Aleksandra Pezda ogłosiła swoją książką koniec ery kredy, a ostatnia książka dr Marzeny Żylińskiej „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi” jest początkiem budowy nowego modelu edukacji. Poddając krytyce tkwiący w feudalnych strukturach system, przedstawia powody, dla których szkoła musi się zmienić. Obie prace dokonują zmiany w myśleniu o uczeniu się i nauczaniu. Zmieniają świadomość kreując nowy paradygmat edukacji.
Jak wspierać rozwój uczniów?
Żadne dziecko – idąc do szkoły, nie planuje, że zostanie „złym uczniem” lub „dzieckiem z trudnościami w uczeniu się”... Każde chciałoby mieć dobre oceny, dostawać pochwały i nagrody. Niestety zaledwie 15-20% dzieci w przeciętnej klasie szkolnej uzyskuje opinię ucznia bardzo dobrego. Taki wynik powinien wywoływać refleksję odnośnie „edukacyjnej straty”, zagrożenia wykluczeniem społecznym i słabym efektem wyrównywania szans w szkole.
Zniekształcona rzeczywistość
Szkoła powinna wykształcić dzieci, potem młodzież. A my, nauczyciele powinniśmy przekazać im wiedzę, przygotować do egzaminów, testów, matury. Jednym słowem do życia. Taka sobie niby oczywista oczywistość.
Transformacyjna moc e-podręcznika
Czy e-podręcznik zmieni naszą szkołę? Jedno jest pewne - bezpłatny, powszechnie dostępny, w pełni interaktywny i multimedialny wpłynie na wzrost wykorzystania w szkole mobilnej technologii. W naturalny sposób wymusi stosowanie jej w edukacji. Jak wpisze się w model dydaktyczny dzisiejszej szkoły?
Czarna dziura edukacji
Po symbolicznym końcu epoki kredy, który trzy lata temu swoją książką ogłosiła Aleksandra Pezda, nastąpiła era cyfrowej szkoły, a na jej użytek próbuje się zdefiniować nie tylko profil kompetencyjny „cyfrowego nauczyciela” i nowy model dydaktyczny, ale także pojęcie samego podręcznika. Brakuje jednak s y s t e m o w e g o podejścia w tworzeniu nowego modelu edukacji. Wielu zadaje sobie dziś pytanie, jak powinna wyglądać edukacja w świecie „płynnej nowoczesności”?
Dlaczego nie teraz? Czyli kiedy?
Ośrodki akademickie, biznes i organizacje pozarządowe zajęły się budowaniem nowego modelu edukacji. Widząc bezsilność ministerialnych urzędników, a raczej ogromną ich inercję i dostrzegając coraz wyraźniej nieskuteczność obecnego modelu edukacji, postanowiono działać i nie czekać, aż decydenci i politycy podejmą decyzje. Na propozycje wielkich zmian z ich strony nie mamy co liczyć. Zbliżają się przecież wybory. Dziś podejmowane są jedynie decyzje, które mogą służyć poprawie wyników w sondażach.
Analiza, redukcja, cel
Powtarza się to od wielu lat. Z końcem roku wydaje się, że następny nie może przynieść wiele nowego. Ta sama podstawa programowa, ten sam pokój nauczycielski, to sama klasa. Kiedy jednak przychodzi analizować podstawę programową po doświadczeniach kończącego się roku, najnowszą glottodydaktykę (bo więcej czasu na refleksję), media (ot, chociażby możliwości nowych edytorów), a przede wszystkim poszczególne klasy, grupy i indywidualnie uczniów i uczennice, których poznawałem przez rok, to okazuje się, że od 1 września będę miał do czynienia z zupełnie świeżym krajobrazem oświatowym, z inną przestrzenią uczenia się. To chyba uzależnia i trzyma w zawodzie. Jest tez nadzieja, że popełnię mniej błędów…