Stary rok dobiega końca, dla jednych to czas podsumowań, a dla innych poszukiwanie odpowiedzi na pytania o to, co nas czeka za chwilę. Od powstania Edunews.pl w 2008 r. staramy się pokazywać, że nowoczesne technologie mogą być kluczowym sprzymierzeńcem edukacji, a zwłaszcza szkoły, nauczycieli i osób uczących się. Ale one oczywiście mają szersze oddziaływanie na nasze życie i dlatego może warto przyglądać się różnym analizom, pokazującym, jak nasz świat fizyczny integruje się ze światem technologii.
Uczyć się, aby być
W systemie edukacji zmiany zajmują nieraz dziesięciolecia. Pewne zasady, postulaty i koncepcje formułowane nawet i kilkadziesiąt lat temu do dziś nie zostały wprowadzone w życie. Można się o tym przekonać, czytając dokumenty, które przyjęto zarówno na forach organizacji międzynarodowych, jak i krajowych. Oto jeden przykład - zbliża się 40 rocznica publikacji w języku polskim Raportu Faure’a, stworzonego przez Międzynarodową Komisję do spraw Rozwoju Edukacji UNESCO w latach 1971-1972. Przyjrzyjmy się tym postulatom.
Czytanie w szkole
"Wietrzenie listy lektur" to - obawiam się - jedynie pudrowanie nieboszczyka. Nie żyje, ale niech chociaż tym co żyją będzie miło, jak na niego patrzą. Bo żeby odpowiedzieć na pytanie co powinni czytać młodzi i bardzo młodzi ludzie w szkole, musimy najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie po co chcemy, żeby czytali. Czy chodzi o obycie z jakimś kanonem, który daje kontekst kulturowy? Czy o umiejętność czytania ze zrozumieniem różnych warstw tekstu? Czy o sprawność czytania? A może jednak o przyjemność czytania? Czy chcemy, by szkolne lektury wyrabiały nawyk sięgania po książkę jako rozrywkę czy jako źródło wiedzy? Jako ucieczkę od świata czy jako bilet do świata?
W Sejmie o ocenianiu uczniów
Koalicja „Dziecko bez stopni” informuje, że znana jest już propozycja rządowa dotycząca oceniania, która trafi wkrótce do Sejmu. Aktualna wersja projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty odchodzi od pierwotnego planu MEN, by na poziomie edukacji wczesnoszkolnej oceniać uczniów wyłącznie poprzez oceny opisowe.
Neurobiolog w szkole i oczywistości, które wymagają wsparcia
Temat, wchodzącej do naszych szkół i świadomości nauczycieli, neurodydaktyki zaczyna rozgrzewać serca i umysły. To dobrze, bo w szkole nic nie robi więcej szkód niż stagnacja i przekonanie, że istnieje jeden sposób widzenia jej problemów. Źle, ponieważ sama neurodydaktyka zaczyna być postrzegana jako rozwiązanie. Zmian, jeśli oparte są na racjonalnych podstawach, trzeba zawsze bronić a ludzi mających odwagę je proponować, wspierać. Trzeba jedynie uważać, żeby samo dążenie do zmiany nie zdominowało tego, co chcieliśmy osiągnąć przez ich wprowadzenie.
Neurodydaktyka: więcej pytań niż gotowych recept
W 2007 ukazała się w Polsce książka prof. Manfreda Spitzera pod tytułem „Jak uczy się mózg”, która szybko zaczęła zdobywać popularność. Wielu uwierzyło, że wszystko dzieje się w mózgu i przez niewłaściwe lub nieumiejętne jego wykorzystywanie można tłumaczyć oświatowe porażki nauczycieli i rodziców. A to winny hipokamp, a to ciało migdałowate, albo nadoczodołowa kora mózgowa, a może neurony lustrzane i pamięć operacyjna itp. Mózg – Mister Brain rulez.
Spóźnione pytania i spóźnione odpowiedzi
Pytania postawione w artykule Trzy pytania o e-podręczniki Witolda Kołodziejczyka są spóźnione. Powinny były być zadane przed powołaniem do życia tego projektu. Co więcej – już wtedy powinny były być znane odpowiedzi na te i inne pytania.