Oto oni: ukształtowani bez wpływu starego systemu. Oczekują ciągłych pochwał i
natychmiastowych efektów. Często są krnąbrni, zawsze niecierpliwi. Nie
szanują starszych, a także lekceważą autorytety. Właśnie tak o pokoleniu Y
najczęściej mówią media. I to jest najprostsza odpowiedź na typowe pytanie: Co was
łączy, ludzi z pokolenia "igrek"?
Cyberpokolenie stało się zatem faktem, a wirtualna przestrzeń daje
nieskończone możliwości produkowania i dystrybucji zróżnicowanych
informacji, z których każda chce pretendować do miana prawdziwej, do
bycia właściwą reprezentacją świata, bądź w rezultacie światem. A to
bezsprzecznie wpływa na kształtowanie wyobrażeń o świecie tworzonym
przez młodych.
Podejmując kompleksową diagnostykę z wykorzystaniem metod kinezjologii edukacyjnej, wychowawca uzyskuje możliwość pełnej charakterystyki indywidualnego stylu uczenia się i zachowania swoich uczniów. Dysponując tymi informacjami jest w stanie zaplanować takie formy nauczania, które uwzględniają indywidualne style przyswajania informacji przez uczniów w klasie.
„Urzędnik wydziału oświaty mówi: „Zapewniam zasoby dla edukacji.”
Dyrektor – „Buduję środowisko wspierające uczenie.” Nauczyciel:
„Pomagam dzieciom odkrywać piękno świata” Dziecko: „Nienawidzę
szkoły!”. Fragment ten przeczytałam wczoraj w książce Blaina Lee „The Power
Principle. Influence with Honor” (Zasada wpływu. Postępuj z honorem).
W naszej szkole najbardziej interesuje wszystkich stan uczniowskich braków, nieumiejętności, obszary najsłabsze. Wszyscy ogromnie się tym przejmują, narzekają że uczniowie się nie uczą, nie podejmują wysiłku, aby zrozumieć. A czy ktoś widział kiedyś jakikolwiek talent, który wyrósł z braku? Czy nie lepiej wspierać rozwój czegoś co wystaje? Manifestuje, ujawnia, że jest?
Lista tzw. zaburzeń w uczeniu się i liczba "dzieci z trudnościami w
szkole" stale się powiększa. Kiedyś tak nie było. Żaden lekarz nie wie dokładnie, czy są jakieś znamiona
tego zaburzenia w mózgu (nie ma!), ale za to psychologowie i pedagodzy coraz liczniej sięgają po różnego rodzaju
środki psychotropowe albo przenoszą dzieci do szkół specjalnych,
wyrządzając im krzywdę na resztę życia.
Od końca listopada 2008 roku na ulicach wielu miast Polski można było
zauważyć plakaty i bannery, niektóre wielkości całej elewacji
kamienicy, informujące przechodnia o tym, że „Zwyciężyliśmy!”. Zanim
powiemy o tym kto i jak „zwyciężył”, warto zastanowić się nad
pierwszymi, podświadomymi reakcjami przechodnia po przeczytaniu takiego
komunikatu.