Wysłuchanie obywatelskie w sprawie rozporządzenia dotyczącego zmian w podstawie programowej, zorganizowane 18 maja przez Fundację Stocznia i Centrum Nauki Kopernik, choć ograniczone do kwestii języka polskiego, a w praktyce listy lektur, stworzyło dobrą okazję, by upomnieć się o nowy styl działania MEN. I nie chodzi o bardziej sympatyczny od poprzedników sposób bycia pań kierujących resortem, bo to już mamy, ale oczekiwane przez lata profesjonalne i merytoryczne podejście do problemów edukacji. Z tym zaś jest krucho. Zgłosiłem chęć zabrania głosu, a że podobnie jak wszyscy na swoje wystąpienie otrzymałem jedynie trzy i pół minuty, przygotowałem wersję pisemną, starając się zapisać wszystko, co uznaję za istotne.
Grunt to podstawa
18 maja w Centrum Nauki Kopernik zostało zorganizowane przez Fundację Stocznia obywatelskie wysłuchanie publiczne w sprawie zmian w podstawie programowej dot. języka polskiego. W sposób bezpośredni wzięło w niej czterdziestu uczestników. Część obserwowała debatę poprzez transmisję internetową. Symptomatyczny był brak przedstawicieli środowisk, które jak się zdaje powinny być zainteresowane tego typu dyskursem: Ministerstwa Edukacji Narodowej, Instytutu Badań Edukacyjnych czy Ośrodka Rozwoju Nauczycieli.
Jak ludzie dogadują się z robotami?
Kognitywiści próbują zrozumieć, jak ludzie dogadują się z robotami, a także zastanawiają się, co zrobić, żeby im zaufali i chcieli z nimi współpracować - mówi prof. Adam Chuderski, szef Katedry Kognitywistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
O ocenianiu w klasach I-III SP raz jeszcze i pewnie nie po raz ostatni
Ocenianie osiągnięć edukacyjnych oraz zachowania uczniów spędza sen z powiek wielu nauczycielom i to nie tylko uczących młodszych uczniów. Być może tkwią w utartych schematach oceniania cyfrowego, błędnie interpretują przepisy prawa lub oceniają według starych zasad obowiązujących w ich szkole od lat. Tymczasem zmienia się świat, wiemy wiele na temat tego jak uczy się małe dziecko, czego potrzebuje by samodzielnie budować wiedzę w sytuacjach dydaktycznych zaprojektowanych przez nauczyciela celowo i świadomie.
Ślepy zaułek przy toalecie
Minął miesiąc od publikacji artykułu „Wyzwanie dla prawnika”, w którym zawarłem krytyczną opinię na temat narracji poczytnej książki Marcina Kruszewskiego „Prawo Marcina”, dotyczącej praw uczniów w szkole. Wyraziłem w nim nadzieję, że autor, rysujący prosty i jednoznaczny obraz tych praw, zechce również, dla dobra szkolnych relacji, pochylić się nad perspektywą nauczycieli. Niektórzy czytelnicy odebrali to jako atak na pana Kruszewskiego, a słowo „wyzwanie” jako chęć konfrontacji. Tymczasem, pomimo akcentów krytycznych, doceniłem w artykule znaczenie owej książki dla podniesienia świadomości prawnej uczniów. Z perspektywy dyrektora szkoły doskonale widzę jednak słabości prawa, z którymi na co dzień muszą mierzyć się nauczyciele. Uważam, że rozmowa na ten temat byłaby bardzo pożyteczna.
Źle się dzieje w edukacji?
Na Edunews.pl ukazał się cykl interesujących artykułów redaktora naczelnego „Co z tą edukacją?”, dotyczących globalnego postrzegania szkoły, edukacji, a szerzej systemów oświatowych w kilku krajach – zapewne nastąpi ciąg dalszy. Generalnie zgadzam się z red. Polakiem, że wrażenie, że coś złego dzieje się ze szkolnictwem jest dość powszechne i narasta. To wrażenie (odczucie) jest niewątpliwie faktem. Przypuszczam jednak, że, będąc prawdziwym, dotyczy pewnego złudzenia. Złudzenia, doświadczanego na nieco inne sposoby przez różne podmioty, mające z edukacją coś wspólnego. Innych złudzeń doświadcza podmiot oświaty i jego opiekunowie, innych tejże oświaty pracownicy, a jeszcze innych ci, którym się wydaje, że tą oświatą kierują, ku powszechnemu szczęściu obywateli.
Zadawać czy nie zadawać?
Ostatnimi czasy wiele mówi się na temat zadań domowych. Wszystko za sprawą pomysłu Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczącego likwidacji zadań domowych. Od chwili podania tej informacji do publicznej wiadomości, toczy się publiczna dyskusja na ten temat. I ile osób, tyle opinii na ten temat. Zatem zadawać czy nie zadawać?