W ciągu swojej kariery publicysty edukacyjnego napisałem kilkanaście artykułów w cyklu "Listy do N." oraz kilka "Listów do R.". Jak można się domyśleć, były one skierowane odpowiednio do nauczycieli i rodziców. W czasach przed powstaniem "Wokół szkoły" stanowiły ważną część mojej publicystyki. Dość niespodziewanie, w bieżącym roku szkolnym wróciłem do tej formy literackiej, tym razem pisząc dwa "Listy do U.", czyli oczywiście do uczniów. W tym wypadku konkretnie do licealistów z STO na Bemowie. Stały się one kanwą dla debat uczniowskich, w których młodzi ludzie pomagają nam-nauczycielom zrozumieć pewne problemy i znaleźć ich rozwiązanie.
Na co cierpi polska szkoła?
Polska szkoła jest poważnie chora, cierpi. Pozwolę sobie nie uzasadniać w tym miejscu, dlaczego tak uważam. Jeśli ktoś nie widzi tego na co dzień, niech sięgnie do różnych publikatorów; znajdzie tam całe morze świadectw stanu chorobowego. Urzędowy optymizm prezentuje jedynie ministerstwo edukacji, ale zaczarować rzeczywistości po prostu się nie da, podobnie jak obecność drukarek 3D w każdej szkole nie jest w stanie zrekompensować rosnącego braku nauczycieli wielu specjalności.
Co to znaczy umieć się uczyć przez całe życie?
A nie wystarczy w szkole? 8 klas szkoły podstawowej, potem 4 liceum i ewentualnie nawet studia, czy to, licencjackie czy magisterskie? To samo z kształceniem zawodowym, nie wystarczy zawodówka, technikum czy studia zawodowe? W umiejętności uczenia się przez całe życie nie chodzi tylko o kształcenie zawodowe, lecz i kompetencje społeczne, np. nauczyć się być rodzicem. Tego w szkole nie ma. Nie ma takiego przedmiotu. Nie ma praktyk zawodowych. Możemy tylko obserwować innych, swoich rodziców (czasem to bunt i "ja taki nie będę" ale to za mało, żeby wiedzieć, jakim w życiu być.
Myślę, więc… się uczę
Kiedy Kartezjusz szukał niepodważalnej prawdy doszedł do wniosku, że nie da się zaprzeczyć twierdzeniu "Cogito ergo sum" - myślę, więc jestem. Nie sądzę, aby 'myśleniem' nazywał uczenie się na pamięć dat, nazwisk, wzorów czy definicji. Dlaczego więc w szkołach ciągle tak dużo jest słuchania, przepisywania, uczenia się na pamięć, zamiast myślenia i samodzielnego dochodzenia do wiedzy?
Timeo Danaos et dona ferentes
Tak rzekł Laokoon w „Eneidzie” Wergiliusza, przestrzegając swoich ziomków przed przyjęciem drewnianego konia od wrogów oblegających Troję. „Obawiam się Danaów (Greków – przyp. JP), nawet jeśli niosą dary”. Ta fraza stała się symbolem przestrogi przed ukrytymi złymi intencjami darczyńcy. A przyszła mi myśl, gdy dowiedziałem się o rządowych planach obdarowania laptopami całego rocznika czwartoklasistów.
Agresja w szkołach niejedno ma imię
Minister Edukacji i Nauki w wywiadzie dla PAP stwierdził ostatnio, że do jego urzędu nie docierają informacje o wzroście poziomu agresji w szkołach: „Nie mamy sygnałów, żeby w szkolnych klasach czy na korytarzach wzrastała agresja. Zdarzają się incydenty, zawsze się zdarzały, ale nic więcej.” Odnosząc się w tym kontekście do niedawnego dramatu, jakim było zamordowanie nastolatka w Zamościu przez jego rówieśników, wskazał, że odbyło się to poza szkołą, czyli w miejscu, gdzie za dzieci odpowiedzialni są rodzice; rzecz jest zatem w gestii Ministerstwa Rodziny...
Czy oceniać pracę domową?
Temat pracy domowej zadawanej uczniom nadal jest „gorący”. Tym razem pominę pytanie: Czy i jeśli tak, to jaką uczniom zadawać pracę domową? Zastanowię się nad trzema innymi: Czy pracę domową oceniać? Czy pracę domową sprawdzać? Jak się ma praca domowa do odpowiedzialność ucznia?
Ostatnie komentarze