E-learning jest skuteczną metodą nauczania, skutecznie uzupełniającą i
poszerzającą edukację szkolną. Młodzi ludzie chętnie korzystają z
edukacyjnych zasobów internetu, zdobywając praktyczną wiedzę, której
nie zdobyli w szkole. Teraz uczniowie
i nauczyciele szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych mają możliwość projektowania własnych kursów.
W Polsce na pierwszym planie myślenia
reformatorskiego jest program nauczania. Tymczasem na antypodach
ministerstwo edukacji Nowej Zelandii rozpoczyna reformę cyfrową,
której głównym elementem jest szybki, szerokopasmowy internet we wszystkich szkołach, e-learning i wachlarz
nowoczesnych technologii, które mają rozwinąć nauczanie.
Wielu wciąż postrzega platformę e-learning jako narzędzie służące do
indywidualnego przyswajania teoretycznej wiedzy. Warto jednak zauważyć,
że rozwiązanie to sprawdza się również w praktyce jako potężny bank informacji,
który prezentuje nową jakość dialogu pomiędzy szkolącym i studentami. Edukacja przecież opiera się na
komunikacji.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zadeklarował, że rząd
federalny przeznaczy pół miliarda dolarów na stworzenie nieodpłatnych
zasobów edukacyjnych do nauki online. Będzie to część planu rządowego
modernizacji i unowocześnienia szkolnictwa amerykańskiego, na który
planuje się przeznaczyć 10 miliardów dolarów.
Od wielu lat spotykamy plakaty i
komunikaty organizatorów różnych akcji społecznych poświęconych
tematyce AIDS. Nie przynosi to spodziewanych rezultatów. Teraz koalicja
instytucji z Włoch, Hiszpanii, Czech, Rumunii i Polski
opracowała interaktywną i ogólnodostępną platformę edukacyjną, poprzez
którą zamierza podnosić świadomość społeczną na temat zagrożenia AIDS.
Powód jest prosty: można zaoszczędzić wiele na kosztach podróży,
logistyce i organizacji zajęć ze studentami. Uczelnie na świecie coraz
śmielej inwestują w profesjonalne programy wirtualnego studiowania,
przyciągając studentów i uczniów bogatą ofertą programową i ciekawą
specjalistyczną tematyką. Wcześniej czy później trend ten dotrze również do Polski.
Wszędzie to robią! Późno w nocy, gdy już śpią rodzice. Podczas obiadów i kiedy przechodzą przez ruchliwe skrzyżowania. Nawet w
klasie podczas lekcji, z rękami założonymi do tyłu. Ich palce tak
ciężko pracują, że czasem nadwyrężają sobie kciuki.
Kilka lat temu Marc Prensky w badaniach wyliczył, że do końca szkoły średniej każdy uczeń wysyła ok. 200 tys. SMS-ów.