W ostatnich latach przeczytałem kilka książek Spitzera i trochę Hüthera. Wysłuchałem ich wykładów w internecie… staram się na bieżąco śledzić wpływ wymienionych na oświatę w swoich środowiskach. Co do Spitzera trudno mu odmówić skuteczności w działaniu. Jego instytut w Ulm oraz finansowe środki trzecie świadczą o tym, że sobie radzi. Ale jaki jest jego wpływ na godzinę lekcyjną w niemieckiej szkole? Moim zdaniem średni.
Wiem, że nic nie wiem (dziś)
Jest takie powiedzenie amerykańskie, że ekspert to ktoś, kto jest skądś albo z innego miasta (someone from out of town). My mówimy czasem, że „z innej planety“. Przychodzi (nieraz bez zaproszenia), dużo mówi, dużo gestykuluje, przerywa innym, na wszystko ma receptę, wie lepiej, poucza... Znamy to zjawisko z polityki, ale wydaje mi się, że i w szkole / edukacji znalazłoby się wielu takich ekspertów. Przy dzisiejszym tempie przyrostu informacji i wiedzy bezpieczniej jest czasem przyznać: nie wiem, muszę sprawdzić.
Stosuj się do poleceń!
Znam wielu wspaniałych nauczycieli! Doceniam ich trud, ciągłą chęć do pogłębiania wiedzy, otwartość na uczniów i ich potrzeby. Wiem, że w obecnym systemie edukacyjnym nie jest im łatwo, na szczęście uczniowie zawsze doceniają to, co od takich pedagogów dostają. Jednak w grupie ponad 600 tysięcy nauczycieli są również osoby, które nigdy nie powinny pracować w tym zawodzie. Profesor Hüther nazywa ich „przerabiaczami materiału”, ja „wielkimi odpytywaczami”.
Jeden rozmiar dla wszystkich?
Aby nie dopuścić – jak mówi Toffler, jeden z najbardziej znanych futurologów – do masowego "porażenia przyszłością" należy stworzyć nowy system kształcenia odpowiadający ponowoczesnej rzeczywistości. Aby tego dokonać, tak cele, jak i metody, muszą się wiązać z przyszłością. Jak przejść od edukacji pouczania w kierunku edukacji upowszechniania? Jak przejść od edukacji „jednego rozmiaru“ w kierunku różnorodności wykorzystującej siłę kastomizacji?
Jak zbudować wylęgarnie orłów?
Chcemy, by polska szkoła była wylęgarnią orłów wyposażonych w miękkie kompetencje: umiejętność komunikacji i współpracy, innowacyjność, kreatywność, otwartość na różnorodność czy postawę partycypacyjną. Takich umiejętności nie ukształtujemy jednak wykładami i deklaracjami, one wzmacniają się w największej mierze poprzez obserwację nauczycieli w szkolnej rzeczywistości.
Czas zawodowców
Ogłoszenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej roku szkolnego 2014/2015 „Rokiem szkoły zawodowców” rozbudziło na nowo toczącą się od lat dyskusję na temat stanu szkolnictwa zawodowego w Polsce oraz jego wpływu na rynek pracy. Brak fachowców coraz dotkliwiej odczuwa wiele polskich firm. Z raportu „Bilans Kapitału Ludzkiego” wynika, że mimo wysokiego bezrobocia, niedobór rąk do pracy w niektórych zawodach jest zauważalny już od wielu lat. Brakuje głównie robotników wykwalifikowanych, specjalistów czy monterów.
Polska dwupółkulowa
"Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat konkurowaliśmy – jako kraj i naród – przede wszystkim lewą półkulą, odgrywając rolę tanich i dobrych podwykonawców. Czas uruchomić również prawą półkulę, wcielając się w kreatorów i integratorów. Tylko w ten sposób możemy wyrwać się z peryferyjności i stać się naprawdę atrakcyjnymi zarówno dla siebie (w tym emigrantów), jak i dla świata" - uważa Jan Szomburg, prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, przygotowujący właśnie IX Kongres Obywatelski.