PONAD DEKADA INSPIR@CJI (2013-2025) INSPIRUJĄCE WYSTĄPIENIA NAUCZYCIELI NA NASZYCH KONFERENCJACH → zobacz wszystkie na YouTube → zapisz się na INSPIR@CJE 2025 (wkrótce)
Polska szkoła tkwi wyraźnie w okowach XX-, a nawet także XIX-wiecznego nauczania. Właśnie nauczania, a nie
edukacji, bo ta w swej naturze rodziła się pod koniec minionego
stulecia i oznacza (a przynajmniej powinna), najkrócej mówiąc, integralne
zespolenie działań dydaktycznych i wychowawczych, wyzwolonych od
uczenia się na pamięć.
Bezsensowności nie brakuje w życiu, a zatem i szkoła nie jest ich
pozbawiona. Wielu poszukuje sensu w życiu, ale tu nie o ten wielki,
filozoficzny sens życia chodzi, a raczej o zrozumienie, że uczenie się
faktów, dat, terminów, nazwisk itp., uciekające szybko z głowy oraz
cała dotychczasowa „wiedzowa” szkoła traci swój sens w epoce cyfrowej.
W Polsce toczy się spór o „Traktat lizboński”, ale to jest wielka
polityka. W środowisku oświatowym zaś dyskutuje się o „Strategii
lizbońskiej”, która ożywiła debatę nt. zakresu i znaczenia pojęcia
kompetencji w edukacji oraz kluczowych kompetencji i koniecznych treści
uczenia się w szkole XXI w. Czego powinna uczyć dziś szkoła
i do czego przygotować?
No i mamy zakończenie roku szkolnego. Rozdanie świadectw. Miliony dzieci dowiedzą się w czym są dobre, a w czym słabiutkie. Otrzymają potwierdzenie na papierze – czarno na białym. Pojawia się pytanie – czy te oceny oceniają tylko pracę uczniów? Spróbujmy zastanowić się na koniec szkoły: co ocenia ocena? Z czego składa się ocena?
Często analizujemy przyczyny agresywnych zachowań
oraz niskiego poziomu motywacji uczniów do uczenia się. Duży wpływ na to ma nauczyciel, jego osobowość,
wiedza i umiejętności, ale przede wszystkim styl działania oraz sam
język. Nauczyciele są różni, a szkoła potrzebuje silnych
indywidualności. Dlaczego edukacja potrzebuje mocnych osobowości?
W maju w jednej ze szkół wyższych w
Częstochowie odbyła się konferencja na temat przyszłości poradnictwa zawodowego. Można było
usłyszeć kilka naukowych głosów sceptycznie nastawionych wobec
nowoczesnych technologii i ich wykorzystania w tej branży. Pośród
profesorskich wątpliwości utonęło niestety kilka ważnych i dobrych referatów
praktyków.
Nauczanie historii do lamusa? Wielu młodym by się to podobało. Z
niepokojem jednak przeczytałem artykuł Czesława Wróbla pt. "O marginalizacji procesu kształcenia historycznego", który ukazał się w majowym numerze
„Edukacji i Dialogu” i poświęcony jest ocenie kształcenia historycznego
w związku z wprowadzeniem nowej podstawy programowej.