Nie uczymy dzieci i młodzieży współpracy i stawiania pytań problemom. Nie pokazujemy im, że warto ryzykować. W zamian zaszczepiamy w nich dużo zwątpienia, lęku przed publicznym ośmieszeniem oraz schematów myślenia i działania. Na późniejszym etapie tworzymy sztuczny i nieprawdziwy podział na odtwórczych, przeładowanych niepraktyczną wiedzą humanistów i obdarzonych zmysłem kombinacji, innowacyjnych ścisłowców-inżynierów. To nie sprzyja tworzeniu innowacyjnego społeczeństwa oraz innowacyjnych produktów i usług – tłumaczy dr Karolina Charewicz-Jakubowska ze School of Ideas, z którą Uniwersytet SWPS rozmawiał o grzechach głównych systemu edukacji, tworzeniu oryginalnych rozwiązań i kształceniu innowatorów.
Edukacja po singapursku
Co jest kluczem do rozwoju singapurskiego społeczeństwa i gospodarki? Edukacja! Od czasu odzyskania niepodległości w 1965 roku edukacja singapurska kilka razy przechodziła transformację, dostosowując się do potrzeb dyktowanych przez życie gospodarczo-społeczne – mówi Chan Lee Mun – Chef Skills Officer z organizacji SkillsFuture Singapore.
Małe dziecko w wielkiej szkole
Przyszło nam żyć w intensywnie zmieniającym się świecie. Oczywiste jest to, że nie nadążamy… i nie mamy możliwości wiedzieć wszystkiego. Z jednej strony to jest niesamowite, a z drugiej przerażające. Każda praca i wkładany w nią wysiłek oceniany jest poprzez jej owoce. W szkole jest to dziecko, a właściwie Człowiek, który razem z nami porusza się w gąszczu zmieniającej się rzeczywistości. Wyzwania i zadania, jakie przed szkołą stoją nie są tak oczywiste… Co w takim razie jest ważne?
Pokolenie bez duszy?
Wychowaliśmy pokolenie egoistów, hedonistów i gadżeciarzy. To oskarżenie sprzed kilku laty z okładki jednego z tygodników. Czy udało się wzbudzić w nas poczucie winy i ujawnić naszą bezradność? Pojawienie się w szkolnych klasach pokolenia, którego nawyki ukształtował kontakt z cyfrową technologią, jest cały czas dla nas wyzwaniem. Wpadliśmy w swoistą pułapkę.
"Houston, mamy problem..."
Popularność, jaką zyskał w sieci mój poprzedni wpis na blogu, poświęcony konferencji dziennika „Rzeczpospolita” EDUKATOR 2018, a w jej kontekście osobie pani minister Anny Zalewskiej, bardziej mnie zmartwiła niż ucieszyła. Powiedzmy szczerze – pośród materiałów opublikowanych na stronie „Wokół szkoły”, nie mówiąc już o papierowym kwartalniku pod tym samym tytułem, nie wyróżnia go ani poziom refleksji pedagogicznej, ani jej oryginalność. Za atrakcję można uznać chyba tylko samą krytykę poczynań szefowej resortu edukacji, ale przecież większość moich czytelników i tak negatywnie ocenia dokonania tej pani. A jednak artykuł rozszedł się jak świeże bułeczki. Widać w tym ogromną potrzeba odreagowania poczucia bezsilności wobec trwającej destrukcji systemu edukacji.
Kształcenie matematyki przez odkrywanie
Czy wasi uczniowie nie nudzą się na lekcjach matematyki? Chyba nazbyt często w naszych szkołach nauczyciel prowadzi monolog na zajęciach, a udział dzieci jest ograniczony do krótkich odpowiedzi: tak, nie, ew. podanie wyniku. To nie o to chodzi w nauczaniu matematyki (i nie tylko tego przedmiotu). Takie podejście jest pedagogicznie szkodliwe i nie uczy w żaden sposób rozumowania. Podobnie jeśli lekcje polegają na przepisywaniu z tablicy, nawet tej interaktywnej.
Pozwólmy dzieciom uczyć się i rozwijać w szkole
Czy szkoła może wpływać korzystnie na rozwój uczniów? Czy ma jakieś znaczenie? Te proste pytania powinniśmy stawiać jak najczęściej jako nauczyciele i dyrektorzy (zwłaszcza publicznych) szkół. Kiedyś odpowiedź na to pytanie wydawała się oczywista. Dziś, już raczej nie.