Kiedy przeglądamy w sieci strony, prowadzone przez nauczycieli, możemy odnieść wrażenie, że wszystko, czego dotkną, zamienia się w złoto. Praca to jedno, wielkie pasmo sukcesów, a na potknięcia i błędy nie ma miejsca, tymczasem…

Środek wakacji, a wokół spraw szkolnych wrze w naszym kraju, jak chyba nigdy wcześniej o tej porze roku. Najwięcej emocji budzi oczywiście pytanie, czy od września uczniowie zasiądą w szkolnych ławach. Większość rodziców jest za. Stanowisko nauczycieli najlepiej oddaje stwierdzenie „i chcieliby, i się boją”. Co do władz, to jeszcze kilka dni temu napisałbym, że zachowują milczenie. Ale dzisiaj już nie. Najwyraźniej do kogoś dotarło, że pora przerwać picie szampana po zwycięstwie w wyborach prezydenckich, bo emocje wokół powrotu uczniów do szkół – z serdeczną niechęcią do zdalnego nauczania w tle – są w narodzie ogromne, podobnie zresztą jak obawy o zdrowie – co w sumie tworzy, pomimo wakacji, kocioł czarownic grożący niespodziewanym wybuchem.

Mamy taką szkołę, jaką sobie przez lata wypracowaliśmy. Jeśli chcemy ją zmienić, to tylko poprzez wdrożenie dużej zmiany społecznej. Dzięki współpracy z wieloma środowiskami, Fundacja Uniwersytet Dzieci stara się wykorzystywać potencjał w procesie zmian. Aby zapewnić odpowiedni rozwój najmłodszym, od 5 lat organizuje Śniadania Przyjaciół Uniwersytetu Dzieci. Pojawia się na nich nie tylko środowisko edukacyjne, akademickie czy biznesowe, ale także dzieci i młodzież. Wspólne rozmowy pozwalają na wyciągnięcie wniosków na temat tego, jakie zmiany są potrzebne w polskim szkolnictwie, aby było ono jak najbardziej efektywne. Poniżej dzielimy się kluczowymi refleksjami z tych spotkań.

Zgodnie z tradycją, MEN nie wychyla się z żadną koncepcją, którą można by nazwać spójnym programem działania w nadal nieoswojonym modelu szkoły wirtualnej. Ostatnie, mętne deklaracje sugerują wrześniowy powrót w mury szkół, co pozwoliłoby ministrowi zostawić wszystko jak jest. W razie dość prawdopodobnego wystąpienia nowych ognisk pandemii lub podobnych zagrożeń w przyszłości, będziemy wtedy dokładnie w punkcie wyjścia – bez wizji i bez „koniecznych zmian”. Nie ma tam nikogo, kto zaryzykowałby jakiekolwiek ruchy, poza standardowym „wszystko przemyślane i policzone” (czyt. jakoś to będzie). Wyda się jakieś rozporządzenie, po raz kolejny oznajmiające w języku dla pospólstwa niezrozumiałym, że jak się chciało być dyrektorem szkoły, to sobie trzeba radzić. Samemu. I na własną odpowiedzialność.

Jak wieść niesie, Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje się na przyjście drugiej fali pandemii, spodziewanej jesienią. Bardzo prawdopodobne bowiem, że koronawirusy nie okażą należnego posłuchu premierowi Morawieckiemu, który już na początku lipca zapowiedział bezwarunkowy powrót we wrześniu do normalnej, stacjonarnej nauki w szkołach. W tej sytuacji funkcjonariusze zatrudnieni na kierowniczych stanowiskach w MEN wykonują działania ubezpieczające, „na ewentualność potrzeby powrotu do zdalnego nauczania”. Co do zasady – bardzo dobrze, bo opinie na temat skali zagrożenia epidemicznego są w społeczeństwie równie głęboko podzielone, jak sympatie polityczne, i wszystko zdarzyć się może. Co do szczegółów…

Oby cyfrowy szok pandemii otworzył ludziom oczy na potrzebę podnoszenia kompetencji cyfrowych. Pandemia koronawirusa zatrzymała nas w domach (uwaga – niebezpieczeństwo zarażenia się nie zniknęło mimo upływu kilku miesięcy), więc życie przeniosło się do komputerów i internetu. Wydawałoby się – naturalna rzecz, przecież kiedy mówimy o informatyce w Polsce , to puchniemy z dumy. To przecież nasi studenci wygrywają międzynarodowe konkursy informatyczne, „nasz” Wiedźmin jest najlepszą grą komputerową na świecie, u nas zagraniczne firmy inwestują w centra informatyczne. To wszystko prawda i słuszny powód do dumy. Jednak takie opinie przykrywają prawdziwy obraz cyfryzacji polskiego społeczeństwa.

Co oznacza dla Ciebie termin „transformacja kształcenia”? Czy znaczy to samo dla Twoich współpracowników? Pomyśl przez chwilę. Jak różnie Ty i Twoi współpracownicy definiujecie i interpretujecie słowa takie jak osiągnięcie czy sukces w kontekście edukacji? Brak wspólnego języka jest przyczyną wielu nieudanych inicjatyw edukacyjnych. Takie terminy jak innowacja czy transformacja mają tak różne znaczenia dla różnych ludzi, że w końcu przestają znaczyć cokolwiek.

Więcej artykułów…

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

  • Written by Robert Raczyński
    Jak to najczęściej w szkolnej praktyce bywa, regułą jest, że nie ma reguły. Jakość podręczników, spo...
  • Written by Kinga
    ..."Pedagog z wykształcenia i powołania"... dokładnie tak !!!! Pani Małgosiu, wspaniały i mądry arty...
  • Written by Robert Raczyński
    Czytając lead miałem nadzieję na ciekawą refleksję nad wyciągniętym w nim wnioskiem, a otrzymałem ko...
  • Written by Yuyy
    Co za czasy. Ja też okaleczalam się i nie była to wina moich rodziców tylko rówieśników w szkole. Dz...
  • Written by Robert Raczyński
    Od bardzo dawna nie czytałem materiału promocyjnego o tak dużym ładunku społecznej użyteczności. Bra...
  • Written by Ppp
    Podane przykłady brzmią bardzo sztucznie (warto przeczytać sobie tekst na głos!), ale sama zasada sł...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie