Współczesne technologie, takie jak sztuczna inteligencja i biologia syntetyczna, mają potencjał przekształcić nasze społeczeństwo w sposób, jakiego dotąd nie doświadczyliśmy. Potwierdza to Jacek Dukaj w swojej rozmowie na kanale YouTube, podkreślając, że nadciągające zmiany będą miały ogromny wpływ na przyszłość ludzkości[1]. Czy technologie te prowadzą nas ku lepszej przyszłości, czy też stanowią niebezpieczeństwo, którego jeszcze nie potrafimy w pełni dostrzec?

23 września zaliczyłem epizod w programie telewizji śniadaniowej „Dzień dobry TVN”. Posadzono mnie na kanapie obok Lesława Dzika, młodego influencera edukacyjnego, autora świeżo wydanego książkowego poradnika dla uczniów „Szkolne life hacki”. W założeniu mieliśmy przez 13 minut rozmawiać z prowadzącymi o polskiej szkole i możliwościach jej zmiany na lepsze. Najwyraźniej liczba okazała się pechowa, bo przyjęta z góry przez dziennikarzy teza, zobrazowana napisem na ekranie „Absurdy w polskich szkołach”, skutecznie wykluczyła możliwość konstruktywnej dyskusji. Najlepiej wyszło to, co wyjść musiało, czyli zapowiedziane na początku „lokowanie produktu”, niezależnie od tego, czy był nim mój sąsiad z kanapy, czy może jego książka. Nie żałuję tego młodemu autorowi, który okazał się sympatycznym i rzeczowym rozmówcą, także w kuluarach, najwyraźniej pełnym wiary w swoją misję. Z mojego punktu widzenia jednak program był niewypałem.

Mając już przybliżone pojęcie, dlaczego ludzie nie czują się dziś przygotowani do funkcjonowania w otaczającym ich świecie i co do tego doprowadziło, spróbujmy poczynić krok trzeci i zastanowić się, czy jakakolwiek szkoła w ogóle ma jeszcze szansę takie przygotowanie zapewnić i czy kiedykolwiek rzeczywiście je zapewniała. Historycznie rzecz ujmując, można z dużą dozą pewności przyjąć, że, im dalej w przeszłość sięgniemy, tym ważniejsza była czysto utylitarna, praktyczna rola nauczania i samego nauczyciela, którego kwalifikacje sprowadzały się najczęściej do mistrzowskiego opanowania nauczanych czynności.

Jak technologia wpływa na naszą codzienną pracę? Od momentu powszechnego dostępu do dużych generatywnych modeli językowych i możliwości korzystania z nich zamieszczam w postach na blogu krótką informację o wsparciu sztucznej inteligencji w procesie redagowania moich wpisów. Dlaczego to robię? Chciałbym przybliżyć moje podejście do korzystania ze sztucznej inteligencji oraz wyjaśnić, jakie role pełni ona w mojej pracy.

Wrześniowa powódź, jaka dotknęła południową Polskę i inne kraje Europy Środkowej, choć tragiczna w swych skutkach, jest też pewną trudną lekcją na temat występujących w naszej części świata zmian klimatycznych. A może i pracą domową. "Niże genueńskie zazwyczaj powodują bardzo wysokie opady, ale ten konkretny jest dosyć specyficzny. Dwa czynniki sprawiły, że jest on aż tak brutalny. Oba związane ze zmianami klimatu" - mówi o przyczynach powodzi w Polsce dr Michał Marosz, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w rozmowie z przedstawicielami Fundacji Polska z Natury.

Po opublikowaniu artykułu „O wartości szacunku dla nauczycieli”[1] otrzymałem sporo podziękowań i wyrazów uznania, ale zdarzyły się też połajanki. Zarzucono mi, że oczekuję szacunku dla grupy ludzi z powodu ich pozycji społecznej/przynależności zawodowej i jest to błąd, ponieważ na szacunek trzeba zasłużyć. Jako że zdarzało mi się już wcześniej stykać z takim poglądem, czuję potrzebę wyjaśnienia pewnego nieporozumienia.

Czas dziś postawić kolejny krok na drodze do oswojenia zarzutu „nieprzygotowywania”, czyli zadać sobie drugie istotne pytanie: Jak doszło do opisanej w poprzedniej części sytuacji? Niebagatelnym czynnikiem sprawczym było założenie, że „jak być człowiekiem” może nauczyć jakaś instytucja (a za moment zatrudniona przez nią AI) i że najpewniej uczyni to lepiej niż dom rodzinny. Od tego momentu, na wszystkie instytucje zajmujące się wychowaniem i edukacją zaczęto cedować wykładniczo rosnącą liczbę wytycznych, dezyderatów, postulatów i pobożnych życzeń, bo ich zbiurokratyzowana administracja mogła zapisać w swoich planach i założeniach dosłownie wszystko, niespecjalnie przejmując się tych zapisów realizacją – wiadomo było, że z następną kadencją lub ekipą decydentów, wytyczne i tak się zmienią.

Więcej artykułów…

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?
Zaprawdę powiadam Wam - likwidacja matury rozwiązuje WSZYSTKIE problemy z maturą. Średnia ocen na św...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie