Obecnie w Polsce studiuje 24 253 studentów zagranicznych z 141 krajów, czyli o prawie 4 tysiące więcej niż w roku ubiegłym. Stanowią oni jednak zaledwie 1,1% wszystkich studentów. To nie tylko znacząco mniej niż w najwyżej rozwiniętych krajach Zachodu czy w Chinach, ale też mniej niż u naszych sąsiadów: w Czechach, na Węgrzech, Słowacji, Słowenii, Litwie, Łotwa, Estonii, a nawet w Bułgarii i Rumunii.
Jakich zmian potrzebujemy?
W ostatnim czasie pojawia się w mediach coraz więcej głosów, z których wynika, że nasz system oświaty wymaga pilnych i głębokich zmian, ale niekoniecznie idących w tym samym kierunku, co propozycje MEN. Jestem nauczycielką w szkole w Nidzicy, czyli w niedużym mieście (20 tys. mieszkańców) w województwie warmińsko-mazurskim i z tej perspektywy chciałabym zaprezentować pewien punkt widzenia na edukację szkolną. Swoje obserwacje ograniczę do edukacji podstawowej i gimnazjalnej, które są mi dobrze znane, także w wymiarze międzynarodowym.
Polacy uczą się języków (zbyt powoli)
Co drugi dorosły Polak (51%) potrafi porozumieć się w jakimś obcym języku i – co istotne – odsetek osób posiadających tę umiejętność systematycznie rośnie. Od roku 1997 zwiększył się łącznie o 14 punktów, z czego w ostatnich trzech latach liczba osób znających jakiś język obcy wzrosła z 46% do 51% - wynika z najnowszych badań CBOS.
Oświatowy bełkot
Tuwim napisał wiersz Dzieci Wariaci. Ciekawe, co dziś poświęciłby nauczycielom? Większość szkolnych lekcji XXI wieku to przewracanie stron podręcznika pod dyktando nauczyciela, krzyżykowanie i strzałkowanie rozwiązań w ćwiczeniówkach, tresura do pseudo-testów i przygotowanie do egzaminów zewnętrznych na zasadach 3Z (zakuj, zdaj, zapomnij) – wyścig szczurów na zgliszczach kultury narodowej. Kultury narodowej! A cóż to takiego. Dawniej byli zaborcy i okupanci oraz ZSRR. A teraz? A teraz jest uMENczenie!
Jaka przyszłość polskiej edukacji?
Kongres Obywatelski, który odbył się wczoraj w Warszawie pod hasłem „Postawy i umiejętności kluczem do rozwoju Polaków i Polski“ jest inicjatywą unikalną w kalendarzu polskich debat poświęconych sprawom edukacji. Przybyła nań rekordowa liczba uczestników i to jest wielki sukces organizatorów, a jednocześnie dowód, że powiększa się grupa osób, które chcą rozmawiać o wielowymiarowym rozwoju Polski i Polaków, także w kontekście edukacji (przez całe życie) i oświaty. To też dobry temat na Święto Niepodległości.
Zmęczenie MEN-em, czyli umenczenie
Spodobała mi się językowa zabawa z użyciem skrótu nazwy Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale i jednocześnie trafna (i niestety smutna) konstatacja, którą zaprezentował niedawno prof. Mariusz Zawodniak na swoim blogu "Co z tą szkołą?". Napisał on o obserwowanym przez niego autentycznym umęczeniu tłumu komentatorów i pasjonatów, na co dzień zgłaszających dziesiątki propozycji zmian i ulepszeń – ale be specjalnych reakcji, a nawet zwykłej otwartości ze strony MEN-u. Czy ministerstwo stać na lepszą komunikację i większą otwartość w debacie edukacyjnej?
Potrzebują więcej informacji zwrotnej
Doradzanie, chwalenie, stawianie stopni - żadna z tych metod nie dostarcza informacji opisowych, których potrzebują uczniowie, aby osiągnąć swoje cele. Zarówno zdrowy rozsądek, jak i badania jasno pokazują: dopiero ocena kształtująca, składająca się w dużej mierze z informacji zwrotnej, zwiększa wydajność i osiągnięcia uczniów.