Ile jeszcze musi upłynąć czasu, aby edukacja przystawała do wyzwań, jakie stoją przed współczesnym światem? Martwi mnie, że ostatni Kongres Obywatelski nie wniósł niczego nowego do mojej wiedzy o problemach dzisiejszej edukacji. Choć dla wielu jego uczestników był przełomem w patrzeniu na współczesny model kształcenia. A to za sprawą znakomicie dobranych panelistów. I to oni byli wstanie zwrócić uwagę na to, na co inni wskazują od dawna.
Rodzice i szkoła – potrzeba (rzeczywistej) współpracy
Rodzice są wielkim kapitałem społecznym szkoły, którego zupełnie nie umie się w Polsce wykorzystać. Mają do zaoferowania swoje szerokie kompetencje zawodowe i chęć do zaangażowania w pracę na rzecz swoich dzieci, ale bariery jakie zostały zbudowane między nauczycielami i rodzicami powodują, że rodzice są ciągle marginalizowani i tylko w niewielu szkołach udaje się stworzyć klimat przyjazny dla współpracy. To jeden z ważnych wniosków płynących z panelu „Na co my, rodzice, mamy wpływ w szkole – potrzeby i rzeczywistość“, która odbyła się pod koniec listopada w Warszawie w ramach międzynarodowej konferencji „Rodzice jako wolontariusze i uczestnicy edukacji swoich dzieci”.
Dlaczego szkoła uczniom szkodzi?
Tuż przed Kongresem Obywatelskim gościem radia TOK FM była dr Marzena Żylińska z Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych w Toruniu, ekspertka od procesów uczenia się i neuropedagogiki. Mówiła o szkole - o tym, że szkoła utrudnia proces uczenia się. Warto posłuchać ciekawej rozmowy, którą przeprowadził Jakub Janiszewski.
Polska szkoła pod ścianą?
Zastanawiam się, ile jeszcze potrzeba napisać raportów i przedstawić dowodów na to, że polska szkoła nie ma nic wspólnego z normalną edukacją i kształceniem kompetencji, aby urzędnicy MEN otworzyli oczy i przekonali się, że wymyślili nie system oświaty, lecz szkaradnego i brzydkiego potwora, który na każdym szczeblu kształcenia szkodzi uczniom w nauce. Ta chwila, sądząc po samozachwytach, pewnie nie szybko nastąpi. Oczywiście to, że przy każdym nieprzemyślanym pomyśle tracą uczniowie, nic nie znaczy dla ministra i jego podwładnych – przecież to nie dla uczniów jest polska szkoła.
Charakter w polskiej szkole
Robienie rzeczy łatwych i przyjemnych nie rozwija. Nie uczymy się w ten sposób niczego nowego. Tkwimy w rutynowych czynnościach, powtarzamy te same rzeczy i często te same błędy, które nas nie prowadzą do sukcesu. Do tego potrzeba wysiłku, determinacji i konsekwencji. Te cechy sprawiają, że stajemy się silniejsi, zaczynamy mieć do siebie zaufanie. A to z kolei wzmacnia nasze poczucie wartości. Buduje w nas wiarę, że możemy podjąć się kolejnych wyzwań. Nikt przecież w weekend nie nauczy się nowego języka, grać na pianinie, doskonale tańczyć, czy malować...
Młodzi a media społecznościowe
Nastolatki to grupa powszechnie korzystająca z mediów społecznościowych. Według amerykańskich badaczy już 80% użytkowników sieci w wieku 12-17 lat ma swoje profile na takich stronach. „Bycie online” stało się synonimem obecności na portalach społecznościowych, zaś relacje tam budowane zastępują nieraz tradycyjne przyjaźnie, jakie zwykle kształtowały się w świecie rzeczywistym.
Gdzie jest ministerstwo ludzkiego kapitału?
Kapitał kojarzy się z majątkiem i finansami. Najważniejszym zasobem kraju jest ludzka praca - twierdzi prof. Orłowski. A dla szkoły i edukacji? Dziś jednak chodzi o pracę nie byle jaką, ale wysoko wykwalifikowaną - wskazał. Przenosząc ww. myśl na edukację można powiedzieć, że najważniejszym edukacyjnym zasobem szkoły jest uczniowskie uczenie się i nauczycielska praca. Jak podnieść jej wartość?
Ostatnie komentarze