Czasem wybuchają gorące dyskusje o smartfonach w szkole, łącznie z postulowanym zakazem przynoszenia telefonów komórkowych przez uczniów do szkoły. Podobno takie zakazy są w Australii, Chinach i Francji. Jaki jest sens zakazów, gdy to jest urządzenie osobiste, wykorzystywane praktycznie przez każdego? Jakie są głosy za i jakie przeciw?
Gorzka prawda o słodkiej fikcji
Przyznaję, że często się tak dzieje, że mam ochotę napisać komentarz pod jakimś wpisem, a wychodzi z tego esej albo artykuł. Bywa, że mówię sobie, daj spokój, odpuść, to nie ma żadnego znaczenia, czy z tą treścią się zgadzasz, czy nie. Po chwili jednak, do głosu dochodzi niezgoda na to, że obraz dziedziny, którą się zajmuję kształtują głównie emocje i tzw. ogólny klimat dyskursu. Nie chodzi przy tym o to, że wymienione czynniki są nieistotne, wątpię żeby w jakiejkolwiek sprawie dawało się je pominąć (bo i dlaczego?), ale wydaje mi się, że powinniśmy w dyskusji o edukacji dążyć do pewnej równowagi.
O relacjach człowieka z technologią
To nie przypadek, że platforma z filmami trafnie podpowiada takie, które nas zainteresują. I nie przypadek, że smartfony potrafią rozpoznawać twarze i jeszcze o wiele więcej, gdy chodzi o odgadywanie naszych oczekiwań. Warto starać się zrozumieć, jak działa sztuczna inteligencja oraz jak można ją szerzej wykorzystać w naszym życiu. Jak „budować” relacje pomiędzy człowiekiem i technologiami? – nad tym zastanawiali się uczestnicy debaty „Relacje – człowiek a technologie” zorganizowanego przez Fundację Orange przy okazji zjazdu nauczycieli uczestniczących w programie MegaMisja.
Po prostu bez oceniania
Przekazywanie bieżącej informacji o postępach edukacyjnych młodego człowieka od dawna budzi kontrowersje. O co chodzi? O ocenianie. Czasami mam wrażenie, że budzi ono tak wielkie i sprzeczne emocje, jakby stało się najważniejszą rzeczą w szkolnym życiu. Tymczasem to nie o to przecież chodzi, a o rozwój. Między innymi dlatego postanowiłam zmierzyć się z najważniejszymi, moim zdaniem, mitami na temat oceniania.
Na Berdyczów
Na Edunews.pl, w Dniu Edukacji Narodowej, ukazał się piękny, okolicznościowy apel, autorstwa Bartłomieja Dwornika i Mateusza Krajewskiego[1]. Zgadzam się z jego treścią w 70%, ale nie bardzo wiem, do kogo jest skierowany. Kto miałby na niego odpowiedzieć? Muszę się także wytłumaczyć z tych 30% brakujących do szczęścia, bo ilościowo może się to wydać nie tak znowu wiele, ale niestety procenty te dotyczą dość istotnych kwestii. Jak zwykle, odniosę się do nich w kolejności ich wystąpienia w omawianym tekście...
Jak budować społeczeństwo włączające?
Głównym tematem tegorocznej konferencji Pokazać-Przekazać w CN Kopernik była edukacja włączająca. Idea to, choć dobrze już opisana i zbadana, wciąż nie została w naszych szkołach w pełni wcielona w życie. Powinniśmy dążyć „do stworzenia w przyszłości włączającego społeczeństwa, czyli społeczeństwa, w którym osoby niezależnie od różnic m.in. w stanie zdrowia, sprawności, pochodzeniu, wyznaniu są pełnoprawnymi członkami społeczności, a ich różnorodność postrzegana jest jako cenny zasób rozwoju społecznego i cywilizacyjnego”. Co stoi na przeszkodzie pełnej realizacji takiej wizji?
Gdy mniej znaczy więcej - rozważania na temat demografii człowieka
Spotykam się ostatnio z alarmistycznymi poglądami, dotyczącymi domniemanej zapaści demograficznej w Europie. Na przykład w formie akcji bilboardowej, dotyczącej dzietności w Polsce. I to w czasie, gdy populacja ludzka na Ziemi osiąga 8 miliardów osób i dalej będzie rosła. To jak to jest z tą demografią? Co na to biologia? I skąd może brać się strach przed "zapaścią demograficzną"?