Po co się uczymy w szkole? Uczymy się, aby zdobyć pewną wiedzę, ale nie tylko po to. Także po to, aby wiedzieć, jak działać w świecie i jak go zmieniać, aby wiedzieć, jak żyć razem obok siebie i jak razem być we współczesnym świecie. Takie rozumienie edukacji, zaproponowane wiele lat temu przez UNESCO i Jacquesa Delorsa, nadaje się do przyjęcia za fundament, wizję działania każdej ze szkół. Jak zorganizować szkołę, aby idee te nie pozostały tylko na papierze?
W kierunku edukacji umożliwiania
Szkoła powoli przestaje być nam potrzebna. Oczywiście, szkoła z obecnym modelem funkcjonowania. Modelem szkoły utrwalanym ciągle w tradycyjnych klasach, z archaiczną dydaktyką i frontalnym modelem uczenia. Zmiany są tylko pozorne, bo tradycyjne tablice zamieniamy na interaktywne, a sprawdziany na cyfrowe quizy. Niewiele też zmienia zastąpienie klasycznego podręcznika jego multimedialną wersją. Nadal realizujemy model szkoły masowej i skoncentrowanej na formatowaniu wszystkich według jednego rozmiaru.
O niezależnych i wolnych uczniach (1)
Niezależność, autonomia, samodzielność, wolność – odmieniane przez różne przypadki. Niektórzy twierdzą, że dzieci nie trzeba zmuszać do nauki, bo one same są w stanie zdecydować, czy i czego się uczyć, a nawet jakich nauczycieli wybrać. Twierdzi tak np. prof. Peter Gray w książce „Wolne dzieci” [2015]. Czy warto ją przeczytać i głęboko przemyśleć?
Po co myśleć o myśleniu?
Mówi się, że szkoła powinna uczyć myślenia. Tak, to szczególnie ważne, ale jakiego myślenia? Czym jest ludzkie myślenie? Jak stymulować jego rozwój? Czym jest rzetelne myślenie? – pyta i odpowiada Jarosław Makowski w ciekawym dla nauczycieli artykule o myśleniu, który warto przeczytać i przemyśleć.
Co można poprawić w szkole?
Na tak postawione pytanie pewnie można byłoby napisać wielotomowe dzieło. Takiego jednak pewnie nikt by nie przeczytał i powstałaby kolejna księga na półkę. Podczas 3 Kongresu Polskiej Edukacji na to pytanie próbował odpowiedzieć „świeży” absolwent liceum ogólnokształcącego, Arkadiusz Siwko. Na co zwrócił uwagę?
Potwierdzanie potwierdzenia, czyli koszty nieufności
Na wydajność pracy wpływa wiele czynników. Chciałbym wspomnieć o zaufaniu społecznym. Gdy go brakuje, koszty pracy rosną. Męczy mnie to już od dłuższego czasu i wielokrotnie się „wyłuszczałem" i buntowałem. A problem narasta. Jego rozwiązanie tkwi w nas.
Kult cargo, czyli o komunikacji na uniwersytetach
Przez lata uniwersytet był dla mnie wartością samoistną, traktowałem jako kuźnię innowacyjności i lidera dobrych zmian. Po ponad 30 latach przebywania w murach uczelni wyższej najdelikatniej rzecz ujmując czuję niedosyt. Z dużym bólem i zawodem patrzę na skostnienie środowiska akademickiego. Nie jesteśmy liderami komunikacji i przekazywania wiedzy, raczej rdzewiejącym i oderwanym od życia dworskim skanerem, żyjącym w złudnym samouwielbieniu.