Rozmawiając z nauczycielami, dowiadujemy się, że wiele szkoleń, w których brali udział, nie wniosło nic nowego do ich praktyki. Nawet jeśli ewaluacje wychodzą dobrze, to w rozmowie indywidualnej dowiadujemy się, że po upływie tygodnia znika nawet temat szkolenia. Sama prowadzę czasami szkolenia i odnoszę wrażenie, że nie zawsze są dobrze trafione.

Dysleksja to nie choroba, którą można wyleczyć. Dyslektykiem jest się na całe życie. Dlatego tak ważne jest dla nauczyciela, aby dobrać odpowiednie metody i formy pracy, które ułatwią uczniom z dysleksją zdobywanie wiedzy i rozwijanie umiejętności.

W tym wpisie zajmiemy się dość rozpowszechniającym się zjawiskiem wypalenia zawodowego. Zaczerpniemy informacje z edukacji w USA i przytoczymy badania na ten temat. Badania nie są polskie, ale prawdopodobnie podobnie wypadłyby także u nas.

Każdy nauczyciel powie, że łatwiej uczyć w mało licznej klasie. Łatwiej jest wtedy zróżnicować metody nauczania i dostosować je do potrzeb poszczególnych uczniów. Oczywiście jest też mniej prac do sprawdzania. Jednak nauczyciele rzadko mają wpływ na wielkość swoich klas. Mało liczne klasy są też droższe, często normą jest 25 osób w klasie, a czasami nawet więcej.

Technologia skraca dystans i sprawia, że szkoła, czyli uczenie się, może być wszędzie. I można dobrze wykorzystać telefon komórkowy. Wtedy nie trzeba miejsca z edukacją wyposażać w skomplikowany sprzęt elektroniczny, bo odpowiedni czytnik ma ze sobą widz-uczeń. Pozornie wystarczy zwykła koszulka. I aplikacja. A wtedy obraz ożywa i pokazuje złożone procesy w ciele ludzkim. Zabawa, zaskoczenie i frajda oraz zaciekawienie i niespodzianka. To wszystko z wykorzystaniem technologii. Powolne poszerzanie tradycyjnych podręczników szkolnych. I plansz, które wisiały w klasie. Przestrzeń i sytuacje edukacyjne zmieniają się na naszych oczach. Szkoła rozproszona i w każdym miejscu. Potrzebni są więc edukatorzy-przewodnicy, podpowiadający, jak się uczyć w takiej przestrzeni i w takich sytuacjach.

W tym wpisie podzielę się kilkoma radami dr Barbary R. Blackburn na temat tego, jak sobie ma dać radę nauczyciel z brakiem czasu. Bardzo lubię jej artykuły, bo są napisane prostym językiem i są niezmiernie praktyczne, i moim zdaniem zawsze trafiają w sedno. Zatem do dzieła. Rady mogą wydać się oczywiste, ale czy się do nich stosujemy?

Do szkół na początku rokuj szkolnego napływają dziesiątki maili z propozycjami udziału w konkursach. Organizują je kuratoria, uczelnie, szkoły, instytucje kultury, stowarzyszenia, firmy. W kolejnych miesiącach na skrzynki nauczycielskie wpływają kolejne konkursowe zaproszenia. Wywołuje to bardzo niezdrową sytuację w szkołach.

Więcej artykułów…

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?
Zaprawdę powiadam Wam - likwidacja matury rozwiązuje WSZYSTKIE problemy z maturą. Średnia ocen na św...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie