Odniosę się do kolejnej zapowiadanej przez rząd inicjatywy w edukacji, tym razem laptop dla każdego ucznia klasy IV. Przypomnę, że obecnie trwa wydawanie 1 mld zł na Laboratoria Przyszłości - bez jakiegokolwiek wsparcia metodycznego i szkolenia nauczycieli. Samym sprzętem, choćby najnowszym, nie dokonamy trwałej zmiany jakościowej w polskiej szkole.
Po co nam ocena (z) zachowania w szkołach?
Ktoś kiedyś wpadł na pomysł, żeby istniejącą wciąż w systemie oświaty ocenę z zachowania (nieco zgamifikować i) zamienić w punktozę. Czyli taką niby-grę w dobre szkolne zachowanie. Uczeń otrzymuje za dobre (tzn. takie, które reda pedagogiczna swoją uchwałą uznaje za właściwe) zachowanie punkty dodatnie, a za złe - ujemne. Prosta matematyka i na koniec semestru lub roku szkolnego czarno na białym wynika, czy uczeń się dobrze czy źle zachowuje. Czy to ma sens? Czy w ogóle potrzebujemy oceniać zachowanie uczniów? Posłuchajmy ciekawej dyskusji w Akademickim Zaciszu.
Przestrzeń jako narzędzie wspierające naukę
Czy potrafimy wykorzystać przestrzeń, w której uczymy jako jedno z narzędzi edukacyjnych? Czy jesteśmy świadomi tego, że przestrzeń, jak to ujął Loris Malaguzzi, włoski pedagog i współtwórca metody Reggio Emilia, jest "trzecim nauczycielem"? Czy próbowaliśmy modelować lub zmieniać przestrzeń edukacyjną podczas zajęć? Raz, dwa razy, dwadzieścia, sto? Myślę, że wciąż mamy w szkołach i na uczelniach dość niską świadomość tego, jak wykorzystać przestrzeń edukacyjną, w której jesteśmy i uczymy (się), aby wzmocnić skuteczność nauki. I że jest to proces, w którym tkwimy, choć musimy nieco poćwiczyć, aby ruszyć z miejsca.
Myślenie życzeniowe w pedagogice
Pedagogika nie może wyzwolić się z pułapki uogólnień i chciejstwa, która, pozwalając na kreację pozornie oczywistych rozwiązań godnych upowszechnienia, w większości przypadków, pozostawia chętnych do ich stosowania bezradnymi w obliczu realiów codzienności szkolnej. Dotyczy to zarówno młodych nauczycieli, którzy jeszcze wierzą w istnienie pedagogicznego Graala, jak i tych, których wiara jest na wyczerpaniu, a którym wmawia się, że istnieją dość proste rozwiązania, których oni nie znają lub, z przyczyn do nie końca jasnych, nie chcą stosować. Pogłębia to jedynie ogólny nastrój zniechęcenia i poczucia klęski dydaktycznej oraz wychowawczej. Rozdźwięk między powszechnie głoszoną i dostępną laikom teorią, a codzienną praktyką zobowiązanych tę teorię stosować staje się coraz większy.
Bajka o smokach, sysydlaczkach i sztucznej inteligencji (z dygresjami do lektur szkolnych)
Czym jest wspólne tworzenie, w relacjach i dialogu? I czy teraz do tej twórczej społeczności dołączą nieludzkie obiekty? Nieludzkie, bo algorytmy sztucznej inteligencji. Narzędzia wytworzone przez człowieka i służące do pracy kreatywnej. To już nie tylko pędzel, farmy i wzór z książki czy smartfonu, czyli z szerokich zasobów kulturowych.
Sztuczna inteligencja zmienia wszystko…
Coraz większy jest postęp w metodach pomiaru aktywności mózgu, analizie danych neuroobrazowych i elektrofizjologicznych oraz zrozumieniu procesów zachodzących w mózgu. „Droga do Ludzkości+, czyli transhumanistycznego społeczeństwa bardziej rozwiniętych gatunków ludzkich, jest pełna niebezpieczeństw, ale może wcale nie być aż tak długa” - mówi prof. dr hab. Włodzisław Duch z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK w Toruniu.
Sztuczna inteligencja nas zmieni/odmieni?
Prof. Stanisław Czachorowski zmierzył się z enigmą sztucznej inteligencji, która zaczyna pojawiać się w oświacie. To nie jest łatwy temat do analizowania, nic więc dziwnego, że pojawia się mnóstwo wątków, luźnych skojarzeń, a także mieszanina obaw i nadziei. Wiem, jak to jest, bo sam od dłuższego czasu próbuję odnieść się do problemu, nie jestem z tych prób zadowolony i chyba jeszcze nie będę. Dorzucę zatem kilka pytań i wątpliwości do jego projekcji.