Główna teza tej wypowiedzi brzmi: sztuczna inteligencja i algorytmy wnoszą ogromną zmianę w nasze życie i są ciągiem innych, ewolucyjnych procesów, już od dłuższego czasu trwających. Sztuczna inteligencja (algorytmy) jako taka nie zagraża człowiekowi. To sam człowiek zagraża sobie samemu. Przed nami ogromne wyzwanie by nauczyć się żyć w nowym środowisku i z nowymi relacjami z nieludzkimi elementami naszego ekosystemu społecznego.
Akt honorowej kapitulacji
Artykuł ten dedykuję mojemu młodemu kuzynowi, który zapałał świętym ogniem oburzenia, słysząc o zamiarze ograniczenia uczniom w naszej szkole możliwości korzystania ze smartfonów. Pałając, wyraził granitowe przekonanie, że będzie to zamach na ich wolność. Międzypokoleniowa rozmowa przy wigilijnym stole uzmysłowiła mi beznadziejność prób zawrócenia kijem smartfonowo-internetowej Wisły, nawet jeśli nie mylę się sądząc, że rwący nurt komunikacji online podmywa życie społeczne w ogóle, a zdrowie psychiczne w szczególności. Zanim jednak ogłoszę kapitulację, podzielę się z Czytelnikiem doświadczeniami koegzystencji z elektroniką osobistą w szkole. Uwzględnię przy tym pouczającą historią Kodeksu Smartfonowego STO na Bemowie, który w założeniu miał rozwiązać problemy, jakie dostrzegliśmy w rzeczonej kwestii z górą pięć lat temu.
Czy jest sens zakazywania przynoszenia smartfonów uczniom do szkoły?
Czasem wybuchają gorące dyskusje o smartfonach w szkole, łącznie z postulowanym zakazem przynoszenia telefonów komórkowych przez uczniów do szkoły. Podobno takie zakazy są w Australii, Chinach i Francji. Jaki jest sens zakazów, gdy to jest urządzenie osobiste, wykorzystywane praktycznie przez każdego? Jakie są głosy za i jakie przeciw?
Gorzka prawda o słodkiej fikcji
Przyznaję, że często się tak dzieje, że mam ochotę napisać komentarz pod jakimś wpisem, a wychodzi z tego esej albo artykuł. Bywa, że mówię sobie, daj spokój, odpuść, to nie ma żadnego znaczenia, czy z tą treścią się zgadzasz, czy nie. Po chwili jednak, do głosu dochodzi niezgoda na to, że obraz dziedziny, którą się zajmuję kształtują głównie emocje i tzw. ogólny klimat dyskursu. Nie chodzi przy tym o to, że wymienione czynniki są nieistotne, wątpię żeby w jakiejkolwiek sprawie dawało się je pominąć (bo i dlaczego?), ale wydaje mi się, że powinniśmy w dyskusji o edukacji dążyć do pewnej równowagi.
O relacjach człowieka z technologią
To nie przypadek, że platforma z filmami trafnie podpowiada takie, które nas zainteresują. I nie przypadek, że smartfony potrafią rozpoznawać twarze i jeszcze o wiele więcej, gdy chodzi o odgadywanie naszych oczekiwań. Warto starać się zrozumieć, jak działa sztuczna inteligencja oraz jak można ją szerzej wykorzystać w naszym życiu. Jak „budować” relacje pomiędzy człowiekiem i technologiami? – nad tym zastanawiali się uczestnicy debaty „Relacje – człowiek a technologie” zorganizowanego przez Fundację Orange przy okazji zjazdu nauczycieli uczestniczących w programie MegaMisja.
Po prostu bez oceniania
Przekazywanie bieżącej informacji o postępach edukacyjnych młodego człowieka od dawna budzi kontrowersje. O co chodzi? O ocenianie. Czasami mam wrażenie, że budzi ono tak wielkie i sprzeczne emocje, jakby stało się najważniejszą rzeczą w szkolnym życiu. Tymczasem to nie o to przecież chodzi, a o rozwój. Między innymi dlatego postanowiłam zmierzyć się z najważniejszymi, moim zdaniem, mitami na temat oceniania.
Na Berdyczów
Na Edunews.pl, w Dniu Edukacji Narodowej, ukazał się piękny, okolicznościowy apel, autorstwa Bartłomieja Dwornika i Mateusza Krajewskiego[1]. Zgadzam się z jego treścią w 70%, ale nie bardzo wiem, do kogo jest skierowany. Kto miałby na niego odpowiedzieć? Muszę się także wytłumaczyć z tych 30% brakujących do szczęścia, bo ilościowo może się to wydać nie tak znowu wiele, ale niestety procenty te dotyczą dość istotnych kwestii. Jak zwykle, odniosę się do nich w kolejności ich wystąpienia w omawianym tekście...