - odpowiada -ale ocalając kilka, kilkanaście przyszłych lat”. Bo dzieci uczą się odpowiedzialności za siebie. Nie tylko za swoje bezpieczeństwo podczas używania młotka czy piły, ale także za swój czas i swój rozwój. Zdarza się czasem, że ktoś chce przechytrzyć szkołę. Nie robi nic, zakładając, że nauczyciele się nie zorientują.
Prędzej czy później jednak zauważa, że inni rozwinęli się, nauczyli nowych rzeczy a on czy ona nie. Kolejny semestr jest już na pełnym zaangażowaniu. “Uwielbiam to: mamy masę wolności i masę odpowiedzialności. I to jest wspaniałe” - mówi 11-letnia Laurel, od czterech lat w Brightworks.
Gdy Gever przyjechał do Krakowa, razem z zespołami TEDxKrakow i Uniwersytetu Dzieci zorganizowaliśmy warsztaty dla dzieci. Piętnaście niepotrzebnych drukarek rozebraliśmy na części i zbudowaliśmy z nich roboty.
Szkoła majsterkowania działa jak niezwykle popularne w Ameryce summer camps. Prawdziwe, “fizyczne” doświadczanie świata bardzo się spodobało dzieciom i ich rodzicom. Wakacyjna aktywność dała więc początek szkole.
Czy studenci Brightworks są w stanie nauczyć się tego, czego w tym samym czasie uczą się ich rówieśnicy w regularnych szkołach? Gever twierdzi, że tak, bo to nauka kontekstowa. Przygotowanie projektu prowadzi przez różne dziedziny wiedzy, kształtuje różne potrzebne do jego realizacji umiejętności, z tą różnicą, że w tradycyjnej szkole uczniowie przerabiają tematy, bo są w programie, a w Brightworks – bo są potrzebne do działania.
Zobacz także w Edunews.pl:
- Baw się ogniem, scyzorykiem i wiertarką
- Szkoła majsterkowania
- Strona szkoły Brightworks: http://www.sfbrightworks.org/
- Szkoły świata: Steve Jobs Schools
- Szkoły świata: innowacyjna edukacja (1)
- Szkoły świata: innowacyjna edukacja (2)
Notka o autorce: Agata Wilam jest prezesem Fundacji Uniwersytet Dzieci. Fundacja realizuje projekty edukacyjne wzorowane na wykładach i warsztatach akademickich, adresowana do dzieci w wieku 6-13 lat i przystosowana do ich możliwości percepcyjnych i poznawczych. Zajęcia akademickie dla dzieci i rodziców www.uniwersytetdzieci.pl realizowane są w 4 ośrodkach – w Warszawie, Krakowie, Olsztynie i we Wrocławiu. Bezpłatne scenariusze lekcji dla nauczycieli szkół podstawowych dostępne są na www.scenariuszelekcji.ud.edu.pl. Agata Wilam prowadzi także swój blog pod adresem http://agatawilam.blogspot.com.