Znajdujemy się w ciekawym momencie rozwoju naszej cywilizacji, w której zmiany widoczne są niemal codziennie i dzieją się na naszych oczach. Dotyczy to zwłaszcza obszaru technologii, w tym technologii edukacyjnych. Kiedyś gadżetem był telefon komórkowy. Dziś miejsce nieodłącznego urządzenia komunikacyjnego u młodego pokolenia masowo zajmują smartfony - posiadające dostęp do Internetu, o możliwościach tabletu lub całkiem porządnego komputera i o niebywałych możliwościach multimedialnych i komunikacyjnych. Jak zatem mamy uczyć we współczesnej szkole?
Po co nam jeszcze szkoła?
Zdaniem profesora Aleksandra Nalaskowskiego szkoła powinna pełnić trzy funkcje: adaptacyjną, rekonstrukcyjną i funkcję emancypacyjną. W jednym z ostatnich wywiadów dokładnie wyjaśnia i przekonuje, że pierwsza służy przygotowaniu dziecka zarówno pod względem wiedzy, jak i wychowania do rozumienia oraz funkcjonowania w świecie, który zastaje. Przypomina, że szkoła nie jest kursem przygotowawczym na studia. Wspólnie z rodzicami musi pomóc dziecku zbudować i przyjąć pierwszy depozyt wartości.
O skutecznym nauczaniu
Robert J. Marzano jest jednym z najsłynniejszych amerykańskich ekspertów edukacyjnych. W swoich pracach próbuje ustalić, co o skutecznym nauczaniu mówią nam badania prowadzone w ostatnich kilkudziesięciu latach i przełożyć tę wiedzę na praktyczne wskazówki dla nauczycieli. Przeanalizował setki programów badawczych i kilkadziesiąt prac, syntetyzujących wyniki z wielu niezależnych, głównie amerykańskich badań. I o tym też jest „Sztuka i teoria skutecznego nauczania”.
Zaintrygować uczniów
Co zrobić, żeby uczniom się chciało? Ich mózgi, to nie maszyny, które włączają się po wciśnięciu odpowiedniego guzika. Co zrobić, by chciały pracować? Jak uruchomić ich potencjał? Jak skierować uwagę na wybrane zgadnienia? Dzięki neurobiologom wiadomo, że aby człowiek mógł się uczyć, jego neurony muszą uwolnić mieszankę neuroprzekaźników i neuropeptydów. Wtedy mózg wprowdzony zostaje w stan gotowości do nauki. Bez owych substancji chemicznych nauka nie jest możliwa.
Uczelnie nie zawsze uczą myślenia
Szkoły wyższe skutecznie przekazują wiedzę, ale nie zawsze uczą myślenia. A dopiero ono - oraz tzw. kompetencje społeczne - zwiększa szanse absolwenta na znalezienie pracy – to główne przesłanie z dyskusji ekspertów na temat bezrobocia wśród absolwentów.
Wyższa szkoła upupiania?
Ogłaszanie rankingów najlepszych polskich uczelni miałoby sens chyba tylko wtedy, gdyby mierzyć dokładnie sukcesy zawodowe absolwentów i sprawdzać, czy faktycznie podczas studiów zdobyli potrzebną w pracy wiedzę i umiejętności. Wtedy znalibyśmy wartość studiów. Ale to chyba nierealne. Chciałbym dziś wrócić do świetnego tekstu Klausa Bachmanna w Magazynie Gazety Wyborczej. Czy rzeczywiście mamy coraz lepsze uczelnie wyższe?
Jak motywować nauczyciela?
Wszyscy prawdopodobnie wiemy, co to jest przechowalnia. Czy szkoła jest przechowalnią? Dziś edukacja to umowa społeczna o przechowalni - rodzice mają gdzie zostawiać dzieci, pod okiem całkiem wykształconych nauczycieli, nauczyciele mają gdzie pracować. Rząd ma świetną przechowalnie dla bezrobotnych: młodzi idą na uczelnie zamiast szlajać się po rynku pracy.